Dr Katarzyna Wojnar, dr Dorota Celińska-Janowicz, dr Adam Płoszaj oraz Magda Grabowska z Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych EUROREG UW wraz z ekspertami z siedmiu krajów europejskich przeanalizowali procesy urbanizacyjne w Europie na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Opracowane przez nich wnioski i rekomendacje zostały opublikowane na stronie internetowej ESPON - programu badań przestrzeni europejskiej, finansowanego przez Komisję Europejską.
Najbardziej zaskakującą obserwacją wynikającą z przeprowadzonego badania nie jest fakt postępującej urbanizacji kontynentu, ale zawrotne tempo tego procesu. W okresie między 2000 a 2018 rokiem aż 1,25 miliona hektarów terenów naturalnych, zielonych i rolniczych zostało przekształconych w obszary zabudowane. 37 proc. tej powierzchni zajęła infrastruktura przemysłowo-usługowa (parki biznesowe, centra handlowe, biura), 35 proc. - mieszkalna, 17 proc. - transportowa, a 11 proc. – zieleń miejska.
„Nasz kraj intensywnie się zabudowuje, zarówno w odniesieniu do punktu startowego (nadrabiamy zaległości z okresu PRL), jak i w relacji do innych państw Wspólnoty. W badanym okresie lat 2000-2018, Polska stanowiła trzeci kraj w całej UE pod względem intensywności procesu urbanizacyjnego. Na niektórych obszarach, zwłaszcza wokół największych polskich miast, proces ten osiągał tempo ponad 20 tys. m2 dziennie” – tłumaczy dr Katarzyna Wojnar, wieloletnia koordynatorka Krajowego Punktu Kontaktowego ESPON.
Ekspertka podkreśla, że Polskę na tle niemal wszystkich innych krajów europejskich wyróżnia wzrost obszarów zurbanizowanych przewyższający przyrost liczby ludności. W województwach mazowieckim, pomorskim, wielkopolskim czy małopolskim procesy te występują w warunkach rosnącej populacji (zwłaszcza wokół największych metropolii), podczas gdy na większości pozostałych obszarów naszego kraju przyrost terenów zurbanizowanych odbywa się pomimo malejącej liczby mieszkańców. Jak czytamy w raporcie ESPON przestrzeń jest zasobem ograniczonym, którego zagospodarowanie jest co do zasady długotrwałe, dlatego w przypadku terenów o kurczącej się populacji wskazane byłoby nie tylko zahamowanie tempa przyrostu nowych obszarów zurbanizowanych, ale wręcz renaturalizacja niektórych już zagospodarowanych terenów.
„Mówiąc wprost: budujemy mieszkania znacznie szybciej, niż się do nich wprowadzamy oraz w miejscach, w których w ogóle nie powinny one powstawać. Wynika to przede wszystkim z braku przemyślanej, długofalowej koncepcji rozwoju przestrzennego polskich miast korespondującej z prognozami demograficznymi - wskazuje dr Katarzyna Wojnar. - Wielu urbanistów od lat bezskutecznie apeluje, aby postawić na policentryczny model urbanizacji, pozwalający uniknąć niekontrolowanego rozrostu mega miast, a nowe inwestycje realizować z uwzględnieniem społecznych interesów ich przyszłych mieszkańców” – dodaje.
Jak przypomina badaczka, w Szwecji około 75 proc. gruntów należy do państwa, a działalność deweloperów jest licencjonowana – badana jest m.in. odległość przyszłej zabudowy od już istniejących szkół i przedszkoli, instytucji kulturalnych, komunikacji publicznej. Szczególną rolę odgrywa tam zachowanie tzw. korytarzy ekologicznych i dostęp do terenów zielonych. Tymczasem w Polsce o wszystkim decyduje rynek, zabierający - zdaniem ekspertki z Uniwersytetu Warszawskiego - władzom publicznym kontrolę nad procesem urbanizacyjnym.
„Ostatecznie cenę zapłacą za to mieszkańcy nowych dzielnic, pozbawieni alternatywy dla transportu samochodowego i dostępu do infrastruktury publicznej. Dlatego tak potrzebna jest debata - urbanistów, samorządowców, władz centralnych - na temat wizji rozwoju polskich miast i wyboru optymalnych, opisanych w badaniu ESPON, narzędzi do jej wdrożenia” – mówi dr Katarzyna Wojnar.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Źródło informacji: PAP MediaRoom