Znaleziono szczególnie groźne zarodźce malarii. "Trudniej będzie wykryć zainfekowane osoby"

2023-09-14 08:21 aktualizacja: 2023-09-14, 11:27
Komar na ludzkiej skórze, fot. PAP/DPA/Markus Scholz
Komar na ludzkiej skórze, fot. PAP/DPA/Markus Scholz
Wykryto wywołującego malarię pasożyta, który jest niewykrywalny standardowymi metodami i jednocześnie nie reaguje na typowe metody leczenia. To czarny scenariusz – uznali eksperci.

Naukowcy z Brown University (USA) znaleźli w Etiopii nowe szczepy wywołującego chorobę pasożyta, które są jednocześnie odporne na typowe leczenie oraz niewykrywalne stosowanymi standardowo metodami diagnostycznymi. Może to oznaczać więcej zgonów i kolejną trudność na drodze do wyeliminowania choroby.

Wcześniej, na terenie Ugandy, Rwandy i Tanzanii znajdowano szczepy, które były albo oporne na większość dostępnych leków, albo wymykały się testom diagnostycznym. Teraz pojawiły się szczepy, które włączą w sobie obie cechy.

„Obecnie mamy praktycznie do czynienia z najgorszym scenariuszem: powstały pasożyty z mutacją, która daje im oporność na leczenie i równocześnie nabyły delecje chromosomowe sprawiające, że stają się niewidoczne w testach diagnostycznych” – opisał prof. Jeffrey Bailey, autor publikacji, która ukazała się w piśmie „Nature Microbiology”.

„Oznacza to, że trudniej będzie wykryć zainfekowane osoby, a kiedy już zostaną zdiagnozowane, leczenie antymalarycznymi lekami może nie działać, co z kolei utrudni powstrzymanie rozprzestrzeniania się choroby” – ostrzegł specjalista.

Standardowe testy reagują na specyficzne białka produkowane w dużych ilościach przez pasożyta i potrafią wykryć chorobę nawet przy braku objawów. Nowe szczepy nie wytwarzają tych białek. Natomiast stosowana w pierwszej kolejności terapia polega na podawaniu leków opartych na związku zwanym artemizyna. Skutecznie zapobiegały one zgonom i ograniczały rozprzestrzenianie się choroby.

Teraz, dzięki mutacji, pasożyt stał się na te substancje odporny.

W Etiopii zapadalność na malarię jest relatywnie niska, ale choroba występuje na 75 proc. powierzchni kraju, gdzie mieszka 65 proc. populacji. Rocznie notuje się 5 mln zachorowań. Rząd wyznaczył sobie za cel wyeliminowania choroby do 2030 roku, a podstawą miały być skuteczne testy i terapie.

Badacze podkreślają, że konieczne jest monitorowanie ekspansji nowych szczepów oraz zrozumienie, w jaki sposób doszło do opisanych genetycznych zmian. Pojawiła się też pilna potrzeba opracowania nowych metod leczenia oraz chroniących przed malarią szczepionek.

Więcej informacji na stronie: https://www.nature.com/articles/s41564-023-01461-4 (PAP)

 

Marek Matacz

sma/