"Często nam się zdarza, że w niemal beznadziejnych sytuacjach odwracamy losy spotkania" - powiedział gracz Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle Marcin Janusz.
"Chociaż dziś byliśmy chyba w najgorszej sytuacji z tych spotkań, które miały podobną historię. Mieliśmy olbrzymie problemy. Nie tylko chodzi o naszą grę, ale też problemy zdrowotne. To coś niesamowitego, że mimo to pokonaliśmy świetną drużynę z Jastrzębia" - podkreślił rozgrywający Zaksy.
W trzecim secie za Janusza wszedł Przemysław Stępień. Był jednym z trzech rezerwowych graczy Zaksy (pozostali to Daniel Chitigoi i Andreas Takvam), którzy w dużej mierze odwrócili losy spotkania.
"Nie pamiętam dokładnie, jak zmieniał się wynik w trzecim secie, ale ja wchodziłem, gdy rywal prowadził 16:11. Udało się jednak odwrócić losy spotkania. Jednak trzeba pamiętać, że na przykład w pierwszym secie jastrzębianie zbudowali sobie olbrzymią przewagę, a nam się udało +podgonić wynik+. Pokazaliśmy dziś, że w każdym secie walczymy do końca, nigdy nie odpuszczamy" - powiedział Stępień. Dodał, że on i koledzy z drużyny - mimo napiętego kalendarza - znajdą czas na świętowanie. Najbliższy mecz ligowy kędzierzynianie rozegrają w poniedziałek.
"To dla nas jest kolejna lekcja. Dziś zobaczyliśmy, dlaczego siatkówka jest takim pięknym sportem i jednocześnie okrutnym sportem. Musimy wynik tego spotkania wziąć +na klatę+" - dodał gracz Jastrzębskiego Węgla Jurij Gladyr.(PAP)
Autor: Rafał Czerkawski
kgr/