Sejm w piątek uchwalił ustawę budżetową na rok 2025. Zakłada ona, że dochody budżetu wyniosą 632,6 mld zł, wydatki nie przekroczą 921,6 mld zł, a deficyt sięgnie maksymalnie 289 mld zł. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 232 posłów, 207 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi do Senatu.
Zandberg w piątek na konferencji prasowej wyjaśniał, dlaczego jego ugrupowanie głosowało przeciwko ustawie. Przyszłoroczny budżet nazwał "budżetem ludzkiej krzywdy", wskazując na - jego zdaniem - negatywne konsekwencje dla pracowników sektora publicznego, pacjentów oraz młodych rodzin, oczekujących wsparcia mieszkaniowego.
To budżet, który wydłuży kolejki do lekarza, do operacji w szpitalach. Ludzie będą tracić życie i zdrowie. Płace pracowników budżetówki zje inflacja.
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) December 6, 2024
Chcieliśmy go naprawić. Konstruktywnie. Rząd zarządził przeciwko naszym poprawkom dyscyplinę. Odrzucono nawet tę, przenosiła…
Lider partii Razem argumentował, że pracownicy budżetówki nie odczują realnych podwyżek płac, ponieważ "ich pensje zje inflacja". "Operacje tysięcy ludzi zostaną odłożone na później - być może przez to nie uratują zdrowia i życia. Kolejki do lekarzy będą jeszcze dłuższe, a wielu pacjentów nie skorzysta z programów lekowych" – wymieniał poseł, podkreślając, że są to efekty odrzucenia zgłoszonych przez jego koło poprawek.
Przypomniał, że Razem deklarowało gotowość poparcia ustawy budżetowej, pod warunkiem wprowadzenia kluczowych zmian. "Chcieliśmy budżetu, który szanuje pracowników budżetówki, zapewnia środki na bieżące funkcjonowanie państwa oraz gwarantuje odpowiednie finansowanie ochrony zdrowia" – mówił.
Zandberg ocenił, że uchwalona ustawa budżetowa prowadzi do "cichej prywatyzacji" systemu ochrony zdrowia i nie rozwiązuje kluczowych problemów stojących przed Polską.
Poprawki złożone przez Razem miały na celu m.in. podniesienie skali podwyżek płac w budżetówce do 15 proc. (z obecnych 5 proc.) oraz zmiany w budżecie NFZ. (PAP)
del/ mrr/ grg/