Zagrał w znanym filmie u boku Meryl Streep. Potem nie mógł znaleźć pracy

2024-10-24 13:49 aktualizacja: 2024-10-24, 13:56
Stanley Tucci. Fot. PAP/EPA/TOLGA AKMEN
Stanley Tucci. Fot. PAP/EPA/TOLGA AKMEN
Jedną z najbardziej charakterystycznych ról w aktorskim portfolio Stanleya Tucciego pozostaje kreacja, jaką stworzył w kinowym hicie „Diabeł ubiera się u Prady”. Obraz z 2006 roku odniósł olbrzymi komercyjny sukces, zarobiwszy na świecie ponad 300 mln dolarów. Ku swojemu rozczarowaniu, po premierze produkcji gwiazdor nie mógł przebierać w ofertach. „Nie do końca rozumiałem, dlaczego tak jest, ale musiałem się z tym pogodzić. Przyjmowałem później role, które niekoniecznie chciałem grać” – wyznał dwukrotny zdobywca Złotego Globu.

Stanley Tucci należał niegdyś do grona najbardziej rozchwytywanych i cenionych amerykańskich aktorów. Na swoim koncie ma on m.in. dwa Złote Globy, dwie nagrody Emmy, Złotego Satelitę, trzy statuetki Independent Spirit Awards i kilkadziesiąt nominacji do innych prestiżowych nagród – w tym Oscara. Z biegiem lat gwiazda Tucciego nieco przygasła. W ożywieniu kariery nie pomógł mu nawet występ w wielkim hollywoodzkim hicie, który do dziś jest uwielbiany przez widzów. 

Mowa o głośnej komedii „Diabeł ubiera się u Prady”, która zadebiutowała na dużym ekranie w 2006 roku. Produkcja opowiada o aspirującej dziennikarce, która przyjmuje pracę w charakterze osobistej asystentki szefowej prestiżowego magazynu modowego „Runway”, mając nadzieję na to, że owa posada otworzy jej drzwi do kariery. Bohaterka bardzo szybko jednak orientuje się, że sprostanie oczekiwaniom bezwzględnej przełożonej będzie od niej wymagało ogromnych poświęceń. W rolach głównych wystąpiły Anne Hathaway i Meryl Streep. 

Tucci, który wcielił się w Nigela Kiplinga, dyrektora kreatywnego wspomnianego pisma „Runway”, w rozmowie z „Vanity Fair” ujawnił, że mimo ogromnego komercyjnego sukcesu filmu – zarobił on na świecie imponujące 326 mln dolarów – jego kariera zamiast nabrać rozpędu, utknęła w martwym punkcie. „Nie mogłem potem znaleźć pracy. Nie do końca rozumiałem, dlaczego tak jest, ale musiałem się z tym pogodzić. Przyjmowałem później role, które niekoniecznie chciałem grać” – zdradził 63-letni gwiazdor. 

Tucci podkreślił, że wpływ na jego zmagania na płaszczyźnie zawodowej miały również późniejsze problemy zdrowotne. W 2017 roku u aktora zdiagnozowano bowiem raka języka. „Choroba zdecydowanie pokrzyżowała wiele moich planów. Prawdopodobnie zbyt wcześnie wróciłem do pracy. Po ukończeniu leczenia kompletnie nie miałem na to siły. Ale potrzebowałem pieniędzy, więc nie miałem innego wyjścia” – przyznał gwiazdor. 

Najnowszym zawodowym projektem Tucciego jest thriller „Konklawe” w reżyserii Edwarda Bergera. Produkcja opowiada o obradach kardynałów, którzy po śmierci znienawidzonego w Watykanie papieża mają wybrać jego następcę. Podczas tytułowego konklawe zaostrza się walka dwóch wrogich frakcji, a na jaw zaczynają wychodzić kompromitujące tajemnice ich kandydatów. Tucciemu partnerują na ekranie m.in. Ralph Fiennes, John Lithgow, Sergio Castellitto oraz Isabella Rossellini. Polska premiera obrazu zaplanowana jest na 8 listopada. (PAP Life)

iwo/moc/kgr/

TEMATY: