O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Zmarła piąta ofiara ubiegłorocznego karambolu na S7

Po niespełna czterech miesiącach od karambolu na S7 niedaleko Gdańska, w środę zmarł uczestnik tego zdarzenia 40-letni Kamil. W wypadku, do którego doszło w październiku 2024 r. zginęło wówczas czworo dzieci, w tym dwoje zmarłego mężczyzny.

Miejsce zderzenia osiemnastu samochodów osobowych i trzech ciężarowych na S7 w kierunku Gdyni Fot. PAP/KW PSP Gdańsk
Miejsce zderzenia osiemnastu samochodów osobowych i trzech ciężarowych na S7 w kierunku Gdyni Fot. PAP/KW PSP Gdańsk

O śmierci 40-letniego mężczyzny poinformowano na portalu, na którym trwała zbiórka na jego leczenie i rehabilitację. Zmarł w środę w szpitalu.

"Takie informacje łamią serce na miliony kawałków. Niestety, dziś z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o odejściu Kamila - ukochanego brata, syna, taty, przyjaciela. Wierzymy, że jest już w świecie, w którym nie ma bólu i cierpienia" - napisano.

Jego śmierć potwierdził PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.

Do karambolu doszło 18 października ub.r. na remontowanym odcinku trasy S7 w Borkowie k. Gdańska. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów – 18 osobowych i 3 ciężarówki. Pojazdami poruszało się łącznie 56 osób.

W wypadku 4 osoby poniosły śmierć na miejscu: 7-letni Nikodem, 10-letni Mikołaj oraz rodzeństwo 9-letnia Eliza i 12-letni Tomek.

Ojciec rodzeństwa, 40-letni Kamil w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Po tym zdarzeniu prowadzona była zbiórka na jego leczenie. Podano, że miał m.in. oparzenia II i III stopnia i liczne złamania.

Poza nim w wypadku poszkodowanych zostało 14 osób.

Po karambolu prokuratura postawiła zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym 37-letniemu Mateuszowi M. - kierowcy tira, który wjechał w stojące w korku samochody. Za ten czyn grozi do 15 lat więzienia.

Śledczy ustalili, że w miejscu, w którym doszło do katastrofy, ograniczenie prędkości wynosiło 50 km/h. "Oznacza to, że podejrzany znacznie przekroczył dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi, bo przekroczył ją o 39 km/h” - podawała prokuratura.

Kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych. Badania telefonu podejrzanego wykazały, że nie był używany w trakcie wypadku.

Prokuratura chciała aresztować podejrzanego i złożyła wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące, ale sąd nie uwzględnił tego wniosku i zdecydował o dozorze policji. Orzekł dodatkowo wobec podejrzanego poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. złotych, które zostało wpłacone.

Mateusz M. siedem razy w tygodniu musi stawiać się we właściwym komisariacie policji. Śledztwo zostało przedłużone do kwietnia br.(PAP)

pm/ drag/ ep/

Zobacz także

  • Miejsce pożaru hali na gdańskiej Przeróbce, fot. PAP/Adam Warżawa

    Wielki pożar zabytkowej hali w Gdańsku. Sprawę bada ABW [WIDEO + ZDJĘCIA]

  • Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Fot. PAP/Adam Warżawa

    Opóźnienia na gdańskim lotnisku przez złą pogodę i zamkniętą drogę startową

  • Zamknięty wskutek porywistego wiatru cmentarz. Fot. PAP/Adam Warżawa

    Silny wiatr na Wybrzeżu. Zamknięto cmentarze, Park Oliwski, zoo i molo w Brzeźnie

  • Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Fot. PAP/Adam Warżawa

    Konwencja Polski 2050. Szymon Hołownia: Polska jest podzielona pół na pół, chciałbym z tym skończyć

Serwisy ogólnodostępne PAP