Na pytanie, jakie kroki musi podjąć Ukraina, by jak najszybciej przystąpić do NATO, odpowiedziała, że Kijów dostał od Sojuszu "zadanie domowe". Wyjaśniła, że Ukraina musi przyjąć pięć projektów ustaw. Pierwsza dot. wywiadu została już przyjęta. Kolejne dotyczą zakupów uzbrojenia, służb bezpieczeństwa Ukrainy, kontroli cywilno-demokratycznej i ochrony informacji niejawnych.
"To jest ogromny krok naprzód w stronę przejrzystości zamówień i dla wzmocnienia kontroli parlamentu nad tymi procesami. Ustawy pozwolą na jasne rozgraniczenie prac Sztabu Generalnego i Ministerstwa Obrony Ukrainy. A możliwość wymiany informacji wywiadowczych zbliży Ukrainę z państwami NATO" – wytłumaczyła.
Posłanka podkreśliła, że Ukraina musi przyjąć ustawy w określonym terminie, by pokazać sojusznikom gotowość kraju do zmian. "Musimy sami ustalić datę przyjęcia ustaw, na przykład szczyt NATO w Waszyngtonie, by pokazać sojusznikom, że Ukraina jest gotowa do zmian. Te ustawy są równie ważne dla poprawy wewnętrznej sytuacji w kraju. Chcemy odejść od radzieckich standardów i zbliżyć się do zachodniego sposobu zarządzania kwestiami związanymi z obronnością" – poinformowała.
Wyjaśniła, że istnieje duża różnica pomiędzy zaproszeniem a byciem członkiem Sojuszu. "Musimy walczyć nie tylko o zaproszenie do Sojuszu, ale również o bycie jego faktycznym członkiem. Nie chcemy stać się "szarą strefą" NATO. Białoruś jest dobrym przykładem tego, jak Sojusz stracił kontrolę nad państwem, które miało potencjał do zmian. Chcemy być członkiem Sojuszu, a nie wyłącznie jego strefą buforową" – podkreśliła posłanka.
Zaznaczyła, że wstąpienie do Sojuszu będzie „parasolem ochronnym i gwarantem bezpieczeństwa dla Ukrainy”. Jednocześnie, jak wskazała, będzie to oznaczało „jasny podział świata na ten cywilizowany i ten drugi barbarzyński i pozbawiony praw".
„To jest historyczny, geopolityczny wybór Ukrainy. Ale to również wybór, który NATO musi dokonać świadomie. Sojusz musi również zrozumieć, że świat się zmienił i nie można chować głowy w piasek. To jest czas na zmiany" – powiedziała. Dodała, że ukraińskie wojsko obecnie jest bardzo silnie, zna wszystkie szczegóły wojny konwencyjnej i zakwestionowało mit o „niezniszczalnym” rosyjskim wojsku.
Posłanka ujawniła, że kilka państw hamuje wstąpienie Ukrainy do NATO. "Wynika to z obawy przed uruchomieniem przez Ukrainę art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Takie państwa jak Niemcy, Węgry czy Słowacja, która po wyborach zmieniła swój stosunek do pomocy wojskowej dla Ukrainy, nie są naszymi orędownikami. Nie wiadomo też, co stanie się po wyborach w USA" - powiedziała.
„Rosja szybko uczy się omijać zachodnie sankcje, kupując towar podwójnego zastosowania – części używa później do produkcji w dronach, rakietach i czipach. Dzięki temu zwiększyła produkcję około półtora do dwóch razy. Elementy te pochodzą z różnych państw m.in. z USA, Niemiec, Francji czy Szwajcarii. W taki sposób Rosja dostosowała się do wprowadzonych sankcji i gra dalej na międzynarodowej arenie politycznej" – stwierdziła.
Pytana o korupcję w ukraińskim wojsku Bobrowska odpowiedziała, że ta kwestia od wielu lat pozostaje dla Ukrainy trudnym tematem. Przyznała, że Kijów musi przede wszystkim skupić się na walce z korupcją w wojskowych biurach rekrutacji i poboru. "Uważam, że wymaga to ogromnych zmian i reform. Zdaję sobie sprawę, że może to utrudnić pobór, bo zmniejsza się liczba osób dobrowolnie zgłaszających się do wojska" – mówiła.
„Ludzie są zmęczeni brakiem efektów. Sprawy sądowe ciągną się latami. Obywatele powinni zobaczyć za kratami nie tylko kolaborantów, ale i skorumpowanych urzędników. Wszystko zaczyna się od zaufania narodu do władzy sądowej” – podsumowała. (PAP)
Autorka: Hanna Kotomenko
jos/ kaa/