Wybory parlamentarne w Rumunii. Radykalna partia na czele najnowszego sondażu

2024-11-30 09:43 aktualizacja: 2024-11-30, 11:42
George Simion. Fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
George Simion. Fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
W niedzielę w Rumunii odbędą się wybory parlamentarne. Ich wyniki są trudne do przewidzenia, a ostatni sondaż niespodziewanie na pierwszym miejscu stawia radykalnie prawicową, nacjonalistyczną partię AUR. W sumie próg wyborczy ma przekroczyć 5-6 partii.

W związku z zamieszaniem wokół wyborów prezydenckich głosowanie do parlamentu przypada na okres niezwykłych turbulencji politycznych. Eksperci gubią się w prognozach, ale dominują scenariusze, które mówią o możliwym zwycięstwie populistycznych sił radykalnej prawicy.

Według opublikowanego w czwartek sondażu na pierwszym miejscu jest radykalny, nacjonalistyczny AUR (Związek Jedności Rumunów) z wynikiem 22,4 proc., a jako kolejne do parlamentu wchodzą socjaldemokratyczna PSD (21,4 proc.), centroprawicowy Związek Ocalenia Rumunii, USR (17,5 proc.), centroprawicowa Partia Narodowo-Liberalna, PNL (13,4 proc.) oraz Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii, UDMR (5,5 proc.). Na granicy pięcioprocentowego progu jest też (prawdopodobnie niedoszacowana) prorosyjska radykalna partia S.O.S Romania.

Dotychczas zdecydowanym liderem sondaży była socjaldemokratyczna PSD - postkomunistyczna formacja, tradycyjnie obecna i mocno ugruntowana w rumuńskim systemie politycznym. PSD od 2021 r. rządzi w nietypowej dla rumuńskiej sceny politycznej koalicji z centroprawicową PNL, lecz pozostawała dotąd dominującą siłą polityczną partią w kraju.

"PSD to formacja postkomunistyczna, która jest bardzo mocno zakorzeniona w polityce kraju. Przede wszystkim posiada najmocniejsze i najbardziej rozbudowane struktury regionalne. PSD przeszła szereg wewnętrznych transformacji i aspiruje do wizerunku nowoczesnej socjaldemokracji. W przekazie partyjnym pobrzmiewają jednak nuty "suwerenistyczne", puszczanie oka do nacjonalistycznego elektoratu. W sferze obyczajowej ta partia reprezentuje poglądy raczej konserwatywne, to m.in. PSD rozpisała (ostatecznie nieważne) referendum (w sprawie ograniczenia konstytucyjnej definicji małżeństwa do formuły), że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny” – powiedział PAP analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Jakub Pieńkowski.

Rozmówca PAP zaznaczył, że w Rumunii „wszystkie siły są generalnie mniej lub bardziej konserwatywne”.

"PSD jest to partia budżetówki, z wyraźnymi elementami etatyzmu i "dociążeniem socjalnym". W polityce zagranicznej to siła popierająca kierunek prozachodni, a więc jest za UE, za NATO, za wspieraniem Ukrainy” – dodał ekspert. Na rynku wewnętrznym PSD jest głównym politycznym "tłustym kotem" i naturalnym celem ataków radykalnej prawicy i sił antysystemowych. W dużej mierze na własne życzenie, bo właśnie tą partię najczęściej kojarzy się z „układami” i systemową korupcją.

AUR

AUR – to radykalna, nacjonalistyczna partia buntowników przeciwko systemowi. Jej twarzą jest George Simion, były kibic i zacięty orędownik unionizmu, czyli przyłączenia Mołdawii do Rumunii w ramach „dokonania dziejowej sprawiedliwości”. Sam Simion, choć słynie z emocjonalnych wystąpień, a nawet rękoczynów i niewybrednych ataków na partie tradycyjne, stara się unikać politycznych kontrowersji w rodzaju odwołań do rewizjonizmu historycznego czy nostalgii za faszystowską Żelazną Gwardią, jednak jego koledzy z partii są mniej ostrożni. M.in. Claudiu Tarziu mówił publicznie o potrzebie odzyskania „historycznie rumuńskich” ziem, należących dzisiaj do Ukrainy i Mołdawii, a także w przeszłości nie krył swojego podziwu dla Zelei Codreanu, lidera Żelaznej Gwardii.

"Program AUR to odwoływanie się do urażonej dumy, przywrócenia należnego szacunku Rumunom, żądanie równego traktowania w UE. Zarzuca ona partiom tradycyjnym, że "nie dbają o interesy Rumunów". Simion twierdzi, że nie jest przeciwko UE i NATO, ale domaga się "szacunku". Jest za to przeciwny wspieraniu Ukrainy, choć odcina się od prorosyjskości. W ideologii AUR pobrzmiewa nutka tęsknoty za silnym liderem w stylu dyktatora Nicolae Ceausescu czy marszałka Iona Antonescu, szefa rządu w czasie wojny, sojusznika Hitlera” – powiedział Pieńkowski.

USR

USR, którego liderka Elena Lasconi zajęła drugie miejsce w I turze wyborów prezydenckich, to partia progresywnej prawicy, wywodząca się z ruchów miejskich, co - jak mówi ekspert - jest zarówno jej „zaletą, jak i wadą”. „USR z jednej strony ma wszystko, by pozycjonować się jako partia spoza "układu", stosunkowo świeża siła polityczna, a jej głównym postulatem jest walka z systemową korupcją. Z drugiej strony, nie ma dobrego przełożenia na mniejsze miejscowości i tzw. prowincję" – oznajmił Pieńkowski. USR popiera umocowanie kraju w strukturach unijnych i euroatlantyckich, popiera również pomoc dla Ukrainy, a Rosję postrzega jako zagrożenie.

PNL

Do niedawna jeszcze zajmująca drugie miejsce w sondażach PNL była dotąd tradycyjnie drugim biegunem rumuńskiej polityki, a wokół rywalizacji pomiędzy tymi dwoma partiami opierało się rządzenie krajem. Ostatnie trzy lata to czas wyraźnego kryzysu tej siły, do czego przyczyniła się "utylitarna" koalicja z tradycyjnym rywalem. "Partia Liberalno-Narodowa ma de facto profil centroprawicowy, a nazwa, odwołująca się do tradycji historycznej formacji sprzed ponad stu lat, może być myląca” – zaznaczył Pieńkowski. "Do spadku notowań PNL, która niegdyś miała na sztandarach walkę z postkomunistycznym układem, przyczynił się sojusz polityczny z PSD, zawarty w 2021 r.” – dodał.

W koalicji z PSD partia liberałów była słabszym partnerem, a teraz – jak ocenia analityk – stoi przed nią trudne zadanie poprawy nadszarpniętego wizerunku. "Słaby, ok. 9-procentowy wynik w wyborach prezydenckich (byłego już) lidera Nicolae Ciuki z jednej strony obrazuje problemy partii, z drugiej – jest złym prognostykiem przed wyborami parlamentarnymi” – powiedział Pieńkowski.

UDMR

Tradycyjnym elementem rumuńskiego krajobrazu politycznego jest partia mniejszości węgierskiej UDMR, zazwyczaj w wyborach niedoszacowana. "To dość solidna formacja, która – pomimo możliwości korzystania z preferencji dla mniejszości – uczestniczy w wyborach w normalnym trybie i zawsze jest w parlamencie. Formalnie jest centroprawicowa, ale de facto jest to taka siła "parasolowa", która zbiera Węgrów z całego spektrum. Do pojawienia się skrajnej prawicy była też często alternatywą dla znużonych systemem wyborców partii rumuńskich” – wyjaśnił Pieńkowski. We współpracy politycznej UDMR wykazuje "obrotowość" i można ją sobie wyobrazić w koalicji zarówno z PSD, jak PNL czy USR, ale zdaniem analityka z całą pewnością nie dopuściłaby do sojuszu z AUR.

S.O.S. Romania za współpracą z Rosją

Jedyną siłą na rumuńskiej scenie politycznej, która otwarcie opowiada się za współpracą z Rosją i chętnie powtarza jej narracje temat wojny w Ukrainie, sytuacji międzynarodowej, ale także – wewnątrz Rumunii, jest szowinistyczna S.O.S. Romania znana ze skandali polityczki Diany Sosoaki. "Trudno w zasadzie mówić o jakichś strukturach partyjnych, bo S.O.S to tak naprawdę Diana Sosoaca. Partia to po prostu ludzie, których zebrała wokół siebie. Paliwem Sosoaki jest ekscentryczny protest przeciwko wszystkiemu, co jest uznane za normę polityczną, skandale i happeningi, niepodporządkowanie się żadnym regułom i głośne ubliżanie wszystkim. Z tego powodu m.in. doszło do jej wyrzucenia z AUR, bo nawet ta partia uznała, że Sosoaca to dla niej zbyt radykalna postać. Poza tym ewidentnie istnieje jakiś konflikt personalny pomiędzy nią a Simionem" – powiedział Pieńkowski.

Biorąc pod uwagę profil i styl działania Sosoaki, w jej "programie" politycznym dla kraju trudno jest znaleźć elementy konstruktywne - jej głównym programem jest skandal.

Liderka S.O.S. prezentuje poglądy antyunijne i antynatowskie, zaś szeroko pojętemu Zachodowi zarzuca antyrumuńskie zmowy i spiski. Jest otwarcie antyukraińska, a w parlamencie wystąpiła z projektem ustawy o aneksji części terytorium Ukrainy. Jest kochana przez rosyjskie media propagandowe, a po wybuchu wojny udała się do rosyjskiej ambasady, by rozmawiać o neutralnym statusie Rumunii wobec rosyjskiej agresji.

Sosoaca nie została dopuszczona do wyborów prezydenckich przez Sąd Konstytucyjny z powodu "podważania zasad konstytucyjnych". Jej elektorat, zdaniem Pieńkowskiego, przekierował swoje głosy na Calina Georgescu, niespodziewanego zwycięzcę I tury, postrzeganego jako polityk o zbliżonym do Sosoaki profilu.

1 grudnia 2024 roku Rumuni wybiorą przyszły parlament - Izbę Deputowanych i Senat - w głosowaniu, w którym weźmie udział 31 partii i sojuszy politycznych oraz 19 organizacji mniejszości narodowych.

W rumuńskim systemie politycznym liczba deputowanych i senatorów jest ruchoma i skorelowana z liczbą ludności. Obecnie rumuński parlament składa się ze 136 senatorów i 329 posłów. W nowo wybranym zgromadzeniu będzie 136 senatorów i 330 posłów.

Justyna Prus (PAP)

just/ mw/ ktl/ ał/