Stanisław Żelichowski we wtorek złożył ślubowanie radnego sejmiku woj. warmińsko-mazurskiego i uczestniczył w sesji sejmiku. Żelichowski zastąpił w tym gremium Gustawa Brzezina, który uzyskał mandat senatora z okręgu ostródzkiego.
Żelichowski zapisał się do sejmikowej komisji budżetu i finansów; w rozmowie z PAP zapowiedział, że ma zamiar aktywnie uczestniczyć w pracach tej komisji.
"Wszedłem do komisji budżetu i finansów, bo zbliża się przyjęcie budżetu. Nie możemy w tym budżecie poszarżować, bo liczę na to, że ta koalicja będzie rządziła w następnej kadencji i będziemy musieli to, co w budżecie zapiszemy, realizować. Liczę bardzo mocno na to, że uruchomimy środki z KPO. Ten program trzeba do 2026 roku zrealizować i trzeba doświadczenia, żeby tym wszystkim pokierować. Jakby przyszedł ktoś nowy, to by się musiał wdrażać, ja z marszu w to wchodzę" - powiedział PAP Żelichowski.
Stanisław Żelichowski jest jednym z najbardziej doświadczonych polityków na polskiej scenie politycznej. Od zawsze był związany z ludowcami, pracował jako poseł w ostatniej kadencji sejmu PRL, a potem nieprzerwanie był posłem Sejmów od I do VII kadencji. Zapytany przez PAP, czy tęsknił za polityką odpowiedział, że cieszy się, że nie był posłem w czasach rządów PiS.
"Ja byłem jeszcze za komuny w Sejmie. Mimo wszystko, jak porównuję, co się działo za PiS-u, a w poprzednim systemie, to tamto było bardziej demokratyczne. Słowo 'parlament' pochodzi od francuskiego słowa 'mówić', a jeśli dawali posłowi w tym pisowskim Sejmie pół minuty, żeby zabrał głos, więc zanim on wszedł, przedstawił się i powiedział 'dziękuję', to już ten czas minął. To jest chore. Reasumpcje głosowania i tego typu historie, to nie powinno się zdarzyć w demokratycznym państwie, a się zdarzyło" - powiedział radny.
Żelichowski, ceniony przez polityków i dziennikarzy za niezwykłe poczucie humoru, przyznał, że w czasie kilkuletniej przerwy od polityki zajmował się domem i posesją. Zapewnił, że się nie nudził. "30 lat byłem w Sejmie, więc wszystko było rozwalone w domu. Musiałem stare drzewa wyciąć, płoty poprawić, żywopłot przyciąć, miałem co robić. Dobrze, że nie było mnie w polityce, bo jak się teraz patrzę na to, co się dzieje, to nie są to polityczne zwierzęta, ale wilki. Jeden drugiego chce zagryźć. Ja już mam nie takie zęby, żeby w tym uczestniczyć" - powiedział.
Żelichowski ma 79 lat, jest pełen werwy i energii. "Czasami tak się składa w życiu, że człowiek jak w młodości mniej pracował, to na stare lata musi więcej, a ja pewnie taki byłem" - żartował.
Stanisław Żelichowski był posłem na Sejm PRL IX kadencji oraz na Sejm RP I, II, III, IV, V, VI i VII kadencji, pełnił funkcję ministra odpowiedzialnego za środowisko w kilku rządach (w rządach Waldemara Pawlaka, Józefa Oleksego, Włodzimierza Cimoszewicza i Leszka Millera); członek władz Polskiego Stronnictwa Ludowego. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
gn/