Zełenski nawiązał do słów Nawrockiego, który w środę powiedział na konferencji w Turku, że "do czasu rozwiązania naszych spraw, w tym ekshumacji ofiar ludobójstwa wołyńskiego" nie widzi przyszłości Ukrainy w Unii Europejskiej i w NATO.
Prezydent Ukrainy, który w środę przebywał w Warszawie, powiedział w wywiadzie dla mediów, że "jeżeli sojusznicy - a Polska jest naszym sojusznikiem, naszym partnerem - jeżeli nie widzi nas w takim sojuszu bezpieczeństwa (...), to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie z innymi swoimi rodakami bronić swojego kraju". "Bo jeżeli Ukrainy nigdzie nie ma, to ryzyko jest bardzo wysokie, że Rosja od razu po Ukrainie będzie na granicy z Polską" - mówił w wywiadzie dla Onetu, TVN24, "Rzeczpospolitej" i "Krytyki Politycznej" Zełenski.
Wypowiedź prezydenta Ukrainy skrytykował w czwartek europoseł PiS Michał Dworczyk.
"Uważam, że to była niepotrzebna wypowiedź. Tutaj doradcy pana prezydenta nie odrobili pracy domowej i nie przygotowali chyba dobrze pana prezydenta do tej wizyty w Polsce" - skomentował w czwartek RMF FM.
Dworczyk dodał, że część komentatorów i część Polaków odebrała tę wypowiedź, jako "ingerowanie w wewnętrzne sprawy polskie, w kampanię prezydencką". "A to jest niepotrzebne Ukrainie, bo Ukraina dzisiaj zabiega o sympatię, o wsparcie wszystkich obywateli. W związku z tym takie wypowiedzi są niepotrzebne" - powiedział polityk PiS.
"Ta wypowiedź była absolutnie niepotrzebna i należy ją skrytykować" - ocenił Dworczyk.
Zełenski i premier Donald Tusk podczas ich środowej konferencji prasowej byli pytani przez dziennikarzy o stawianie Ukrainie - w kontekście jej procesu akcesyjnego do UE - warunku rozwiązania kwestii Rzezi Wołyńskiej.
"Rozwiążemy, bo właśnie jesteśmy w trakcie, problem upamiętnienia i godnego pochowania tych, którzy stali się ofiarami zbrodni wołyńskiej. Musimy doprowadzić do tego, by robić to razem w pełnym zrozumieniu" - powiedział premier Tusk.
rbk/ ann/ sma/