W środę marszałek Hołownia mówił o wydarzeniach podczas wtorkowych obrad Sejmu.
"Słyszałem wczoraj niezwykle dużo agresji, pogardy, nienawiści, okrzyków, które nigdy nie powinny paść na sali polskiego parlamentu, dobiegających, muszę to powiedzieć z wielką przykrością, również bardzo wyraźnie z prawej strony sali" - powiedział.
"Nie słychać tego wszystkiego w transmisji. (...) Akustyka tej sali jest taka, że słyszy to wszystko stół prezydialny. To były okrzyki od "puknij się w głowę", przez okrzyki "spadaj", przez różnego rodzaju nawet semi wulgarne słowa, które tam padały pod adresem i przemawiających, i marszałka prowadzącego obrady" - mówił.
"Miałem wrażenie, że uczestniczę w spektaklu, w którym nikt nie powinien uczestniczyć, którego nikt nie powinien oglądać. To był bardzo smutny dzień z mojej perspektywy jako człowieka, który w Sejmie jest po raz pierwszy i który przyszedł tu z taką potrzebą wprowadzenia atmosfery pewnego szacunku" - wyznał.
"Nie pozwolę - chcę, żeby wszyscy mieli jasność co do tego - na "trollowanie" obrad Sejmu, ktokolwiek będzie chciał to zrobić. Uważam, że ten przepis w Regulaminie Sejmu, który pozwala każdemu przedstawicielowi, instytucji, którą najczęściej Sejm wyłania, zabrać głos w dowolnym momencie posiedzenia Sejmu oznacza zaproszenie do obstrukcji prac parlamentu" - zaznaczył Hołownia.
Art. 186 Regulaminu Sejmu stanowi m.in., że Marszałek Sejmu udziela głosu członkom Rady Ministrów, Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli, Szefowi Kancelarii Prezydenta oraz sekretarzowi stanu w Kancelarii Prezydenta zastępującego Szefa Kancelarii Prezydenta na danym posiedzeniu, poza kolejnością mówców zapisanych do głosu, ilekroć tego zażądają.
Marszałek przekazał, że w związku z wydarzeniami, które miały miejsce we wtorek, zamierza zaproponować prezydium Sejmu rozpatrzenie zmian w tym punkcie regulaminu Sejmu.
Podkreślił, że to Sejm jest organem, który wyłania rząd "i który jest nadrzędny i kontrolny wobec rządu". "Nie może być tak, że z regulaminu Sejmu będzie wynikało, że przychodzi rząd i może rozbić obrady izby" - mówił. "Jakikolwiek rząd by to nie był" - dodał.
"Ja już dzisiaj, a jestem marszałkiem od trzech dni, widzę jak regulamin Sejmu jest dziurawy. Jest często sumą wrzutek, które różnej większości, w różnych momentach, kiedy było im wygodnie, do tego regulaminu wprowadzały" - powiedział.
"Przywrócimy powagę Sejmu i nigdy więcej, mam nadzieję, na tej sali nie będą miały miejsca takie ekscesy jak wczoraj. A jeżeli będą miały to, ja powiedziałem wczoraj posłom, zawsze będę traktował ich z szacunkiem i ode mnie będą mogli zawsze usłyszeć tylko słowa pełne powagi i szacunku należnego ich urzędowi. Natomiast będę dbał też o powagę Sejmu, jeżeli trzeba będzie sięgnąć po bardziej radykalne środki dyscyplinowana sali, to marszałek Sejmu takie możliwości też ma i będzie z nich korzystał" - podsumował.
To Trybunał Konstytucyjny decyduje o tym, czy ustawa jest zgodna z konstytucją, czy też nie, a nie Borys Budka - mówił we wtorek w Sejmie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, podczas wyboru posłów-członków KRS. Jego słowom towarzyszyły okrzyki posłów PiS: "konstytucja".
W którymś momencie marszałek Sejmu upominał Ziobrę, że skończył mu się czas. Posłowie PiS zaczęli skandować: "regulamin". Hołownia tłumaczył, że "regulamin Sejmu został zastosowany w tej sprawie w sposób literalny". Jak zapowiedział, jeśli posłowie będą uniemożliwiali prowadzenie obrad, on rozpocznie procedurę przywoływania posłów do porządku, która zakończy się przerwaniem obrad. Ostatecznie marszałek Sejmu umożliwił ministrowi sprawiedliwości dokończenie wypowiedzi.
Potem głos zabrał minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. To wy nazwaliście tę funkcję marszałkiem rotacyjnym. Niech pan ma pretensję do swoich - mówił Czarnek w odpowiedzi na zarzut marszałka Sejmu, że minister "naruszył powagę tej izby i jej organów" zwracając się do niego "panie marszałku rotacyjny".(PAP)
Autorka: Katarzyna Herbut
sma/