Zapytany przez Serwis Samorządowy PAP, kiedy do beneficjentów trafią pierwsze środki z funduszu odbudowy i polityki spójności, wiceszef MFiPR zauważył, że każda nowa perspektywa unijna rusza mniej więcej z końcówką pierwszego roku obowiązywania, co by wskazywało na koniec 2021 r. Wyraził przy tym nadzieję, że nieco szybciej ruszy Krajowy Plan Odbudowy, czyli środki z Funduszu Odbudowy (Next Generation EU), które należy wykorzystać szybciej, do 2026 r., a ponadto jest to instrument reagowania na pandemię.
„Rozmawiam z marszałkami województw, żeby komponent KPO dotyczący przedsiębiorców, 500 mln euro, w pierwszej kolejności wdrożyć właśnie za ich pośrednictwem. Przygotowujemy już kryteria wyboru, przygotowujemy wszystkie dokumenty. Jak Krajowym Plan Odbudowy zostanie zatwierdzony (przez Komisję Europejską), wpłynie pierwsza zaliczka, to spożytkujemy ją właśnie w tym kierunku” – podkreślił wiceminister.
Na pytanie, czy beneficjenci zauważą różnicę, z której puli będą to środki – klasycznych funduszy unijnych czy Funduszu Odbudowy – wiceszef MFiPR odpowiedział, że będą się one trochę różniły atrakcyjnością. Wyjaśnił, że w przypadku części grantowej Krajowego Planu Odbudowy kwalifikowalność wydatków i wysokość dofinansowania będzie wyższa niż w przypadku znanych nam funduszy UE, czyli polityki spójności. Zdaniem Budy, dużym zadaniem jest więc tak udostępnić te środki na rynku, żeby ze sobą nie konkurowały, skoro KPO po pierwsze ma krótszą perspektywę, a po drugie jest atrakcyjniejszy.
„Tam, gdzie te produkty się powielają, są blisko siebie, KPO powinien mieć pierwszeństwo a dopiero w +drugim kroku+ perspektywa UE, która ma zasadę n+3, czyli po 2027 r. jeszcze przez trzy lata może być rozliczana” – zaznaczył wiceminister. Dodał, że będzie tak rozdysponowywał środki, żeby wszystkie instytucje, które będą wdrażały KPO i politykę spójności, w pierwszej kolejności „widziały priorytet” w KPO.
Zapytany, jaki będzie poziom dofinansowania w przypadku obu tych strumieni, powiedział, że w przypadku KPO jest to dofinansowanie nawet do 100 proc. „Natomiast ja nie rekomenduję takiego rozwiązania, bo nawet bardzo biedny beneficjent powinien partycypować w takiej inwestycji. Nie szanuje się rzeczy zupełnie za darmo i ten wkład własny po prostu musi być. Jeśli byśmy zrobili konkurs na 100 proc. to nawet przy nieszczególnej potrzebie mnóstwo podmiotów by startowało, bo coś jest zupełnie za darmo, bez wkładu własnego” – zaznaczył.
Wiceminister zakłada więc, że dofinansowanie z KPO będzie na poziomie maksymalnie ok. 90 proc. Podkreślił, że jest to i tak sporo więcej niż w przypadku polityki spójności, gdzie mówimy o maksymalnie 85 proc., natomiast często jest to 60 proc. czy 50 proc.
Buda zwrócił ponadto uwagę na uwarunkowania wynikające z poziomu rozwoju regionów. W perspektywie 2014-2020 polskie województwa (poza Mazowszem) według metodologii unijnej były regionami słabiej rozwiniętymi, gdzie maksymalne dofinansowanie UE do inwestycji wynosi 85 proc. W obecnej perspektywie na lata 2021-2027 w regionach przejściowych – Wielkopolsce i Dolnym Śląsku – dofinansowanie UE to najwyżej 70 proc., a w regionie rozwiniętym, jakim jest Warszawa i 10 powiatów wokół - 50 proc. wydatków kwalifikowalnych.
„Dlatego mimo wszystko KPO, nawet przy obniżeniu (maksymalnego dofinansowania) będzie dużo atrakcyjniejszy” – podkreślił wiceminister.
W najbliższych latach kraje UE będą mogły korzystać z dwóch strumieni unijnego wsparcia sięgających łącznie 1,8 bln euro - budżetu UE i unijnego Funduszu Odbudowy (Next Generation EU), który zostanie uruchomiony w grantach i pożyczkach. Żeby sięgnąć po fundusze z tego drugiego źródła każde państwo musiało przygotować swój Krajowy Plan Odbudowy (KPO). KPO jest przełożeniem tych pieniędzy na konkretne reformy, programy i inwestycje. Polska do dyspozycji będzie miała 72,2 mld euro z polityki spójności i 3,8 mld euro środków z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, a także 58 mld euro z Funduszu Odbudowy, na które składa się 23,9 mld euro dotacji i 34,2 mld euro pożyczek.
kic/