Zmarł trener Mieczysław Żelaznowski, który „przekuwał talenty kolarskie w złoto”

2024-07-20 18:00 aktualizacja: 2024-07-21, 10:02
Żelaznowski był przez 30 lat trenerem w Dolmelu Wrocław (zdjęcie ilustracyjne), fot. PAP/	Darek Delmanowicz
Żelaznowski był przez 30 lat trenerem w Dolmelu Wrocław (zdjęcie ilustracyjne), fot. PAP/ Darek Delmanowicz
W wieku 87 lat zmarł w piątek wieczorem we Wrocławiu Mieczysław Żelaznowski, trener Ryszarda Szurkowskiego i wielu innych czołowych polskich kolarzy. „On przekuwał talenty w złoto” – podkreślił jeden z nich, Henryk Charucki.

Żelaznowski był przez 30 lat trenerem w Dolmelu Wrocław (1962-1992), gdzie karierę kolarską pod jego okiem rozpoczynał polski kolarz wszech czasów Ryszard Szurkowski. Podopiecznymi charyzmatycznego trenera byli także m.in. Janusz Kierzkowski, Jan Brzeźny, Jan Faltyn i Henryk Charucki.

"Żelaznowski przygarnął Ryśka Szurkowskiego po odbyciu przezeń służby wojskowej w 1967 roku. Rysiek zaczynał trenować kolarstwo jako żołnierz w Radomiaku, ale prawdziwą karierę zaczął właśnie w Dolmelu" – przypomniał w rozmowie z PAP Charucki.

Charucki wspomina, że sam marzył o tym, żeby dołączyć do wrocławskiego klubu.

"Żeby dostać się do Dolmelu, musiałem napisać list motywacyjny, bo niełatwo było dostać się do klubu, w którym trenowało ponad 40 seniorów. Być może dziś nie ma tylu w całej Polsce. Dolmel był w tamtych czasach największym klubem kolarskim nie tylko w Polsce, ale w całej Europie Środkowej” – zaznaczył zwycięzca Tour de Pologne z 1979 roku.

Pod koniec życia Żelaznowski sześciokrotnie trafił do szpitala, w tym dwa razy w okresie pandemii COVID-19. Cierpiał na schorzenia serca i nerek.

"Odwiedziłem go w szpitalu we Wrocławiu niedługo przed śmiercią. W piątek wieczorem udałem się na przejażdżkę rowerową. Zrobiłem 50-kilometrową rundkę i spojrzałem na zegarek, co robię bardzo rzadko. Była godzina 20.15 i postanowiłem zrobić jeszcze jedną rundkę. Gdy wróciłem z treningu, dowiedziałem się, że pan Mieczysław zmarł o 20.15. Może to był znak? Mój trener właśnie odchodził z tego świata” – zakończył Charucki. (PAP)

nl/