Statek z 25-osobową załogą złożoną z Filipińczyków i Rosjan płynął z Zatoki Perskiej do greckiej rafinerii Agios Theodoros w pobliżu Aten. Do ataku doszło w odległości około 140 km na zachód od jemeńskiego portu Al-Hudajda.
Statek wszedł w dryf, choć nie jest jasne, jak poważnie został uszkodzony. Grecki minister gospodarki morskiej Christos Stylianides potępił atak jako "rażące pogwałcenie praw międzynarodowych".
Dotychczas nikt nie przyjął oficjalnie odpowiedzialności za atak, jednak powszechnie uważa się, że stali za nim wspierani przez Iran jemeńscy Huti, którzy twierdzą, że atakując statki handlowe, pomagają terrorystycznej i również wspieranej przez Iran organizacji Hamas w walce przeciwko Izraelowi.
Jak przypomniała agencja AP, od wybuchu wojny w Strefie Gazy w październiku ubiegłego roku szyiccy Huti zaatakowali rakietami i dronami około 80 statków, przejęli jeden statek i zatopili dwa. Wskutek ich ataków życie straciło czterech marynarzy.(PAP)
pp/