Cyberatak na Hondę został wykryty w poniedziałek rano. Incydent wiązał się z zakażeniem serwera sieci firmowej złośliwym oprogramowaniem, które m.in. zakłóciło proces inspekcji samochodów. Jeszcze tego samego dnia spółka wznowiła jednak działanie systemu i realizację dostaw ze swoich japońskich fabryk. Dotychczas nic nie wskazuje, by w następstwie zdarzenia doszło do wycieku danych przedsiębiorstwa - przekazała firma.
Jak odnotowała agencja Kyodo, koncern nadal stara się odzyskać dostęp do zainfekowanych części swojej sieci wewnętrznej i wznowić normalne funkcjonowanie. Nie wiadomo na razie, kiedy to nastąpi. Na razie spółka zaleciła pracownikom zatrudnionym w jej tokijskiej siedzibie i kilku innych placówkach, by skorzystali we wtorek z płatnego urlopu ze względu na konieczność ograniczenia dostępu do komputerów służbowych. Od środy biura Hondy mają jednak działać normalnie.
Choć według przedstawicieli Hondy działanie hakerów nie odbiło się na produkcji i sprzedaży maszyn firmy w Japonii ani w Chinach, doszło do czasowego przestoju w pracy wszystkich należących do niej placówek produkcyjnych w Ameryce Północnej. Produkcję przerwała także indyjska fabryka motorów marki.
To nie pierwszy cyberatak dotykający serwerów Honda Motor. Poprzednio w 2017 r. przedsiębiorstwo było zmuszone do przerwania pracy swojej japońskiej fabryki ze względu na atak z użyciem oprogramowania szyfrującego pliki dla okupu (ransomware). (PAP)
mk/