55 lat temu rozpoczął się festiwal Woodstock. Wydarzenie stało się symbolem epoki

2024-08-15 07:23 aktualizacja: 2024-08-15, 09:40
Publiczność na Festiwalu Woodstock w 1969 roku. Fot. WikiCommons/domena publiczna
Publiczność na Festiwalu Woodstock w 1969 roku. Fot. WikiCommons/domena publiczna
15 sierpnia 1969 r. rozpoczął się festiwal Woodstock. "Jest symbolem epoki. Pokolenie Woodstock wyraziło wolę zmiany świata na lepszy. Należał do niego m.in. Steve Jobs i ci, którzy dekadę później tworzyli Krzemową Dolinę i realnie zmienili świat" - powiedział PAP dziennikarz radiowej Trójki Piotr Metz.

"Festiwale rockowe wywodzą się z festiwali jazzowych. Największym z nich był Newport Jazz Festival. Pierwszy odbył się w lipcu 1954 r. w Newport w stanie Rhode Island, w tamtejszym kasynie. Wystąpili m.in. Billie Holiday, Ella Fitzgerald, tria Gene Krupy i Oscara Petersona, Lee Wiley oraz Lee Konitz. W ciągu dwóch dni ich występy obejrzało 13 tys. widzów. Sukces w Newport przetarł szlak innym festiwalom" - powiedział PAP Piotr Metz z radiowej Trójki.

"Jeśli czołowi wykonawcy jazzu czy folk mogli przyciągnąć tysiące swoich fanów, to dlaczego nie stałoby się podobnie z wykonawacami rockowymi? To pytanie zadawali sobie specjaliści od showbiznesu, zastanawiając się jak przyciągnąć więcej widzów niż mieściło się w tradycyjnych klubach muzycznych. Chcieli już nie setek, lecz tysięcy widzów" - wyjaśnił. Początkowo jednak starano się, by na festiwalach występowali tylko wykonawcy folkowi, bez udziału grup rock'n'rollowych.

"Rockmeni grający na elektrycznych gitarach nie byli wtedy mile widziani na festiwalach. Gdy na jednym koncertów Bob Dylan zagrał 'na prądzie', jeden z widzów nazwał go 'Judaszem'. Przełom nastąpił 15 sierpnia 1965 r., gdy na koncert The Beatles na nowojorskim Shea Stadium przybyło ponad 55 tys. widzów. Nigdy wcześniej żaden koncert nie zgromadził tak wielkiej publiczności" - podkreślił Metz.

W tym czasie eskalowała wojna w Wietnamie. W 1966 r. stacjonujące tam amerykańskie siły liczyły ponad 350 tys. żołnierzy, a rok później - już 485 tys. Działania zbrojne w Azji wywoływały konflikty społeczne także w USA - antywojenne, organizowane głównie przez środowiska lewicowe protesty przetoczyły się falą przez niemal wszystkie wyższe uczelnie stanowe. Liczna grupa studentów zaangażowała się lub przynajmniej poparła ruch hippisowski. W San Francisco około 100 tys. młodych ludzi zgromadziło się w dzielnicach Haight-Ashbury w San Francisco i Golden Gate, by wyrazić swój sprzeciw wobec konserwatywnej mentalności pokolenia rodziców, no i udziału wojsk amerykańskich w wojnie wietnamskiej.

Lato 1967 r. nazwano "latem miłości", a hippisów wyznających zasadę "Make Love Not War" - dziećmi kwiatami. Coraz częściej odbiór muzyki przez dzieci-kwiaty łączył się ze spożywaniem narkotyków - od haszyszu po halucynogenny LSD nazywany w kontekście utworu The Beatles "Lucy in the Sky with Diamonds" (1967). Choć John Lennon wielokrotnie temu zaprzeczał, utwór do dziś jest jednoznacznie kojarzony z amidem kwasu D-lizergowego i dietyloaminy.

Od 16 do 18 czerwca 1967 r. na terenie targów hrabstwa Monterey odbył się Monterey Pop Festival. W ciągu trzech dni występy 27 wykonawców oglądało na żywo ok. 200 tys. ludzi, którzy przyjechali z całych Stanów Zjednoczonych i Kanady posłuchać Jimi'ego Hendrixa, Janis Joplin, The Byrds czy Jefferson Airplane. "Monterey było niż bardzo ważnym wydarzeniem przed Woodstock. To właśnie w Monterey zaczynało się +Lato Miłości+, a ruch hipisowski nabrał rozpędu" - powiedział Metz.

Zagrali tam wykonawcy różnych nurtów od bluesa i rhytm'n' bluesa, przez rock z elementami folku aż po najbardziej charakterystyczny dla lat 1966-68 rock psychodeliczny - twórcy różniący się od siebie stylem, m.in. Grateful Dead, Canned Heat, Simon & Garfunkel, Otis Redding oraz brytyjscy wykonawcy Eric Burdon & The Animals i The Who.

"Po Monterey Hendrix i Janis Joplin stali się niekwestionowanymi gwiazdami światowego formatu" - wyjaśnił Metz. Kilkanaście miesięcy po kalifornijskim wydarzeniu, 31 sierpnia 1968 r. odbył się uznawany za pierwszy w Europie festiwal rockowy koło Godshill na brytyjskiej wyspie Wight.

Zagrali m.in. Jefferson Airplane, Arthur Brown, T. Rex i Pretty Things. Początki były skromne: występy obejrzało 10 tys. osób. Dwa lata później podczas pięciu dni festiwalu zorganizowanego w kredowej nadmorskiej kotlinie Afton Down uczestniczyło ponad 600 tys. osób.

Idea zorganizowania wielkiego plenerowego festiwalu w pobliżu Nowego Jorku narodziła się na przełomie 1968 i 1969. Pomysłodawcami byli producent muzyczny Arthur "Artie" Lawrence Kornfeld, organizator i promotor koncertów Michael Lang oraz muzyk Joel Rosenman. Udało im się przekonać biznesmena z branży farmaceutycznej Johna P. Robertsa do sfinansowania budowy studia nagraniowego. Mieli z niego korzystać Jimmi Hendrix i Bob Dylan. Gdy pomysł został odrzucony, Lang zaproponował "wielkie wydarzenie muzyczne w plenerze". Biznesmen przyjął propozycję, znalezienie lokalizacji zlecił Langowi. Początkowo wybór padł na okolice liczącego wówczas ok. 8 tys. mieszkańców Wallkill w hrabstwie Orange w stanie Nowy Jork. Ci obawiali się jednak tłumu młodych ludzi i ewentualnych zniszczeń, lokalne władze zablokowały więc inicjatywę. Nie udało się znaleźć odpowiedniego miejsca również w pobliżu Saugerties w hrabstwie Ulster.

Po odmowie w Wallkill, w połowie lipca, Lang objeżdżał liczne farmy całego stanu, bezskutecznie poszukując tej "właściwej". Pewnego dnia trafił na farmę, na której Max Yasgur (1919-73) wypasał 650 krów mlecznej rasy Gunernsey. Teren tworzył amfiteatralną "nieckę" ze niewielkim wzgórzem, u podnóża którego miała stanąć scena. Już poza granicą farmy znajdował się staw należący do innego właściciela - miejsce masowych kąpieli. Farma Yasgura miała 600 akrów (242,8 hektara) powierzchni. By lepiej uzmysłowić sobie skalę, warto dodać, że całkowita powierzchnia Toru Wyścigów Konnych na warszawskim Służewcu, gdzie od kilkunastu lat odbywają się koncerty rockowe (m.in. Rolling Stones, Sting, U2) wynosi wraz z trybunami, stajniami i budynkami gospodarczymi ok. 138 hektarów. Gdy Yasgur wyraził zgodę, organizatorom pozostało zaledwie 29 dni na realizację zadania, które wydawało się "mission impossible".

Warto wyjaśnić, że festiwalowa farma jest oddalona ponad 65 km od miasta Woodstock w stanie Nowy Jork. "Korzenie artystyczne w tej miejscowości sięgają kilkudziesięciu lat przed festiwalem. Do uroczej miejscowości położonej w malowniczej okolicy przyjeżdżali malarze, poeci. W latach 60. powstała tam bardzo silna komuna, społeczność artystyczna. Mieszkali tam Bob Dylan, Van Morrison, Jimi Hendrix, muzycy jazzowi. Nazwa Woodstock dobrze się kojarzyła" - pisał dziennikarz, wykładowca i badacz historii muzyki Daniel Wyszogrodzki. Nazwa Woodstock była słowem -kluczem, "magnesem" dla publiczności i zabiegiem PR-owskim, a nie precyzyjnym umiejscowieniem wydarzenia.

Szacuje się, że koszt organizacji wynosił 2,5 miliona dolarów (obecnie ok. 21 milionów USD), zaś wpływy z biletów miały wynieść ok. 1,8 miliona dolarów. Yasgur miał otrzymać 10 tys. (85 tys. w 2024 r.) a w ciągu kilkunastu następnych miesięcy - 50 tys. dolarów (ok. 428 tys. dolarów w 2024 r.)jako odszkodowanie od organizatorów za straty poniesione w czasie czterech dni wydarzenia. W muzycznych sklepach bilety kosztowały 18 dolarów w przedsprzedaży i 24 dolary w dniu koncertu. Organizatorom udało się sprzedać ok. 186 tys. biletów. Już w podczas festiwalu zlikwidowano bramki biletowe i większa część widzów obejrzała wydarzenie za darmo.

"Zbudowaliśmy dwie wieże głośnikowe, z których każda miała dwa poziomy zawierające własny zestaw głośników" – mówił szef ekipy nagłośnieniowej Bill Hanley. Jego ekipa użyła lampowych wzmacniaczy o mocy 10 tys. watów. "Najwyższa miała 70 stóp wysokości (ok. 21 m.), aby objąć dźwiękiem publiczność na środku pola i wysoko na wzgórzu. Najniższa, na wysokości 20 stóp, była przeznaczona dla publiczności znajdującej się najbliżej scen. Na obu wieżach znajdowały się 32 głośniki niskotonowe" - wyjaśniał.

Przed festiwalem z całego USA i Kanady na festiwal samochodami, autobusami, pociągami i autostopem jechało do Bethel tysiące młodych ludzi. Kolumna aut miała długość ok. 36 km. Na drogach dojazdowych m.in. West Shore Road utworzyło się wielokilometrowe korki.

"Times Herald Record" pisał o tymczasowym miasteczku namiotowym dla 450 tys. osób. Wielu spało w lub na samochodach, lub na ziemi. Niechętna postawa okolicznych farmerów spowodowała, że zaopatrzenie w produkty żywnościowe było skromne. We wspomnieniach uczestników powtarza się często zdanie "Nie było wiele jedzenia, ale nie brakowało LSD i jointów". Cateringiem zajmowały się nieliczne stoiska z fastfoodem. Ceny hot dogów podniesiono z 25 centów na dolara, a ludzie musieli oczekiwać w długich kolejkach. Doszło od przepychanek, co najmniej jedno stoisko podpalono.

Festiwal promowany hasłem "Trzy dni pokoju i muzyki" rozpoczął się w piątek, 15 sierpnia 1969 r. o godz. 17.07 czasu nowojorskiego od występu folkowego gitarzysty Richie Havensa. Widzów powitał indyjski guru yogi Swami Satchidananda. Później wystąpili m.in. Ravi Shankar, Tim Hardin i folkowy gitarzysta Arlo Guthrie. Wieczorem spadł deszcz - farma tonęła w błocie. Taniec i zabawa setek młodych osób w błocie stała się jednym z symboli wydarzenia.

Pięć minut przed godziną 1 w nocy na scenie pojawiła się Joan Baez. W sobotę koncerty trwały od południa. Zagrali m.in. Carlos Santana z zespołem, Canned Heat, Creedence Clearwater Revival i Janis Joplin z The Kozmic Blues Band.

Gdy Grateful Dead wykonywał "Turn On Your Love Light" doszło do defektu wzmacniaczy. "Scena była mokra i prąd przepływał przeze mnie. Dotknięcie gitary i mikrofonu było prawie śmiertelne. Pojawiła się wielka, niebieska iskra wielkości piłki baseballowej" - wspominał gitarzysta Bob Weir.

Koncert The Who usiłował zakłócić aktywista Abbie Hoffman, lecz Peter Townshend przegonił go ze sceny. Aura nie dopisała także w kolejne dni - padało, koncerty przerywano z powodu burzy.

W niedzielę zagrali m.in. debiutujący na scenie Country Joe, Joe Cocker z The Grease Band, Ten Years After, gitarzysta Johnny Winter, Crosby, Stills, Nash & Young i jako ostatni - już w poniedziałkowy poranek - Jimmy Hendrix z zespołem. Wystąpił na końcu, jak przystało na niekwestionowaną gwiazdę - paradoksalnie podczas jego występu na farmie pozostało już nie więcej niż 200 tys. osób.

"Występ Hendrixa był początkiem nowego, i niestety, ostatniego rozdziału w jego twórczości po rozpadzie jego grupy The Experience. Znakomicie wypadł Cocker i debiutant Carlos Santana" - wskazał Metz.

Łącznie na Woodstock zaprezentowało się 32 zespoły - 19 grup i 13 wykonawców z zespołami towarzyszącymi - łącznie 163 muzyków.

W trakcie festiwalu lekarz William Abruzzi zwany "Rock Doc" udzielał pomocy medycznej głównie w przypadku odparzeń i otarcia stóp. Członkowie zespołu medycznego oraz uczestnicy-wolontariusze pomogli w opatrzeniu 938 ran i kontuzji u ponad trzech tysięcy pacjentów. Zanotowano 742 przypadki przedawkowania narkotyków lub innych środków, 28 osoby wymagały natychmiastowej pomocy. W sobotę rano śpiący w śpiworze 17-letni Raymond Mizsak zginął pod kołami ciągnika. Drugą śmiertelną ofiarą był Richard Bieler, który zmarł na skutek przedawkowania narkotyków lub uszkodzenia mięśnia sercowego. Doszło do dwóch porodów i kilku lub kilkunastu poronień.

Pierwszego dnia bezpieczeństwa strzegło 85 policjantów, w kolejnych dniach dołączyło do nich 70 innych funkcjonariusz policji stanowej. Według raportu aresztowano 109 osób, w tym cztery za przestępstwa związane z posiadaniem narkotyków. Wbrew obawom mieszkańców wydarzeniu nie towarzyszyło akty przemocy, policja kierowana przez szeryfa Louisa Ratnera nie używała środków przymusu bezpośredniego, a relacje z uczestnikami historycy uznają za poprawne.

"Jeśli pół miliona młodych ludzi na Festiwalu Wodnika mogłoby zamienić takie niesprzyjające warunki – w trzy dni muzyki i pokoju, to być może jest nadzieja, że do nich dołączymy, uda nam się zamień te przeciwności losu, które są obecnymi problemami Ameryki, w nadzieję na jaśniejszą i spokojniejszą przyszłość. Udowodniliście, że pół miliona młodych ludzi może zebrać się razem na trzy dni, bawić, słuchać muzyki i nie przejmować niczym innym. Niech was za to Bóg błogosławi" - powiedział na festiwalowej scenie Yasgur.

Dwa lata po wydarzeniu, nękany hejtem i pogróżkami ze strony sąsiadów farmer sprzedał większą część ziemi i wyprowadził się do Marathon na Florydzie, gdzie 9 lutego 1973 r. zmarł na zawał serca. Po latach okazało się, że przez całe życie był konserwatystą, głosował na Republikanów i nie krytykował otwarcie wojny w Wietnamie. Uczestnicy festiwalu wspominają go zwykle jako "fantastycznego, otwartego człowieka", a Lang uznał go za "bohatera", jednocześnie podkreślając, że farmer był całkowitym przeciwieństwem kontrkulturowego wydarzenia, które przez cztery dni gościł na swojej ziemi.

Festiwal Woodstock okazał się finansową klęską. John P. Roberts spłacał zobowiązania i długi do 1980 r.

W lutym 2017 r. łąka, na której odbyły się koncerty znalazła się na liście Narodowego Rejestru Miejsc Historycznych (NROHP).

Sukces Wooodstock spowodował, że kolejne, wielotysięczne festiwale rockowe organizowano w brytyjskim Glastonbury (od 1970) i Stonehenge (1974-84), w duńskim Roskilde i innych miejscach. Alternatywą dla tradycyjnych w pełni stacjonarnych imprez był zorganizowany latem 1970 r. Festival Express. Odbył się na scenach Toronto, Winnipeg i Calgary. Muzycy podróżowali wyczarterowanym 14-wagonowym składem Kanadyjskich Kolei Państwowych CN. W czasie podróży muzycy z The Band, Grateful Dead i Janis Joplin zorganizowali jam session. Formuła wspomaganego narkotykami i whisky gigantycznego roadshow nie sprawdziła się, a organizatorzy, jak w przypadku Woodstock, ponieśli klęskę finansową i przez lata ukrywali zapisy video z trasy i koncertów. Kulisy festiwalu pokazał opublikowany w 2003 r. film dokumentalny.

W latach 1994, 1999 i 2009 próbowano wskrzesić legendę "prawdziwego" Woodstock 69', organizując kolejne rocznicowe koncerty i festiwale, jednak zabrakło im charyzmy pierwszego festiwalu z Bethel. "Próby zmierzenia się z pierwszym Woodstock okazały się niewypałami" - ocenił Metz. "Woodstock jest symbolem epoki - niespokojnego czasu wojny w Wietnamie, protestów na amerykańskich uczelniach. Mówi się o pokoleniu Woodstock, które wyraziło wolę zmiany świata na lepszy. Ich wiara, że muzyka może zmienić świat może wydawać się utopią, ale z pewnością nie byli tylko garstką studentów protestujących przed uniwersytetem. Do tego pokolenia należał m.in. Steve Jobs i ci, którzy dekadę później tworzyli Krzemową Dolinę i realnie zmienili świat" - podsumował. (PAP)

Autor: Maciej Replewicz

kgr/