Zażartowała o bombie w bagażu. W efekcie nie poleciała na urlop

2024-04-26 13:58 aktualizacja: 2024-04-26, 19:48
Bagaże na lotnisku Chopina, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Leszek Szymański
Bagaże na lotnisku Chopina, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Leszek Szymański
Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki – taką wypowiedzią 54-letnia mieszkanka Warszawy udaremniła sobie planowaną podróż samolotem do Egiptu. Dodatkowo dostała mandat w wysokości 500 zł za wprowadzenie fałszywego alarmu bombowego na Lotnisku Chopina.

Rzecznik komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. SG Dagmara Bielec przekazała, że do incydentu z udziałem kobiety doszło w czwartek na lotnisku Chopina.

"Według oświadczenia dokonującego odprawy pracownika obsługi naziemnej jedna z podróżnych na pytanie, czy ma w bagażu jakiekolwiek rzeczy niebezpieczne, odpowiedziała – +mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki+, po czasie dodając, że był to tylko głupi żart" – powiedziała Bielec.

Pasażerka wraz z walizką została poddana kontroli bezpieczeństwa w pomieszczeniu do prześwietlania bagażu pod kątem posiadania przedmiotów niebezpiecznych i narkotyków. Nic takiego nie znaleziono.

W związku z tym, że 54-latka wprowadziła fałszywy alarm na lotnisku Chopina, została ukarana mandatem karnym w wysokości 500 zł. Kobieta przyjęła mandat i przeprosiła za całą sytuację. Dodatkowo decyzją przewoźnika zarówno ona, jak jej bagaż zostały wycofane z rejsu, tym samym nie poleciała na planowany urlop do Egiptu. (PAP)

 

Autorka: Marta Stańczyk

sma/