Zniknie problem pustych ław w Sejmie? Posłowie chcą zmian w trybie pracy

2024-06-23 08:09 aktualizacja: 2024-06-23, 14:35
Sala plenarna w Sejmie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Sala plenarna w Sejmie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Posłowie przyznają, że aby nie było pustych ław, gdy omawiane są ważne kwestie, trzeba zmian w trybie prac Sejmu. Pomysł na nie ma Marek Sawicki (PSL). Adam Zandberg (Lewica) ocenia, że w ogóle w Sejmie jest sporo zaszłości, jak z lat 90. Krzysztof Szczucki (PiS) uważa, że jest temat do rozmowy.

W ostatnim czasie niejednokrotnie można było zaobserwować puste ławy poselskie nawet podczas omawiania w Sejmie ważnych kwestii, zmian budzących zainteresowanie opinii publicznej, a nawet wywołujących kontrowersje. Niewielu posłów było obecnych na sali plenarnej na przykład, gdy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera przedstawiał niedawno prezydencki projekt ustawy dotyczącej obronności Polski, czy gdy wcześniej minister sprawiedliwości Adam Bodnar prezentował projekty zmian dotyczące wymiaru sprawiedliwości.

Jeden z najbardziej doświadczonych parlamentarzystów, marszałek senior Marek Sawicki (PSL) powiedział niedawno w radiu Zet, że należałoby zmienić tryb pracy Sejmu. Jego zdaniem, jeśli posłowie wróciliby do trzytygodniowego systemu pracy – tydzień obrad, tydzień pracy w terenie i tydzień na pracę w komisjach – wówczas sala nie świeciłaby pustkami.

Z propozycją Sawickiego zgodziła się lub uznała ją za wartą rozważenia większość posłów różnych opcji, z którymi rozmawiała PAP. Lider partii Razem, poseł klubu Lewicy Adrian Zandberg ocenił, że jest to rozsądne podejście. "Myślę, że skomasowanie komisji w trakcie obrad Sejmu owocuje takimi widokami, jak pusta sala plenarna, co nie wygląda dobrze" - powiedział.

Zastrzegł jednak, że jeśli chodzi o organizację prac Sejmu, to wszystko leży w rękach marszałka i to do niego należy zaproponowanie rozmowy na temat zmian regulaminowych. Według niego, obecny regulamin Sejmu pod wieloma względami "trochę nie przystaje do świata, w którym żyjemy" a świadczy o tym np. sposób organizacji głosowań oraz debat, choć nie tylko.

Lider Razem przypomniał zarazem, że posłowie mają różne obowiązki; nie tylko pracę w komisjach, ale też spotkania z różnymi organizacjami społecznymi, czy wreszcie interwencje poselskie. "Na przykład w dniu, w którym szef BBN przemawiał do posłów, nie było mnie na sali plenarnej, ponieważ byłem akurat na interwencji poselskiej na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie rektor postanowił nasłać na studentów policję" - powiedział Zandberg.

Podkreślił, że sprawa jest złożona, bo opinia publiczna zwraca uwagę na salę plenarną, a problem polega na tym, że na przykład jeśli posiedzenia komisji "są skoncentrowane czasowo, to na siebie nachodzą i posłowie, którzy zasiadają w kilku komisjach muszą biegać między salami położonymi w różnych skrzydłach budynku".

"Generalnie jest wiele zaszłości, które ciągle nam towarzyszą, tak jakby lata 90. się nie skończyły. Myślę, że warto porozmawiać o tym, jak unowocześnić Sejm i wreszcie skończyć z takimi absurdami, jak chociażby to, że kiedy posłowie chcą się wypowiedzieć na kluczowe tematy polityczne, którymi żyją Polacy, to muszą udawać, że zgłaszają wniosek formalny. To nie jest zbyt poważne" - stwierdził. Zandberg uważa, że warto porozmawiać o tym, w jaki sposób uaktualnić regulamin oraz sposób pracy Sejmu. "Jesteśmy otwarci na taką rozmowę. Mówię to w imieniu partii Razem" - zadeklarował.

Również przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska zwracała uwagę na nieodpowiednie rozłożenie terminów posiedzeń komisji. "Jest ich sporo, niektórzy posłowie Lewicy zasiadają w trzech komisjach, a dodatkowo dochodzą do tego jeszcze komisje śledcze. Nie zawsze udaje się tak zrobić, by niektóre rzeczy się ze sobą nie pokrywały" - zaznaczyła. Także ona przypomniała, że organizacją prac Sejmu zajmuje się marszałek i do niego trzeba kierować uwagi i propozycje. Podkreśliła jednak, że jeżeli chodzi o klub Lewicy, to ona nie widzi problemu z postulatem posła Sawickiego, jeżeli przychyli się do niego marszałek Sejmu.

Podobnego zdania jest poseł PiS Krzysztof Szczucki (PiS), który zaznacza, że posłowie mają równolegle bardzo wiele aktywności w Sejmie. "I nie jest tak, że nic nie robią w czasie, kiedy na sali plenarnej toczą się obrady. Są na posiedzeniach zespołów parlamentarnych, grup bilateralnych, grup międzynarodowych, na posiedzeniach komisji" - wyliczał.

Według niego rozwiązanie przedstawione przez Sawickiego "byłoby pewnie do zaakceptowania". "Ja osobiście bym nie protestował, ale nie mogę wypowiadać się w imieniu całego klubu. Mamy swojego przedstawiciela w Konwencie Seniorów, więc na pewno będziemy tam dyskutować na ten temat" - powiedział.

Sporo racji widzi w propozycji posła PSL, również Jacek Karnowski (KO), który zasada w Sejmie po raz pierwszy. Poseł KO zastrzegł jednak, że to jego osobiste zdanie, a nie oficjalne stanowisko klubu. "Moim zdaniem z pewnością jest to słuszny postulat. Źle to wygląda, gdy sala posiedzeń jest pusta podczas ważnych wystąpień" - powiedział. Zaznaczył jednak, że nie uda się uniknąć sytuacji, że jakaś komisja będzie musiała odbyć się w trakcie posiedzenia. "Ale na pewno warto podyskutować o tym, co można poprawić" - dodał Karnowski.

Także zdaniem posła Polski2050 Tomasza Zimocha pomysł Sawickiego jest słuszny. "Jeżeli o mnie chodzi, to jestem za propozycją rozłożenia pracy Sejmu" - powiedział. Zastrzegł jednak, że w takich kwestiach decyzje należą do władz klubu.

Poseł Konfederacji Witold Tumanowicz zaznaczył, że stara się być zawsze obecny na sali podczas posiedzeń sejmowych, jednak na wystąpieniu szefa BBN był nieobecny, ponieważ ten punkt rozpoczął się pół godziny wcześniej niż przewidywał to harmonogram. "To skandaliczne, że punkt został przyspieszony, posłowie nie byli w stanie dotrzeć" - powiedział.

Jego zdaniem dynamiczne zmiany harmonogramu to jeden z kluczowych elementów, na które nikt nie zwraca uwagi. "Jeśli jakiś punkt kończy się wcześniej, prace Sejmu gnają do przodu i posłowie pracujący w komisjach nie są w stanie zorientować się, że coś odbyło się wcześniej" - stwierdził.

Poseł Konfederacji zgadza się z postulatem Sawickiego, by prace komisji nie odbywały się w tym samym czasie, co posiedzenia Sejmu, natomiast nie jest przekonany co do reszty pomysłu. Zwrócił uwagę, że rozłożenie prac na trzy tygodnie oznaczałoby rzadsze posiedzenia Sejmu. "Obecnie odbywają się co dwa tygodnie, a w tym momencie odbywałyby się co trzy. Uważam, że to nie jest dobry pomysł" - powiedział.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia pytany przez PAP o jego ocenę, przypomniał, że już wcześniej wielokrotnie deklarował, że chciałby, aby przewodniczący komisji układali harmonogram prac w taki sposób, by posłowie mogli być obecni na najważniejszych punktach obrad Sejmu. Przypomniał również o również o pracy zespołów parlamentarnych, których jest ponad dwieście. Ich aktywność zdaniem marszałka także nie powinna kolidować z posiedzeniami Sejmu.

Kancelaria Sejmu w odpowiedzi na pytania PAP zaznaczyła, że ustalanie terminów posiedzeń Izby, "w tym tzw. tygodni posiedzeń z co najmniej trzymiesięcznym wyprzedzeniem, jest kompetencją Prezydium Sejmu". "O terminie posiedzeń może też zdecydować cała Izba w drodze uchwały. Zadaniem Kancelarii Sejmu jest natomiast stworzenie posłom warunków uczestniczenia w pracach Sejmu i jego organów niezależnie od terminów, w jakich odbywają się obrady" - podkreśliła Kancelaria. (PAP)

Autorka: Daria Kania

kgr/