W Strasburgu o sytuacji na Białorusi i granicy z UE

2021-10-05 20:00 aktualizacja: 2021-10-06, 09:29
Fot.PAP/Marcin Onufryjuk
Fot.PAP/Marcin Onufryjuk
Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson zaprezentowała we wtorek na sesji plenarnej PE ocenę sytuacji na Białorusi po roku protestów i brutalnych represji reżimu. Z kolei na konferencji prasowej w Strasburgu eurodeputowani PiS ocenili, że mamy do czynienia z bardzo poważnym aktem agresji ze strony Łukaszenki.

Johansson mówiła, że białoruski reżim Alaksandra Łukaszenki odpowiada za "sponsorowany przez państwo przemyt migrantów". "Desperacja Łukaszenki jest dowodem na to, że sankcje UE są skuteczne" - podkreśliła. Według niej UE pozostaje zjednoczona w obliczu brutalnych represji i nieustannych prowokacji ze strony reżimu Łukaszenki oraz wspiera naród białoruski.

"Rok po sfałszowanych wyborach sytuacja w tym kraju pozostaje tragiczna. Reżim Łukaszenki kontynuuje systematyczne wysiłki, by uciszyć wszystkie pozostałe niezależne głosy w kraju: niezależną prasę, obrońców praw człowieka i ogół społeczeństwa obywatelskiego. Wybitni przedstawiciele opozycji wobec Łukaszenki zostali skazani na długie wyroki więzienia w procesach politycznych prowadzonych za zamkniętymi drzwiami. Obecnie w kraju jest ponad 700 więźniów politycznych, a liczba ta stale rośnie" - mówiła.

Jak podkreśliła, instrumentalizacja migrantów to kolejny niepokojący przykład rażącego lekceważenia przez Łukaszenkę norm międzynarodowych. Wskazała, że władze Białorusi "importują" migrantów do kraju i kierują ich w stronę granicy UE.

"W tym roku zaobserwowaliśmy już ponad 6 tys. nielegalnych przybyszów przekraczających granicę Białoruś–UE, w porównaniu do zaledwie 150 w zeszłym roku. Ludzie ci pochodzą z Iraku, ale także z Konga, Kamerunu, Syrii. Białoruś nie znajduje się na żadnym znanym szlaku migracyjnym z tych krajów. Białoruś nie jest krajem znajdującym się pod presją migracyjną. Ludzie zwykle szukają azylu poza Białorusią. Nie na Białorusi" - wskazała.

Podkreśliła, że Mińsk wykorzystuje ludzi w bezprecedensowy sposób, aby wywierać presję na Unię Europejską, a także zarabiać dużo pieniędzy.

"Ludzie przyjeżdżają na wycieczki organizowane przez państwową firmę turystyczną Centrkurort. Wpłacają depozyty w wysokości wielu tysięcy dolarów, których nigdy nie odzyskają. Następnie są przewożeni w kierunku granicy w nieoznakowanych minivanach przez mężczyzn w nieoznakowanych mundurach" - relacjonowała.

Zdaniem Johansson "desperacja Łukaszenki jest dowodem na to, że sankcje UE są skuteczne". "Każdy dzień wzmacnia wrażenie, że są to szaleńcze kroki reżimu, który widzi, jak zmienia się bieg historii. Celem tego reżimu jest destabilizacja Unii Europejskiej. Jednak poważnie się przeliczył" - zaznaczyła.

Dodała, że przeciwdziałanie UE w tej kwestii przyniosło sukces, bo w ostatnich tygodniach obserwowany jest gwałtowny spadek liczby nieregularnych przyjazdów z Białorusi. Podkreśliła, że szef unijnej dyplomacji Josep Borrell odegrał kluczową rolę w przekonaniu Iraku do wstrzymania lotów z Bagdadu do Mińska.

"Obecnie docieramy do innych krajów pochodzenia w Afryce, których obywatele są wprowadzani w błąd i prześladowani przez Łukaszenkę. Musimy być stanowczy wobec Łukaszenki" - powiedziała unijna komisarz.

Podkreśliła, że przedstawiony przez Komisję w zeszłym tygodniu plan działania przeciwko przemytowi migrantów określa działania Łukaszenki jako „sponsorowany przez państwo przemyt migrantów”.

"Zaproponowaliśmy Radzie częściowe zawieszenie umowy o ułatwieniach wizowych dla urzędników państwowych z Białorusi, przy jednoczesnym zachowaniu korzyści płynących z ułatwień wizowych dla narodu białoruskiego. UE wykazała się pełną solidarnością z naszymi państwami członkowskimi. Odwiedziłam Litwę w sierpniu. Uruchomiliśmy nasze agencje, pomoc w sytuacjach nadzwyczajnych i Unijny Mechanizm Ochrony Ludności" - wskazała.

Johansson powiedziała, że w zeszłym tygodniu odwiedziła Polskę i rozmawiała o prowokacjach na granicy z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim.

"Moim głównym przesłaniem jest i było, że musimy chronić naszą wspólną granicę za pomocą wspólnych zasobów UE opartych na wspólnych wartościach. Musimy być stanowczy i zjednoczeni wobec Łukaszenki. I musimy to zrobić w sposób, który pokazuje, że my, Unia Europejska, opieramy się na innych wartościach, na praworządności i pełnym poszanowaniu praw podstawowych. Musimy chronić nasze granice i nasze wartości" - argumentowała.

Eurodeputowana PiS Anna Fotyga mówiła na konferencji prasowej, że mamy do czynienia z kryzysem, który na wschodniej granicy UE tworzy Łukaszenka poprzez wypychanie uchodźców czy osób, które przywozi na Białoruś różnymi środkami. "Uznajemy to za element wojny hybrydowej - powiedziała była szefowa polskiej dyplomacji, dodając, że dostrzega w całej sprawie inspirację Kremla.

"Sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ 90 proc. lądowego handlu z Chinami i z Rosją ze strony państw członkowskich UE odbywa się przez terytorium Białorusi. Ta sytuacja jest testem lojalności Unii. Polska wymaga solidarności" - oznajmiła Fotyga.

Witold Waszczykowski zaapelował do UE i państw członkowskich o podjęcie konkretnych działań przeciwko Łukaszence i jego reżimowi. "Nie uznawać go w instytucjach międzynarodowych, natomiast zacząć uznawać panią Cichanouską. Następnie należy podjąć stanowcze działania, jeśli chodzi o sankcje - wyeliminować główne źródło dochodów Białorusi, jakim jest potas, nawozy potasowe, które niestety wiele krajów Europy Zachodniej w dalszym ciągu importuje. Wyrzucenie ze SWIFT-u wydarzeń kulturalnych i wszczęcie śledztwa przez Międzynarodowy Trybunał Karny" - proponował eurodeputowany.

Joachim Brudziński podkreślał, że należy pomagać uchodźcom pod warunkiem, że jest to pomoc zgodna z Konwencją genewską, "a nie wymuszana atakami, w tym również niestety części mediów, które dzisiaj są medialnym ramieniem Łukaszenki i Putina w Polsce".

luo/ asc/ woj/