Adam Bodnar o akcji ABW w domu Zbigniewa Ziobry: prokuratura działała z pełnym profesjonalizmem

2024-03-30 13:46 aktualizacja: 2024-03-31, 09:06
Adam Bodnar. Fot. PAP/Piotr Polak
Adam Bodnar. Fot. PAP/Piotr Polak
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powiedział w Onecie, że był informowany o czynnościach podejmowanych w domu b. szefa MS Zbigniewa Ziobry. Jak dodał, ma absolutne zaufanie do profesjonalizmu zespołu śledczego prokurator Marzeny Kowalskiej.

Bodnar w rozmowie z Onetem odnosi się m.in. do ostatnich wydarzeń związanych z wejściem służb do domu Ziobry. Jak podkreślił, wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

"Uważam, że staramy się w tej sprawie pokazywać, że prokuratura może być niezależna i niezależnie funkcjonować, także w sprawach o wielkim napięciu politycznym" — powiedział minister.

Jego zdaniem, przez wiele lat dochodziło do prawdopodobnego nadużywania i wykorzystywania środków finansowych z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystywania także w celach pośrednio politycznych, jak na przykład finansowanie ochotniczych straży pożarnych w tych okręgach, z których kandydowali kandydaci Solidarnej Polski.

"Prokuratura się tym w ogóle nie zajmowała, a teraz się tym zajęła z pełnym profesjonalizmem i tego typu działania podjęła zgodnie z prawem. Jeżeli ktoś ma zastrzeżenia, to będzie mógł złożyć zażalenie do prokuratury" - mówił Bodnar.

Podkreślił, że prokurator, który był na miejscu "spędził tam długie godziny i spisywanie tych wszystkich rzeczy zajęło sporo czasu".

"Sprawa ma taki charakter, że wymagała tego typu uzupełnienia materiału dowodowego. Gdyby była sprawą nieistotną albo mało ważną, albo jakimś humbugiem, to przecież nie byłoby wniosków o areszt, nie byłoby przygotowywania wniosków o uchylenie immunitetów. Będzie miała kolejne etapy i ma charakter, jak to się mówi, rozwojowy" - powiedział Bodnar. (PAP)

Bodnar o zespole ds. katastrofy smoleńskiej: będziemy dążyć do tego, by zakończył prace

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powiedział, że zespół ds. katastrofy smoleńskiej powinien definitywnie zakończyć prace, a wszystkie dowody powinny wrócić do prokuratorskich akt.

"Mamy postępowanie, które musi zakończyć się tym, że dowody, które gdzieś zostały zabrane, wrócą na swoje miejsce, czyli do akt prokuratorskich" - powiedział w rozmowie z Onetem minister sprawiedliwości, nawiązując do informacji, że podczas prac podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej zginęły dowody w postaci m.in., części tupolewa.

Bodnar podał, że wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk "skierował bardzo kompleksowe pismo" wskazujące o jakie dowody chodzi. Prokuratura zaś "już od lat wielokrotnie zwracała się do Antoniego Macierewicza w tej sprawie.

"Teraz będziemy ponawiać działania i być może to już będą działania prawno-karne związane z ukrywaniem dowodów" - powiedział minister sprawiedliwości. Uchylił się jednak od odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest przeszukanie domu Antoniego Macierewicza.

"Byłoby nadużyciem z mojej strony sugerowanie jakichkolwiek czynności procesowych, które powinny być w takiej sytuacji w domenie i w autonomii konkretnych prokuratorów, którzy sprawę prowadzą" - powiedział.

Podkreślił, że zespół kosztuje podatników bardzo dużo pieniędzy.

"Teraz nie powiem dokładnej kwoty, ale to idzie w duże miliony złotych. Na potrzeby tego zespołu były zatrudniane różne grupy biegłych, w tym biegłych ze Stanów Zjednoczonych, którym po prostu trzeba zapłacić. W najbliższym czasie będziemy dążyli do tego, żeby ten zespół śledczy jednak zakończył swoje prace" - stwierdził Bodnar.

Wcześniej jednak planowane jest duże spotkanie ze wszystkimi osobami pokrzywdzonymi.

Bodnar powiedział, że takiego spotkania nie było od lat. "Zespół śledczy sobie działał, ale rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej w ogóle nie miały większego dostępu do tego, co się dzieje. I wydaje mi się, że to już jest ten czas najwyższy, aby właśnie powiedzieć, co jest i co udało się temu zespołowi śledczemu zbadać" - podkreślił.(PAP)

pp/sma/