33 godziny bluesa bez przerwy. Nieformalny rekord Polski pobity

2024-12-15 10:40 aktualizacja: 2024-12-15, 10:42
Sarah Quist. Fot. PAP/Artur Reszko
Sarah Quist. Fot. PAP/Artur Reszko
33 godziny - to nowy nieformalny rekord Polski w graniu bluesa non stop, ustanowiony w Białymstoku. Ponad 20 wykonawców z kraju i zagranicy wzięło udział w muzycznym maratonie, który trwał od godz. 17 w piątek, do 2 w nocy w niedzielę.

Nietypowy koncert odbywał się w jednym z białostockich klubów muzycznych, naprzemiennie na dwóch specjalnie przygotowanych scenach. "Graliśmy 33 godziny i kilka minut" - poinformował PAP jeden z organizatorów, dziennikarz i muzyk Marek Gąsiorowski.

Była to szósta taka próba zorganizowana w Białymstoku. Przed rokiem bluesmani grali bez przerwy przez 32 godziny. Podczas obecnej akcji muzycy chcieli pobić ten rekord o godzinę. W 2018 r., gdy przedsięwzięcie organizowano po raz pierwszy, koncert trwał 28 godzin.

Od piątku do niedzieli zagrało ponad 20 wykonawców pod hasłem "Blues i młodsi bracia"; głównym celem imprezy była - szeroko rozumiana - promocja bluesa jako gatunku muzycznego, który ma długą tradycję w regionie podlaskim.

W biciu nieformalnego rekordu wzięli udział m.in. muzycy wywodzącej się z Białegostoku Kasy Chorych, miejscowy raper Cira, duet Jorgos Skolias-Grzegorz Kapołka, Luki Kulczak Electric Band, Gęsia Skórka Blues Band, Leszek Cichoński Guitar Workshop & Jose Torres, Kłus z Bluesem, Blues Friends, BR Blues Band, Cotton Wing, The Bumpers, Old Dziads.

"Pobiliśmy rekord, rozpropagowaliśmy bluesa no i też udało się chyba, w jakimś tam minimalnym stopniu, przełamać stereotyp, że Podlasie to kraina, gdzie tylko same "przaśne" pieśni powstają i tylko tego ludzie słuchają" - dodał Gąsiorowski.

Jak powiedział, nawet późno w nocy czy nad ranem, w klubie wciąż była publiczność, niektóre osoby przychodziły specjalnie na konkretny występ np. o 5 rano. "Był to zdecydowanie nietypowy koncert, bo muzycy co najwyżej na jakichś weselnych przyjęciach o tej porze grają, a na pewno nie grają zwykłych, normalnych koncertów" - dodał.

Po raz pierwszy impreza miała także cel charytatywny, bo zbierane były datki na rzecz fundacji "Polacy znad Niemna" (organizator imprezy), która pomaga Polakom za wschodnią granicą. Pieniądze mają być przeznaczone na edukację, w tym wsparcie nauki języka polskiego. Fundacja planuje też przygotowanie paczek przed świętami Bożego Narodzenia.

Partnerem strategicznym i głównym sponsorem tego - jak mówią organizatorzy - "najdłuższego koncertu w Polsce" był samorząd województwa podlaskiego.(PAP)

rof/ itm/ ał/