Wybory samorządowe. Janusz Korwin-Mikke o ociepleniu klimatu: nic nam nie grozi

2024-03-12 16:13 aktualizacja: 2024-03-12, 22:43
Prezes partii KORWiN (Konfederacja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Niepodległość) Janusz Korwin-Mikke, fot. PAP/Leszek Szymański
Prezes partii KORWiN (Konfederacja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Niepodległość) Janusz Korwin-Mikke, fot. PAP/Leszek Szymański
Ekolodzy przekonują, że mamy nie jeść mięsa, mamy nie jeździć samochodami spalinowymi, bo planecie coś grozi. Otóż nic nam nie grozi. Cykle klimatyczne zawsze były, temperatura raz rosła, raz opadała. Nie ma niebezpieczeństwa – powiedział we wtorek kandydat na prezydenta Warszawy Janusz Korwin-Mikke.

Zaznaczył, że to, "co mówią ekolodzy, to, co mówi pan Trzaskowski, to są bzdury". "Ekolodzy mówią, że jak źle pójdzie, to za sto lat temperatura ziemi wzrośnie o dwa stopnie" – dodał.

Pokazał dane o temperaturze z urzędu miasta Warszawy i Łodzi i wyjaśnił, że jeśli temperatura wzrośnie o dwa stopnie, to w Warszawie będzie podobna temperatura jak w Łodzi.

"Ekolodzy przekonują, że mamy nie jeść mięsa, mamy nie jeździć samochodami spalinowymi, bo planecie coś grozi. Otóż nic nam nie grozi. Cykle klimatyczne zawsze były, temperatura raz rosła, raz opadała. Nie ma żadnego niebezpieczeństwa" – podkreślił.

Zaznaczył, że ekolodzy grożą, że będzie cieplej i będzie więcej dwutlenku węgla. "A tego właśnie potrzebują rośliny" – dodał.

"Przez ostatnie 15 lat w wyniku tego, że lekko podniosła się temperatura i minimalnie wzrósł procent dwutlenku węgla, zazielenieni ziemi wzrosło o 10 procent" – wyjaśnił.

Kandydat do sejmiku woj. mazowieckiego Jacek Władysław Bartyzel podkreślił, że ekologizm to podporządkowanie ludzi sztucznemu kultowi ziemi i ekologii.

"Mamy podporządkować swoje życie, sposób, w jaki poruszamy się po mieście, jak spędzamy czas, gdzie mieszkamy tylko po to, by realizować misję tego sekciarskiego kultu. Ten kult jest nam narzucany siłą. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistą troską o środowisko, o dobro wspólne" – podkreślił.

Ocenił, że jeśli chodzi o politykę miejską, to zwężenia ulic i progi zwalniające skutkują tym, że samochody spalają więcej benzyny, stojąc w korkach i ścierają więcej okładzin hamulcowych, hamując przed progami.

"Gdyby rzeczywiście myśleć o tym, jak ta polityka miejska narzucona przez skrajnie lewackie władze Warszawy wpływa na środowisko, to należałoby uznać, że wpływa negatywnie, szkodliwie. Im nie chodzi o to, żeby było lepiej, żeby powietrze było czystsze, im chodzi tylko o to, by pozbawić nas wolności i podporządkować nas temu sekciarskiemu kultowi ekologizmu. Z tym będziemy walczyć" – podkreślił.

Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia. Druga tura bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów, prezydentów miast zaplanowana jest 21 kwietnia.

Oprócz Janusza Korwina-Mikkego o urząd prezydenta Warszawy ubiegają się: Tobiasz Bocheński z PiS, obecny prezydent stolicy Rafał Trzaskowski – jako kandydat KO, Magdalena Biejat – kandydatka Lewicy i ruchów miejskich i Przemysław Wipler – kandydat Konfederacji.

Na początku 2022 r. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) opublikował kolejny raport nt. zmian klimatycznych i ich konsekwencji. W dokumencie podkreślono, że zmiany klimatu wywołane emisją gazów cieplarnianych przez człowieka powodują powszechne straty i szkody w przyrodzie i wśród ludzi, narażając społeczeństwa i środowisko na różne ryzyka, m.in. zgonów, strat w produkcji żywności, dewastację przyrody i ograniczenie wzrostu gospodarczego. Jest już bezdyskusyjne – zaznaczono – że "zmiany klimatu stanowią zagrożenie dla dobrobytu ludzi i zdrowia naszej planety".

Autorzy dokumentu ocenili, że choć działania ograniczające globalne ocieplenie do ok. 1,5 st. C "znacznie zmniejszyłyby przewidywane straty i szkody wywołane zmianami klimatu w systemach ludzkich i ekosystemach (w porównaniu z wyższymi poziomami ocieplenia), to jednak nie mogą już ich całkowicie wyeliminować".

Straty i szkody spowodowane zmianami klimatu będą szybko rosnąć wraz z dalszym ociepleniem – stwarzając zagrożenia, do których ludzie i przyroda nie będą w stanie się przystosować. Jeżeli ścinanie emisji będzie przebiegało w obecnie planowanym tempie (możliwy wzrost temperatur ma wynieść ok. 2,3–2,7 st. C.), ocieplenie zagrozi produkcji żywności, zaopatrzeniu w wodę, zdrowiu ludzi, nadmorskim skupiskom ludzkim, gospodarkom narodowym i przetrwaniu znacznej części środowiska naturalnego. Szybsze ograniczanie emisji to jedyny sposób, aby temu zapobiec – wynika z raportu.

IPCC to naukowe i międzyrządowe ciało doradcze utworzone w 1988 r. na wniosek członków ONZ przez dwie organizacje Narodów Zjednoczonych – Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) oraz Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP). (PAP)

 

Autorka: Marta Stańczyk

sma/