Zełenski: zwłoka USA sprawiła, że Rosjanie śmieją się z Ukrainy i polują na nas

2024-05-31 16:55 aktualizacja: 2024-06-01, 08:39
Wołodymyr Zełenski. Fot. PAP/EPA/MALTON DIBRA
Wołodymyr Zełenski. Fot. PAP/EPA/MALTON DIBRA
Zwłoka prezydenta USA Joe Bidena w wydaniu zgody na użycie zachodniej broni przeciw celom w Rosji sprawiła, że jej wojska śmieją się z Ukrainy i mogą "polować" na jej obywateli - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w piątek wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Guardian".

Zełenski ocenił, że to niezdecydowanie Białego Domu kosztowało życie wielu ludzi, i wezwał prezydenta USA do przezwyciężenia jego nieustannych obaw o możliwą eskalację nuklearną w konflikcie z Rosją.

W czwartek wieczorem Stany Zjednoczone, po miesiącach lobbingu, zrobiły niewielki krok w tym kierunku, pozwalając ukraińskim wojskom broniącym Charkowa na użycie niektórych rodzajów amerykańskiej broni do ostrzału bliskiego terytorium Rosji. Jednak Zełenski w rozmowie wyraźnie zaznaczył, że Ukraina musi mieć możliwość użycia "potężnej" broni dalekiego zasięgu, która mogłaby trafiać cele głęboko na terytorium Rosji. Powiedział, że USA muszą "bardziej w nas wierzyć".

Jak wyjaśnił, bez tego zielonego światła ze strony USA, inni sojusznicy Ukrainy, w tym Wielka Brytania, również mogą nie pozwolić Ukrainie na użycie broni dalekiego zasięgu. "Uwierzcie nam, musimy zareagować. Oni nie rozumieją niczego poza siłą. Nie jesteśmy pierwszym i ostatnim celem" - powiedział o Rosji.

"Myślę, że posiadanie (zachodniej) broni i patrzenie na morderców, terrorystów, którzy zabijają nas z rosyjskiej strony, jest absolutnie nielogiczne. Myślę, że czasami po prostu śmieją się z tej sytuacji. To dla nich jak polowanie. Polowanie na ludzi. Rozumieją, że możemy ich zobaczyć, ale nie możemy ich dosięgnąć" - przekonywał.

Zełenski powiedział, że wbrew pojawiającym się sugestiom, także Wielka Brytania nie dała "stuprocentowej zgody" na użycie przekazanej przez nią broni dalekiego zasięgu i zasugerował, że podobnie jak inne kraje, czeka ona na Amerykanów.

Zapytany, czy czuje się zawiedziony tym, że Biden prawdopodobnie nie weźmie udziału w szczycie pokojowym w sprawie Ukrainy, który w czerwcu odbędzie się w Szwajcarii, odparł: "Myślę, że powinni bardziej w nas wierzyć".

Zełenski przyznał, że kraje zachodnie, w których panuje pokój, mają "różne priorytety" i, co zrozumiałe, nie podzielają ukraińskiego poczucia egzystencjalnej pilności. Oznacza to, że "dialog" zamiast działania może być frustrujący. "Dla nas czas to nasze życie. Jeśli nie zejdziesz na dół w ciągu minuty (do schronu), możesz zginąć. Dlatego podejście do czasu jest zupełnie inne" - wyjaśnił.

"Nie wiesz, czym jest wojna, dopóki nie przyjdzie do twojego domu, na twoją ulicę, do twojego przyjaciela, do kogoś, z kim studiowałeś, lub do kogoś, kogo kochasz. Dopóki tego nie doświadczysz, wojna jest gdzieś daleko" - dodał.

Zapytany, czy tęskni za byłym brytyjskim premierem Borisem Johnsonem, Zełenski zażartował: "On nie daje mi możliwości, by za nim tęsknić. On zawsze tu jest". Określił go jako "dobrego przyjaciela", który "naprawdę pomógł Ukrainie". Ujawnił też, że użył go do tego, by dotrzeć do Donalda Trumpa, kandydata Partii Republikańskiej na urząd prezydenta USA i przekonać go, by partia ta przestała blokować pomoc dla Ukrainy.

Jeśli chodzi o Wielką Brytanię, Zełenski powiedział, że dobre stosunki będą kontynuowane, niezależnie od wyniku wyborów do Izby Gmin 4 lipca. "Wydaje mi się, że polityka Wielkiej Brytanii w stosunku do Ukrainy nigdy się nie zmieniła. I wydaje mi się to bardzo ważne, ponieważ przywódców można zmieniać w różnych krajach, ale najważniejsze jest, aby nigdy nie zmieniać wartości. Będziemy pracować z wyborem Brytyjczyków, z premierem, który zostanie wybrany przez naród brytyjski" - mówił Zełenski.

Ukraiński prezydent podkreślił, że negocjacje z Rosją są nierealne, a porozumienie pokojowe byłoby "pułapką", ponieważ Władimir Putin naruszyłby każde porozumienie i "nie można mu wierzyć". Dodał, że Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę na pełną skalę w 2022 roku, ponieważ Zachód słabo zareagował na aneksję Krymu i przejęcie części wschodniej Ukrainy w 2014 roku.

Zełenski powiedział, że Moskwa wykorzysta każdą przerwę w walkach, aby "wzmocnić swoje mięśnie na polu bitwy" i prędzej czy później uderzy ponownie. Ocenił, że konflikt na Ukrainie, choć ma mniejszą skalę, to jest podobny do II wojny światowej, ze względu na "ideologię rosyjskiego faszyzmu". Zauważył, że brutalna "metodologia" Putina jest taka sama jak nazistowski Niemiec, a rosyjscy żołnierze używali nawet "tych samych szlaków", co armia Hitlera w kampanii mającej na celu opanowanie Kijowa i zdominowanie kraju.

Podkreślił, że gdyby Rosja wygrała na Ukrainie, Putin dążyłby do dalszych zmian granic w Europie poprzez atakowanie innych krajów. "To jest prawdziwa trzecia wojna światowa. Nie uważam, że Putin jest szalony. On jest niebezpieczny. Jest o wiele bardziej przerażający. Widzicie, on się nie zatrzyma" - przekonywał ukraiński prezydent.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kgr/