Podejrzanemu, który w momencie zbrodni był niepełnoletni, grozi kara maksymalnie 14 lat pozbawienia wolności. Jak ustaliła PAP, proces ruszy w połowie stycznia.
Czterem innym młodym mężczyznom w wieku 17-18 lat postawiono zarzut krycia sprawcy lub zacierania śladów przestępstwa. Dwóch z nich było z Mohammedem M. w przejściu pod wiaduktem w dzielnicy Skarholmen, gdzie zamordowany został Michael.
"Doszło do wymiany zdań między głównym oskarżonym a ofiarą, nie wiemy dokładnie, jak wyglądała ta rozmowa. Powiedział on coś, na co zareagował Mikael" - mówił na konferencji prasowej prokurator Ove Jaeverfelt. Opisał, że padły łącznie trzy strzały, jeden obok, po którym Mikael zbliżył się do domniemanego sprawcy, a następnie dwa celne, które okazały się śmiertelne.
Z relacji rodziny i przyjaciół Polaka w mediach wynika, że Mikael niejednokrotnie wykazywał się obywatelską postawą, kontaktował się z policją, gdy był świadkiem handlu narkotykami.
W śledztwie ustalono, że do zabójstwa użyto przerobionego pistoletu startowego, znalezionego w piwnicy niedaleko mieszkania Mohammeda M. Na broni zabezpieczono należące do niego DNA. "Mężczyzna nie przyznał się do zamordowania Mikaela, ale do oddania próbnego strzału przy innej okazji" - podkreślił prokurator Jaeverfelt. Pozostali oskarżeni twierdzą, że są niewinni.
Obecna na spotkaniu z prasą prowadzące śledztwo ze strony policji Stina Rosin dodała, że nie znaleziono wcześniejszych powiązań między głównym oskarżonym a ofiarą, a zbrodnia nie była planowana. "Mieliśmy do czynienia raczej z szybkim rozwojem zdarzeń" - podkreśliła.
Rosin wyraziła uznanie dla społeczeństwa za przekazanie policji cennych wskazówek. "To spowodowało, że śledztwo mogło posunąć się do przodu i zaowocowało aktem oskarżenia" - zaznaczyła. Na początku dochodzenia kluczowe okazały się zeznania 12-letniego syna Mikaela, który na prośbę ojca oddalił się, a zdarzenie obserwował z odległości około 60 metrów.
Według Andreasa Bagoly'ego, szefa lokalnej policji w dzielnicy Skarholmen, gdzie doszło do morderstwa, na tym terenie dochodziło do konfliktów między zwalczającymi się wzajemnie grupami przestępczymi. Mohammed M. powiązany jest z tzw. falangą ze Skarholmen. "Był on wcześniej znany policji w sprawach związanych z użyciem przemocy i z narkotykami" - podkreślił Bagoly.
Obecnie Mohammed M. przebywa w areszcie i oczekuje jeszcze na inny proces w związku z morderstwem z grudnia 2023 roku.
Siostra Mikaela Aneta w rozmowie ze szwedzką telewizję SVT oświadczyła, że dla rodziny ważne jest, aby sprawiedliwości stało się zadość. "Zadośćuczynienie to jednak coś, co nigdy nie nastąpi" - zauważyła.
Sprawa śmierci poruszyła szwedzkie społeczeństwo i mieszkających w Szwecji Polaków. W kwietniu w miejscu zbrodni zebrały się setki ludzi, w tym politycy, którzy deklarowali bezkompromisowość w walce z przestępczością.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ ap/ lm/ sma