Raport „KREW - Lek. Wartość. Zasób. Aktualne wyzwania i potrzeby związane z przetoczeniami krwi w chorobach przewlekłych” został przedstawiony podczas konferencji w Centrum Prasowym PAP.
„Celem tego raportu było m.in. opracowanie takich rozwiązań, dzięki którym nie musielibyśmy stanąć przed faktem braku krwi” – powiedziała prof. dr hab. n. med. Iwona Hus, prezes PTHiT, kierownik Oddziału Chorób Układu Chłonnego Kliniki Hematologii IHiT, kierownik Zakładu Transplantologii Klinicznej UM w Lublinie.
Jak wyjaśniła, problemem, z którym możemy się spotkać w bliskiej przyszłości może być niedostatek dawców powiązany m.in. ze postępującym starzeniem się polskiego społeczeństwa. W 2030 roku odsetek osób powyżej 65. roku życia będzie wynosił 23 proc. (teraz blisko 19 proc.). „A górna granica wieku dawców to jest właśnie 65 lat. Więc siłą rzeczy liczba dawców się zmniejszy – tłumaczyła prof. Hus. - Żyjemy też dłużej i jest większa liczba osób przewlekle chorych, co skutkuje tym, że rośnie zapotrzebowanie na krew”.
Autorzy raportu rekomendują w tym zakresie dążenie do zwiększenia liczby dawców krwi przez zwiększanie świadomości społeczeństwa na temat roli krwiodawstwa poprzez kampanie edukacyjne i działania promocyjne. Obecnie ok. 1,5 proc. populacji polski regularnie oddaje krew. Jednak podczas pandemii odnotowano ponad 17-procentowy spadek liczby dawców, co powodowało okresowe problemy z dostępnością krwi i jej produktów.
„Pula pacjentów z chorobą nowotworową szpiku będzie stale się zwiększać, a tym samym będzie zwiększać się zapotrzebowanie na krew. Jeśli sytuacja kryzysowa może wystąpić za 9 lat, to jest to ostatni moment, aby alarmować i podjąć wszelkie działania, żeby nie znaleźć się przed faktem dokonanym” – zwracał uwagę prof. dr. hab. Grzegorz Basak, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych CSK UCK WUM. Wskazał choćby innowacyjne terapie, które pozwalają na dłuższe przetrwanie czerwonych krwinek w organizmie, lepsze ich funkcjonowanie i dojrzewanie, tak żeby zminimalizować potrzebę transfuzji.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że w Polsce aż 2/3 zapasów krwi wykorzystywanych jest w chorobach przewlekłych. „Niedokrwistość chorób przewlekłych jest drugą najczęściej występującą po anemii z niedoboru żelaza” – wyjaśniła współautorka raportu dr n. med. Bożena Katarzyna Budziszewska, konsultant wojewódzki w dziedzinie hematologii dla województwa mazowieckiego, członek zarządu PTHiT, kierownik Oddziału Diagnostyki Hematologicznej Kliniki Hematologii IHiT.
Są to przede wszystkim choroby nowotworowe i hematologiczne, przewlekłe zakażenia, niewydolność nerek i choroby układu sercowo-naczyniowego. „Niedokrwistość w przypadku chorób zapalnych sięga nawet 95 proc., a nowotworowych - 80 proc. „Jest to czynnik źle rokujący i zawsze wpływa na czas przeżycia pacjentów. Niezależnie od samej choroby” – zaznaczyła dr Budziszewska.
Jak wyjaśniła dr Budziszewska, leczenie niedokrwistości w chorobach przewlekłych obejmuje przede wszystkim leczenie choroby podstawowej, co często skutkuje ustąpieniem anemii. Jednak niekiedy niezbędne jest też leczenie wspomagające polegające na podaniu białek lub leków nowej generacji stymulujących powstawanie krwinek czerwonych w szpiku.
Niestety białka stymulujące są skuteczne jedynie czasowo, natomiast dostęp do innowacyjnego leku luspaterceptu, który reguluje końcowy etap dojrzewania erytrocytów jest obecnie w Polsce ograniczony do terapii ratunkowych. W Polsce jest zarejestrowany od czerwca 2020 roku do leczenia osób dorosłych z niedokrwistością zależną od transfuzji związaną z zespołami mielodysplastycznymi i betatalasemią.
U chorych zależnych od transfuzji stosowane luspaterceptu powoduje średnie zmniejszenie zużycia koncentratu krwinek czerwonych o ok. 21%, co przekłada się na 8 jednostek rocznie na pacjenta, czyli 4 litry krwi. „Wiec jest to nie tylko zysk dla pacjentów, którzy ten lek otrzymują, bo oni się uniezależniają od przetoczenia, ale jest to też zysk dla tych, dla których wówczas tę krew oszczędzamy” – wskazywała dr Bożena Katarzyna Budziszewska.
„Bardzo istotne jest stosowanie leków, które utrzymują stałe, stabilne, podwyższone stężenie hemoglobiny (…), niemniej jednak mają one swoją określoną czasowo skuteczność i jako druga opcja pozostają przetoczenia koncentratu krwinek czerwonych – wyjaśniała dr Budziszewska. - Dlatego tak istotne jest dla nas i dla pacjentów, abyśmy mogli dysponować lekami, które również będą przyspieszały erytropoezę - dojrzewanie krwinek czerwonych w szpiku na późniejszym etapie” - zaznaczyła.
Częste transfuzje niosą za sobą ryzyko różnych poważnych powikłań, a nawet mogą prowadzić do uszkodzenia narządów takich jak wątroba, tarczyca czy serce. „Wprawdzie krew ratuje życie, ale jest jak róża, która jest pięknym darem dla drugiej osoby, ale ma też kolce, które mogą tę osobę zranić. Musimy oszacować, czy ryzyko związane z przetoczeniem nie jest czasami większe niż korzyści, jakie z tego płyną” – tłumaczył prof. dr hab. Piotr M. Radziwon, konsultant krajowy ds. transfuzjologii.
Dlatego specjaliści prowadzą obecnie badanie związane z wyborem bardziej korzystnej strategii leczenia krwią. Różnią się one wartościami progowymi poziomu hemoglobiny, które kwalifikują chorego do transfuzji. Według strategii restrykcyjnej krew przetacza się dopiero, kiedy poziom hemoglobiny spadnie poniżej 7 g/dcl (norma 12 g/dcl), przy liberalnej - poniżej 10 g/dcl.
„Strategia liberalna ma korzystny wpływ na jakość życia pacjentów, natomiast restrykcyjna niesie za sobą korzyści w postaci zmniejszenia częstości występowania powikłań związanych z transfuzją, częstości hospitalizacji i ogranicza zużycie krwi, co w konsekwencji zmniejsza również koszty. Jednak wybór miedzy oboma strategiami wymaga jeszcze dalszych badań pozwalających ocenić ich wpływ na całkowity czas przeżycia pacjenta” – tłumaczyła dr Budziszewska.
Twórcy raportu rekomendują również zapewnienia dostępu do nowoczesnych leków i potrzebę celowanych terapii, co pozwoli na zapobieganie powikłaniom po transfuzjach i zmniejszy zapotrzebowanie na przetoczenie krwi.
Eksperci podkreślali, że wobec deficytowego zaopatrzenia w krew i świadomości zagrożeń leczenia związanego z transfuzjami w chorobach przewlekłych, dostęp do leków, które obniżają zużycie krwi nie tylko wpisuje się w ogólną koncepcję optymalizacji terapii, ale jest w zasadzie niezbędnym elementem leczenia.
„Każdy lek, który będzie zapobiegał przetoczeniom, a jednocześnie skutecznie leczył niedokrwistość jest jak najbardziej mile widziany również przez transfuzjologów, którzy widzą dobro pacjenta na pierwszym miejscu – mówił prof. Radziwon. - Krew powinna być zarezerwowana tylko do tych przypadków, w którym istnieje potrzeba nagłego odwrócenia skutków niedokrwistości, zwłaszcza po dużych krwotokach albo w sytuacjach, w których żaden lek nie jest skuteczny” - podsumował.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Źródło informacji: PAP MediaRoom