Wyrok wydany w poniedziałek przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu jest prawomocny.
Sąd wydając wyrok uznał Dawida F. za winnego tego, że "działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia małoletniego Mateusza, wielokrotnie kopał i uderzał pokrzywdzonego po całym ciele, w tym ze znaczną siłą uderzał rękoma po głowie i twarzy, czym spowodował u niego obrażenia czaszkowo-mózgowe, w następstwie których pokrzywdzony zmarł, pomimo udzielenia mu pomocy medycznej (…) przy czym możliwość śmierci pokrzywdzonego przewidywał i godził się na to, tj. za winnego przestępstwa z art. 148 par. 1 kk".
Za ten czyn sąd wymierzył Dawidowi F. karę 15 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został też oskarżony o posiadanie narkotyków. Kara łączna, na którą skazano Dawida F. – to 15 lat więzienia. W pozostałym zakresie sąd utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji.
Sędzia Agata Adamczewska podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że w sprawie nie było m.in. jednoznacznych dowodów na to, że Dawid F. zadawał pokrzywdzonemu kopnięcia w głowę. Przypomniała, że "wszelkie pojawiające się w sprawie wątpliwości, które nie zostaną zebranymi dowodami wyjaśnione, interpretować należy na korzyść oskarżonego".
"Wbrew twierdzeniom sądu okręgowego i zgodnie z twierdzeniami apelacji obrońców oskarżonego, na dowodowych nagraniach nie widać faktu zadawania pokrzywdzonemu kopnięć w głowę przez oskarżonego. Obrażenia ciała pokrzywdzonego powstały - zgodnie z opinią biegłych -'na skutek uderzeń ręką lub nogą'. Tak wskazali biegli w swoich opiniach; nie byli w stanie jednoznacznie podać, czy obrażenia stwierdzone u pokrzywdzonego zostały zadane na skutek kopnięć (…), nie można wykluczyć sytuacji, by śmiertelne ostatecznie ciosy zostały zadane wyłącznie ręką" – podkreśliła sędzia.
Dodała, że takich ustaleń nie są w stanie potwierdzić m.in. zaznania policjantów, którzy po przybyciu na miejsce zdarzenia wskazywali, że Dawid F. powiedział im, że zadawał ciosy także kopnięciami.
"Wszyscy, którzy znaleźli się na miejscu zdarzenia, a więc zarówno dziadek oskarżonego, jak i policjanci, wskazują całkowicie jednoznacznie, kategorycznie i konsekwentnie, że z oskarżonym nie było kontaktu logicznego. Podsypiał, sprawiał wrażenie osoby, która nie zdaje sobie sprawy z tego, co się przed chwilą wydarzyło. Odzywał się wyłącznie na zadawane pytania, momentami był nielogiczny. Funkcjonariusze podkreślają: bardzo utrudniony był kontakt słowny z oskarżonym. Tym samym nie można przyjąć, że dowodem na zadawanie pokrzywdzonemu kopnięć przez oskarżonego miałyby być tylko te twierdzenia, które oskarżony miał złożyć w obecności policjantów tuż po, czy w czasie zatrzymania. Wszystkie te okoliczności wskazują, że nie można wykluczyć wersji forsowanej przez oskarżonego i jego obrońców, że nie zadawał on ciosów nogą w głowę i twarz pokrzywdzonego, a tym samym ustalenia faktyczne należy w tym zakresie zmienić. W konsekwencji przekłada to się na opis czynu przypisanego oskarżonemu" – zaznaczyła sędzia.
W odniesieniu do zmiany kwalifikacji prawnej czynu, który ostatecznie został oskarżonemu przypisany, sędzia wskazała, że oskarżony dobrowolnie zażył środek narkotyczny, był pod wpływem alkoholu, "i wszystko to miało miejsce w sytuacji, kiedy znał swój organizm, niejednokrotnie już te środki zażywał. Wiedział, że zdarza się, że zachowuje się po nich nielogicznie, niezbornie - wszystko to nakazuje przyjąć w niniejszej sprawie konstrukcję tzw. fikcji poczytalności określonej w art. 31 par. 3 kk".
Sędzia tłumaczyła, że art. 31 kk co do zasady reguluje sytuacje, gdy sprawca popełnia czyn zabroniony w stanie niepoczytalności. "Wówczas z uwagi na to, że nie można mu przypisać winy - nie można mu też wymierzyć kary, jak i sytuacji, gdy poczytalność sprawcy w czasie czynu jest w znacznym stopniu ograniczona - wówczas jego stan psychiczny w czasie popełnienia czynu jest podstawą do nadzwyczajnego złagodzenia kary. Te regulacje są wyłączone, jeżeli sprawca wprawił się w stan odurzenia lub nietrzeźwości, powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które przewidywał lub mógł przewidzieć - i z taką sytuacją mamy do czynienia".
Sędzia podkreśliła, że mimo iż w opinii biegłych "oskarżony nie miał świadomości swoich poczynań w czasie popełniania czynu", to opisali oni stan biologiczny oskarżonego, nie zaś określali go w kategoriach prawnych. "Czym innym jest biologiczna nieświadomość swoich poczynań, a czym innym poczytalność jako termin prawniczy. Zamiar oceniany być musi zatem w tej sytuacji przy przyjęciu art. 31 par. 3 kk - z perspektywy osoby w pełni poczytanej. Odpowiedzialność sprawcy odurzonego ma zatem tutaj charakter obiektywny. Sprawca taki odpowiada jak w pełni poczytalny, ponosi pełną odpowiedzialność karną i to w zakresie wszystkich znamion czynu zabronionego" – tłumaczyła sędzia.
Dodała, że "Dawid F. jako osoba w pełni sprawna intelektualnie, co do której przyjmujemy ową 'fikcję poczytalności', przewidywał możliwość spowodowania śmierci Mateusza, a kontynuując swoje działanie na to się godził - wypełnił tym samym znamiona zbrodni zabójstwa w zamiarze ewentualnym".
Sędzia zaznaczyła także, że sąd apelacyjny nie podzielił też zapatrywań sądu okręgowego w zakresie przyjęcia typu kwalifikowanego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwa. "W potocznym rozumieniu każde siłowe pozbawienie życia innej osoby jest czynem niewątpliwie okrutnym. Znamię szczególnego okrucieństwa użyte w kodeksie karnym jest jednak terminem prawnym. Jest to niewątpliwie znamię ocenne, a zwrócić należy tu uwagę na zwrot 'szczególne', jakiemu musi odpowiadać owo okrucieństwo" – zaznaczyła.
"W ocenie sądu apelacyjnego zachowanie oskarżonego nie wyszło poza ramy naganności, brutalności i drastyczności typu podstawowego zbrodni zabójstwa. Jednocześnie z pełnym szacunkiem i zrozumieniem odnieść się należy do rozpaczy, przeżywanych emocji i tragedii, jaka spotkała członków rodziny pokrzywdzonego, a w konsekwencji do dokonywanych przez nich ocen zachowania sprawcy" - dodała.
Sędzia zaznaczyła, że przyjęcie przez sąd apelacyjny innej kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego skutkowało modyfikacją wymierzonej oskarżonemu kary. "Takie okoliczności jak przyjęcie zamiaru ewentualnego, dokonanie zmiany w ustaleniach faktycznych w zakresie sposobu zadawania ciosów pokrzywdzonemu, odejście od koncepcji zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem - legło u podstaw złagodzenia wymiaru kary i uczyniło bezpodstawnymi wszelkie dywagacje na temat zaostrzenia tej kary do dożywotniego pozbawienia wolności" – podkreśliła sędzia.
"Żadna kara, żaden środek karny nie zwróci życia Mateuszowi i nie ukoi rozpaczy jego najbliższych. Jednym z elementów wymiaru sprawiedliwości jest właśnie karanie na kary takie, które spełniają jednak dyrektywy wypracowane w cywilizowanych społeczeństwach. W ocenie sądu apelacyjnego orzeczona dzisiaj kara spełnia wszelkie te dyrektywy, w tym tę, która odnosi się do sprawcy młodocianego, którego osobowość nie została jeszcze ostatecznie uformowana, a którą to dyrektywę pominął wyrokując sąd I instancji" – podkreśliła.
Apelację od nieprawomocnego wyroku z września ub. roku – skazującego Dawida F. na karę 25 lat więzienia - wnieśli obrońcy oskarżonego, prokurator i pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
Obrońcy w swoich apelacjach podkreślali, że - wbrew wyrokowi sądu okręgowego - nie doszło do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Wskazywali, że doszło do popełnienia błędów w ustaleniach faktycznych m.in. w zakresie zamiaru, w jakim miał działać oskarżony. Zarzucili też rażącą niewspółmierność zasądzonej kary. Wnosili o zmianę kwalifikacji prawnej na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć i wymierzenie oskarżonemu łagodniejszego wymiaru kary. Apelacje zawierały też wnioski o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie go do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji. Prokurator i pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej w apelacji domagali się orzeczenia kary dożywotniego więzienia.
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 11 na 12 listopada 2021 roku. Mieszkający w Gnieźnie Dawid F. i Mateusz przyjaźnili się. Według ustaleń śledczych, Dawid F. zadał koledze wiele ciosów, Mateusz został zabrany do szpitala, gdzie zmarł. Matka pokrzywdzonego – jak powiedziała – była w stanie rozpoznać syna w szpitalu jedynie po tatuażu.
Prokuratura oskarżyła Dawida F. dokonanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, oraz o posiadanie narkotyków. Proces mężczyzny przed Sądem Okręgowym w Poznaniu ruszył we wrześniu 2022 roku. Oskarżony przyznał się w sądzie jedynie do pobicia Mateusza, a nie przyznał się do tego, że chciał go zabić. W połowie września ub. roku poznański sąd okręgowy uznał oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności.(PAP)
Autorzy: Anna Jowsa, Rafał Pogrzebny
kgr/