"Dzisiaj wezwaliśmy rosyjskiego charge d'affaires w związku z zakłócaniem sygnału GPS, co stanowi naruszenie przepisów Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego i spowodowało poważne szkody w estońskim ruchu lotniczym" – napisał Tsahkna.
O zakłócaniu przez Rosję sygnału GPS nad Bałtykiem estoński MSZ alarmował pod koniec kwietnia. Wówczas z powodu rosyjskich działań fińska linia lotnicza zawiesiła na miesiąc loty z Helsinek do Tartu na południu Estonii.
"Zakłócenia pochodzą z Rosji i trwają już od jakiegoś czasu. Niezależnie od motywów, na przykład tego, czy Rosja chce się bronić przed atakami Ukrainy, Kreml łamie przepisy międzynarodowe" - mówił wówczas minister obrony Estonii Hanno Pevkur.
Wspólne ostrzeżenie wystosowali wtedy szefowie dyplomacji Litwy, Łotwy i Estonii, którzy oświadczyli, że rosyjskie działania "prędzej czy później doprowadzą do katastrofy lotniczej".
W lutym br. estońska telewizja ERR także informowała o zakłócaniu przez Rosję sygnału GPS w regionie Morza Bałtyckiego i ostrzegała, że stwarza to ryzyko zarówno dla lotnictwa, jak i żeglugi.
Już w styczniu eksperci, cytowani przez media krajów nadbałtyckich, informowali, że źródłem masowych zakłóceń sygnału GPS są rosyjskie instalacje rozmieszczone w Królewcu. Najwięcej takich incydentów odnotowano w okresie Bożego Narodzenia. (PAP)
sma/