Informacja o tym, że Besson była agentką komunistycznej służby bezpieczeństwa NRD pojawiła się już kilka lat temu. Z akt Stasi jasno wynika, że znajdowała się ona na jej liście jej płac i nadano jej pseudonim "Kim". Poniedziałkowy post rzecznika niderlandzkiego ministerstwa obrony przypomniał o tym, że komunistyczna służba bezpieczeństwa werbowała agentów wśród ludzi szeroko rozumianej kultury alternatywnej.
Jak zauważa Kabir Taneja na łamach portalu „The Huffington Post” utworzona na początku lat pięćdziesiątych tajna policja miała na celu nie tylko inwigilację mieszkańców komunistycznych Niemiec, ale także za zadanie „oczyszczanie kulturowe”, co oznaczało odpieranie zachodniej muzyki, filmów, sztuki i literatury.
Agentem Stasi był m.in. założyciel „Die Firma” Frank Troger, który miał zostać „złamany” przez Stasi podczas odsiadywania 10-miesięcznego wyroku więzienia za „aspołeczne zachowanie”. Troger stał się skutecznym informatorem, który napisał wiele raportów i skutecznie rozpowszechniał pogłoski, które Stasi chciała zasiać w społeczności punkowej. Nie wiadomo, czy wiedział o tym, że jego koleżanka z zespołu Tatjana Besson również donosiła dla wschodnioniemieckiej bezpieki.
„Jednym z wyzwań, jakie Stasi napotkała w latach 70. i 80., był rozwój podziemnego ruchu punkowego. Stasi zaczęła więzić młodzież przyłapaną na słuchaniu takiej muzyki i pracować nad tym, aby zmienić tych muzyków i członków sceny punkowej w informatorów” – napisał Taneja.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
jos/