Decyzja zapadła po powtórnym przeliczeniu głosów, które Sąd Konstytucyjny zarządził w związku ze skargą wyborczą jednego z kandydatów, Cristiana Terhesa. W poniedziałek Sąd zdecydował o jej oddaleniu. Ze względu na procedowanie skargi, którą opozycja uznała za pozbawioną podstaw prawnych, termin uznania pierwszej tury przesunął się z czwartku na poniedziałek. Do ostatniej chwili istniało ryzyko, że Sąd Konstytucyjny unieważni pierwszą turę lub że w wyniku jego decyzji zmieni się kolejność kandydatów na drugim i trzecim miejscu.
Marcel Ciolacu, dotychczasowy premier i lider socjaldemokratycznej PSD, który mimo prognozowanego najlepszego wyniku w pierwszej turze zdobył dopiero trzecie miejsce, odmówił w poniedziałek odpowiedzi na pytanie, czy jego formacja udzieli poparcia któremuś z kandydatów.
„Rumuni sami muszą zdecydować, co jest lepsze dla Rumunii” – powiedział. Jego partia PSD zajęła pierwsze miejsce w niedzielnych wyborach parlamentarnych, zdobywając 22 proc. i wyprzedzając radykalnie prawicowy Związek Jedności Rumunów AUR (18 proc.)
Z kolei Hunor Kelemen, lider centroprawicowej partii mniejszości węgierskiej UDMR, która w wyborach do parlamentu zdobyła ponad 6 proc. głosów, zadeklarował, że w wyborach prezydenckich poprze Lasconi. Kelemen również startował w tych wyborach i uzyskał w pierwszej turze 4,5 proc. głosów.
„UDMR i społeczność węgierska nigdy nie wspierały żadnego kandydata o postawie antywęgierskiej, ekstremistycznej ani osoby powiązanej z partiami antywęgierskimi. Pozostajemy konsekwentni i nigdy nie będziemy wspierać nikogo, kto jest kojarzony z ideologiami faszystowskimi, legionowymi (chodzi o rumuński faszystowski Ruch Legionowy - PAP) lub jest powiązany z partiami, które takie ideologie wspierają” – powiedział Kelemen.
Komentując decyzję Sądu Konstytucyjnego, Lasconi podziękowała tym, którzy „stoją na straży prawa i konstytucji”. „Dziękuję, że nie gracie w rosyjską ruletkę z rumuńską demokracją i prawem do swobodnego głosowania” – powiedziała kandydatka, cytowana przez media.
„Bóg pomoże nam tym razem zachować jedność i trzymać Rosję na dystans” – dodała, apelując do przywódców politycznych w kraju, by nie zmieniali kursu polityki kraju. Zapowiedziała, że będzie rozmawiać z liderami politycznymi w sprawie poparcia dla niej, a odnosząc się do Ciolacu, oświadczyła, że Rumunia „nie potrzebuje kogoś, kto będzie dzielić, ale męża stanu, który poprze demokratyczną ścieżkę (kraju)”.
Po ogłoszeniu wyników pierwszej tury poparcie dla Lasconi zadeklarował p.o. szefa Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) Ilie Bolojan.
Poparcie dla Georgescu zapowiedziała m.in. radykalnie prawicowa partia Związek Jedności Rumunów (AUR) George Simiona. Zagłosują na niego zapewne także wyborcy skrajnie prawicowej, prorosyjskiej partii S.O.S. Romania oraz Partii Ludzi Młodych (POT).
Według opublikowanego w poniedziałek sondażu ośrodka CURS, przeprowadzonego w dniu wyborów parlamentarnych 1 grudnia, większe szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich ma Calin Georgescu – poparło go 57,8 proc. badanych (bez uwzględnienia diaspory).
Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)
just/ akl/ ał/