Fertak współuczestniczyła w tworzeniu Funduszu Sprawiedliwości z ramienia adwokatury. "Warto na nowo przyjrzeć się przepisom. Fundusz Sprawiedliwości powinien wrócić do swojego głównego celu przed zmianami w 2017 r. i ponownie służyć ofiarom przestępstw" - oceniła.
Mecenas pytana o ostatnie działania Prokuratury Krajowej, która w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości zatrzymała pięć osób, m.in. z Ministerstwa Sprawiedliwości i postawiła im zarzuty, odpowiedziała, że jest jeszcze za wcześnie, by je komentować. "Z oczywistych powodów informacje są jeszcze bardzo szczątkowe, a jako adwokat nigdy się nie wypowiadam bez znajomości akt" - powiedziała mec. Fertak.
We wtorek i środę, na polecenie prokuratorów Prokuratury Krajowej prowadzących śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, w różnych miejscach kraju odbyły się przeszukania, m.in. domu b. szefa MS Zbigniewa Ziobry. W sprawie zatrzymano pięć osób i postawiono im zarzuty. To czworo "byłych i obecnych" urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Michał O. - przedstawiciel Fundacji Profeto - beneficjenta funduszu. Zarzuty dotyczą m.in. wypłaty ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych, ani merytorycznych. W ocenie Prokuratury Krajowej motywacja w przyznaniu pieniędzy z funduszu miała charakter polityczny.
"Generalnie rzecz biorąc to, że Fundusz Sprawiedliwości się wynaturzył, to jest dla mnie dość oczywiste. Natomiast w jaki sposób i czy można z tego tytułu stawiać zarzuty, to najpierw będzie się wypowiadała prokuratura, a później sąd, o ile oczywiście dojdzie do przedstawienia aktów oskarżenia i rozpoznania sprawy przez niezależny, niezawisły sąd" - zaznaczyła mecenas.
Głównym celem Funduszu Sprawiedliwości była, w założeniu, pomoc ofiarom przestępstw. Środki, z których jest tworzony pochodzą bowiem z nawiązek i świadczeń pieniężnych zasądzanych od sprawców przestępstw. Miało to niejako wiązać odpowiedzialność sprawcy z zadośćuczynieniem pokrzywdzonemu. Do kluczowej zmiany jednak doszło w 2017 r. wraz ze zmianą kodeksu karnego wykonawczego.
"Nowelizacja przepisów w znaczny sposób rozszerzyła cele funduszu, m.in. poprzez wprowadzenie zadania, jakim było przeciwdziałanie i wykrywanie przestępczości. Pod to pojęcie można przecież włożyć niemal wszystko" - zaznaczyła adwokat. W jej ocenie, zmiany te udało się wprowadzić bez rozgłosu, ponieważ związane one były z o wiele bardziej dyskutowaną nowelizacją ustawy o ustroju sądów powszechnych. "To było głównym tematem przewodnim wszelkich dyskusji w tamtym czasie" - zauważyła.
Istotą Funduszu u początków jego powstania w 1997 r. - jak przypomniała mec. Fertak - była pomoc postpenitencjarna. "Wówczas pomoc dla ofiar przestępstw była ostatnim zadaniem funduszu, ponieważ cały nacisk na jego tworzenie wiązał się z pomocą dla byłych więźniów" - tłumaczyła mecenas, dodając, że źródłem jego finansowania były potrącenia z wynagrodzeń za pracę więźniów. "A kwestia pokrzywdzonych troszeczkę była traktowana jako mniej istotna" - mówiła mec. Fertak, zaznaczając, że do zasadniczych zmian dotyczących Funduszu Sprawiedliwości doszło w 2012 r., a były one związane m.in. z przepisami unijnymi.
"Ale generalnie rzecz biorąc, w którymś momencie zauważono, że ofiary przestępstw po prostu pozostają bez wsparcia, np. socjalnego, prawnego czy psychologicznego" - zaznaczyła mec. Fertak, dodając, że zmiana przepisów umożliwiła również "zasądzanie nawiązek od sprawców niektórych przestępstw na rzecz organizacji społecznych, a następnie w toku kolejnych zmian prawa na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej przy uszczelnieniu kontroli nad jego wydatkowaniem".
Koncepcja była taka, żeby sprawcy niektórych przestępstw niejako płacili na rzecz pokrzywdzonych za pośrednictwem państwa. "Pieniądze, które były przekazywane via fundusz jako środki publiczne, zaczęły podlegać dyscyplinie finansów publicznych, czyli musiały być rozliczane" - wyjaśniła.
"W 2012 roku ten fundusz dopiero zaczął generować przychody (z nawiązek i świadczeń pieniężnych). A żeby taka nawiązka wpłynęła do funduszu najpierw musiał być wyrok karny, musiał się uprawomocnić i musiała zostać wyegzekwowana ta kwota" - zaznaczyła.
Wraz ze zmianą w 2017 r. w przepisach kodeksu karnego wykonawczego - jak mówiła - "cele funduszu nieprawdopodobnie rozszerzono oraz dodano podmioty zaliczane do sektora finansów publicznych jako podmioty uprawnione do otrzymania środków". Od tamtej pory ze środków funduszu kupowano m.in. specjalistyczny sprzęt dla strażaków ochotników, sprzęt medyczny dla szpitali, kamizelki odblaskowe dla uczniów, a w trakcie pandemii Covid-19 znaczną część środków przeznaczono na zakup testów na koronawirusa i płynów do dezynfekcji.
"Wprowadzono takie zadania, które w mojej ocenie niejako zastępowały państwo w jego obowiązkach" - podsumowała mec. Fertak. (PAP)
kno/