Do tragicznego zdarzenia doszło na początku tygodnia w szpitalu w wielkopolskim Krotoszynie.
Na oddział ginekologiczny zgłosiła się 27–letnia Ukrainka, która była w 33. tygodniu ciąży. Ze względu na złe samopoczucie kobietę przywiózł do szpitala jej mąż.
Po jej zbadaniu lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu porodu metodą cesarskiego cięcia. Kilka godzin po operacji kobieta zmarła.
Szpital nie zawiadomił w tej sprawie policji i prokuratury. Z Ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, która reguluje obowiązki szpitala, wynika, że lecznica musi jedynie powiadomić osoby najbliższe.
„Jeżeli nastąpił zgon pacjenta, którego tożsamości nie można ustalić lub w sytuacji, kiedy lekarz stwierdzający zgon poweźmie przypuszczenie, że nastąpił on na skutek czynu zabronionego, to wówczas należy zawiadomić policję i prokuraturę” – powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi prokurator Krzysztof Bukowiecki.
Wyjaśnił, że jeżeli w tym konkretnym przypadku takiej konkluzji ze strony lekarza stwierdzającego zgon nie było, to informuje się tylko osoby uprawnione.
Reporterce PAP nie udało skontaktować się z dyrekcją szpitala, żeby dowiedzieć się co było przyczyną śmierci kobiety. Wiadomo, że w tej chwili w szpitalu są funkcjonariusze krotoszyńskiej policji, którzy zabezpieczają dokumentację medyczną pacjentki.
„Działania wykonujemy na polecenie prokuratury” – powiedział policjant.
Dziecko przetransportowano do ostrowskiego szpitala na oddział neonatologiczny z objawami niedotlenienia.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
mar/