Zurabiszwili apeluje ws. Gruzji w PE. „Można i należy zrobić znacznie więcej"

2024-12-18 16:29 aktualizacja: 2024-12-18, 20:25
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili w emocjonalnym przemówieniu, wygłoszonym w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, zaapelowała do Unii Europejskiej o silniejszą reakcję na wydarzenia w jej kraju. „Można i należy zrobić znacznie więcej" – podkreśliła.

Zurabiszwili opowiadała o protestach, w jakich pogążył się jej kraj w ostatnich tygodniach po październikowych wyborach parlamentarnych. Jak mówiła, Gruzini postrzegają zejście z europejskiej ścieżki przez władze Gruzji jako pozbawienie ich wolności, przyszłości i w pewnym sensie - niepodległości.

"Za każdym razem, kiedy Gruzini czują się zagrożeni w swojej wolności, w swojej europejskości, w swojej niezawisłości, to protestują. Za każdym razem, kiedy Gruzini masowo wychodzą na ulicę, robią to dlatego, że czują, iż to jest dla nich kwestia egzystencjalna i to właśnie dzieje się w tej chwili” – powiedziała.

Dodał, że nie jest to ruch rewolucyjny, ponieważ nie ma żądań usunięcia kogoś z jakichś funkcji, tylko jest wezwaniem do powtórzenia wyborów w sposób wolny i uczciwy.

Jak zaznaczyła, wszelkie sygnały wskazują, iż partia rządząca przyjęła definitywnie rosyjską ścieżkę, choć ciągle udaje, że w jakiś sposób chce powrócić do Europy. Stwierdziła, że to dlatego, że znaczna większość Gruzinów chce „ścieżki europejskiej” dla kraju, co pokazały sondaże. "Zatem jeżeli liderzy Gruzińskiego Marzenia chcą w jakiś sposób rządzić, muszą utrzymywać przy życiu to marzenie" – powiedziała.

Zaapelowała też do UE o silniejszą reakcję na działania władz w jej kraju. Oceniła, że Unia Europejska nie może sobie pozwolić na upokorzenie w kwestii swoich podstawowych wartości, jak to ma miejsce.

„Po drugie, chodzi także o interes strategiczny Europy. Gruzja jest, zawsze była, a także na pewno będzie przyczółkiem zachodniej Europy w tym regionie. To przyczółek, który Rosja tak bardzo stara się przejąć" – powiedziała. Jej zdaniem stawką w tej grze jest także europejska przyszłość Armenii, więc chodzi o wiele więcej niż tylko gruzińską demokrację.

„Europa bardzo powoli się budzi i bardzo powoli reaguje. Gruzini jeszcze wciąż czekają na jakąś odpowiedź z Brukseli i Waszyngtonu; mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na jeszcze głębszy kryzys, by Europa zadziałała” – oświadczyła.

W jaki sposób Europa może - jej zdaniem - zadziałać? „Po pierwsze, poprzez wsparcie polityczne. Potrzebujemy (…) stałej uwagi politycznej na najwyższym szczeblu. Dlatego, że przede wszystkim Gruzini muszą wiedzieć, że nie są sami, że mają wasze wsparcie” – wyjaśniła.

Jej zdaniem potrzeba częstszych wizyt europejskich delegacji w Gruzji.

"Trzeba też zwalczać dezinformacje i kłamstwa. O tym mówimy od miesięcy. Czy Europa może się zgodzić na to, że się ją nazywa stroną w wojnie? Czy Europa może się zgodzić na to, że niektórzy z jej ambasadorów są po prostu obrażani w naszym kraju?” – zapytała.

Jej zdaniem, jeżeli Europa nie będzie w stanie wywrzeć wpływów na państwo, jakim jest Gruzja, jak może w ogóle aspirować do tego, żeby stawić czoła „gigantom”.

Zaapelowała do UE o nacisk na to, aby z więzień wypuszczano setek osób, które trafiły tam z powodów politycznych. Jak mówiła, niektórzy zostało skazani na wieloletnie wyroki.

"Muszą państwo także wykorzystywać dźwignię geopolityczną. Europa powinna być geopolityczna. Europa jest dla Gruzji największym rynkiem, największym sojusznikiem i ma też największą diasporę gruzińską w swoich granicach i musi ona pomóc Gruzinom w działaniu" – powiedziała Zurabiszwili.

Swoje przemówienie zakończyła optymistycznym stwierdzeniem, że Gruzja wygra walkę, obroni swoją wolność, demokrację i swoją przyszłość europejską.

 

Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)

luo/ mal/ sma/