Zandberg o napaści na Borysa Budkę: nie ma przyzwolenia na polityczną przemoc w Polsce

2023-09-22 17:23 aktualizacja: 2023-09-22, 20:24
Adrian Zandberg. Fot.PAP/Maciej Kulczyński
Adrian Zandberg. Fot.PAP/Maciej Kulczyński
Chciałbym, żeby liderzy wszystkich partii politycznych odcięli się od aktu przemocy, jakim była piątkowa napaść na Borysa Budkę i powiedzieli, że nie ma przyzwolenia na polityczną przemoc w Polsce - powiedział w piątek współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg.

W piątek przed południem na terenie przylegającej do dworca kolejowego w Katowicach Galerii Katowickiej 49-letni mężczyzna naruszył nietykalność cielesną posła Koalicji Obywatelskiej Borysa Budki, ubliżał mu i zniszczył jego telefon. Mężczyznę zatrzymali powiadomieni przez posła policjanci.

Zandberg wyjaśniał, że gdy dowiedział się o napaści na Budkę, zdecydował się wysiąść w Katowicach z jadącego z Wiednia pociągu i spontanicznie zwołać tam po południu konferencję prasową. Jak uzasadniał, doszło do sytuacji bardzo złej, bardzo niepokojącej.

„Kilka godzin temu w tym miejscu doszło do napaści na polityka konkurencyjnego komitetu, na pana Budkę. To powinien być dzwonek alarmowy dla wszystkich polityków w Polsce - dzwonek alarmowy, bo ta napaść była motywowana politycznie” - podkreślił.

„Słowa mają konsekwencje, za słowami idą czyny i bardzo chciałbym, żeby to, do czego tutaj doszło, otrzeźwiło tych wszystkich w polskiej polityce, którym wydaje się, że nienawiść to jest dobre narzędzie do tego, żeby zbijać polityczny kapitał” – zaapelował.

„Możemy się spierać, możemy się nie zgadzać, ale nie możemy się w Polsce nienawidzić, bo nienawiść, to jest jad. Nienawiść, która dzisiaj niestety wylewa się z bardzo wielu polityków - specjalnie nie będę tu mówił o nazwiskach – zatruwa serca, ale też otępia umysły, znieczula ludzi i prowadzi do tego, że po słowach pojawia się przemoc, że za złym słowem idzie kamień, że prędzej czy później, jeśli nie zatrzymamy tej spirali nienawiści, po prostu dojdzie do tragedii” – zdiagnozował.

Wspólna odpowiedzialność

Zandberg przekonywał, że „polityka może w Polsce wyglądać inaczej”. „Ale to jest wspólna odpowiedzialność wszystkich i to jest mój apel do absolutnie wszystkich sił politycznych w Polsce. Nie jestem naiwny i nie mam złudzeń; wiem, że dziś za dwie-trzy godziny pod tą galerią handlową nie zobaczymy takiego obrazka, że stają oto wszyscy politycy i wspólnie mówią nie dla nienawiści, nie dla przemocy” – przyznał.

„Ale chciałbym, żeby dzisiaj, w tym dniu, liderzy wszystkich partii politycznych jasno odcięli się od tego aktu przemocy, jasno powiedzieli, że nie ma zgody i przyzwolenia na polityczną przemoc w Polsce i zastanowili się nad tym, co mówią, bo niestety lejąca się z ekranów telewizora nienawiść to jest coś, co jest wielkim zagrożeniem już nie tylko dla debaty publicznej w Polsce, ale dla pokoju społecznego w naszym kraju” – ocenił.

Zandberg mówił też, że wiele osób jest zmęczonych tym, że w Polsce jest za dużo nienawiści, niechęci, złych słów, nawoływania do przemocy, odbierania ludziom patriotyzmu, mówienia, że ktoś nie jest Polakiem, jest zdrajcą Polski. Poprosił jednak, aby jeśli ktokolwiek w najbliższym czasie usłyszy polityka wzywającego do nienawiści czy do przemocy, zadzwonił do jego biura poselskiego i powiedział, że się na to nie zgadza.

Zmęczenie społeczeństwa nienawiścią w polityce?

Występujący ze współprzewodniczącym Razem poseł Lewicy Maciej Konieczny potwierdził, że prowadząc w ostatnich dniach kampanię na ulicach śląskich miast, miał wiele dobrych, ciekawych rozmów, jednak często słyszał o zmęczeniu ludzi ciągłym napięciem i nienawiścią w polityce.

„Nie można też ukrywać, że jest ta mniejszość często mówiąca językiem mediów publicznych, mówiąca jeden do jeden to, co szufluje im nienawistna prawica, która jest agresywna, która mówi żebyśmy spadali do Niemiec, która nam grozi przemocą, która po prostu powiela to, co cynicznie mówią politycy, żeby zdobyć parę punktów sondażowych. My czujemy, że to napięcie wzrasta” – uznał Konieczny.

„Apelujemy do wszystkich odpowiedzialnych polityków, żeby nie grać cynicznie szczuciem czy to na uchodźców, czy to na mniejszości, czy to po prostu na przeciwników politycznych, bo jest na szczęście niewielka mniejszość, ale jest, która jeden do jeden powiela te słowa i te akty agresji” – zaznaczył.

Zapewnił, że gdy spotyka się z przejawami gniewu i np. życzeniami śmierci dla jego przeciwników politycznych, mówi odpowiedzialnie, że nie, nie tędy droga. „My chcemy, żeby demokracja była zamiast przemocy. Chcemy, żeby w demokratycznych wyborach zmienić tę władzę. Jesteśmy wściekli na to, co się w Polsce dzieje, ale nie godzimy się po żadnej stronie na nawoływanie do przemocy” – wybił Konieczny.

Z podobnym apelem zwrócił się poseł Nowej Lewicy Maciej Kopiec. Jak mówił, polityka to sztuka kompromisu, kompromis w polityce jest zaletą, jest wyrazem siły, a nie słabości. „Takiego kompromisu będziemy szukać, a nie szuka się go przez nazywanie kogoś mordą zdradziecką, albo przez słowa: będziesz pan wisiał” – mówił.

„Nigdy nie będzie zgody na to, żeby jakakolwiek agresja, jakikolwiek wulgarny język, był przedmiotem polityki i był używany w debacie politycznej przez nieodpowiedzialnych polityków. Chcemy odpowiedzialnej polityki, chcemy mieć państwo, które będzie pełne państwowców, a nie pieniaczy, którzy zamiast merytorycznej pracy potrafią wyłącznie krzyczeć bić i gardzić innymi ludźmi” – zakończył Kopiec.(PAP)

Autor: Mateusz Babak

pp/