Zatrzymano ukraińską urzędniczkę, która pomagała unikać mobilizacji. Skonfiskowano jej miliony euro

2024-10-04 20:39 aktualizacja: 2024-10-05, 10:31
Ukraińscy żołnierze (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/Maria Senovilla
Ukraińscy żołnierze (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/Maria Senovilla
Ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze (DBR) poinformowało w piątek, że skonfiskowało równowartość prawie 5 milionów euro w gotówce urzędniczce podejrzanej o udzielanie pomocy w ucieczkach przed mobilizacją wojskową.

DBR podało, że w mieszkaniu szefowej komisji lekarskiej obwodu chmielnickiego, odpowiedzialnej za ocenę przydatności mężczyzn do służby wojskowej oraz w jej biurze znaleziono dużą ilość gotówki w różnych walutach, a także biżuterię i inne cenne przedmioty.

Urzędniczka została przez media zidentyfikowana jako Tetiana Krupa. Jak powiedział rzecznik DBR Ołeh Słobodian, trafiła ona do aresztu wraz ze swoim synem, który jest dyrektorem regionalnego oddziału państwowego funduszu emerytalnego.

W biurze urzędniczki śledczy odkryli także fałszywe dokumenty stwierdzające niepełnosprawność i fikcyjne diagnozy medyczne. Według DBR podejrzani mają także ponad dwa miliony euro na rachunkach bankowych za granicą oraz nieruchomości na Ukrainie, w Austrii, Hiszpanii i Turcji.

"Funkcjonariusze organów ścigania znaleźli pieniądze niemal w każdym zakątku mieszkania: w szafkach, szufladach, wnękach" – opisuje w raporcie DBR. Dodano, że podczas przeszukania urzędniczka próbowała pozbyć się części pieniędzy, wyrzucając przez okno dwie torby z gotówką o wartości ponad 450 tys. euro.

Według śledczych obie zatrzymane osoby są podejrzane o oszustwa na dużą skalę, "legalizację mienia uzyskanego w sposób przestępczy" oraz nielegalne wzbogacenie, za co grozi im kara do 12 lat więzienia, a także "konfiskata całego mienia".

Z kolei Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała w piątek, że rozbiła 13-osobową grupę przestępczą w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy, która pomogła ponad 400 mężczyznom uniknąć mobilizacji na podstawie fałszywych dokumentów, potwierdzających niepełnosprawność.

Do grupy tej należał szef miejskiej komisji lekarskiej i kilku jego podwładnych, którzy oferowali swoje usługi za "2000–5000 dolarów" od osoby. 

zm/ ap/ grg/