"To tradycyjny sposób działania skrajnej lewicy" - powiedział Darmanin w telewizji publicznej France 2. Zapytany, czy zidentyfikowane "profile" pochodzą z tego kręgu odparł, że "należy być ostrożnym" w tej sprawie.
Powiedział także, że należałoby ustalić, czy sprawcy byli "zmanipulowani", czy też działali we własnych interesach. Jednocześnie Darmanin dopuścił, że ludzie ci "mogą być zbliżeni do tego ruchu (skrajnej lewicy - PAP)".
Minister transportu Francji Patrice Vergriete powiedział w poniedziałek w radiu RTL, że ruch pociągów został całkowicie przywrócony.
W piątek przed świtem zgłoszono trzy pożary w pobliżu torów na liniach dużych prędkości. Ogień podłożono w miejscach, w których znajdowały się krytyczne kable sygnalizacyjne. Uszkodzeniu uległy podstacje sygnałowe i kable wzdłuż linii łączących Paryż z Lille na północy, Bordeaux na zachodzie i Strasburgiem na wschodzie. Udało się udaremnić atak na linię Paryż-Marsylia.
Nikt nie wziął na siebie odpowiedzialności za sabotaż. Prokuratura w Paryżu poinformowała, że dochodzenie będzie nadzorowane przez jej biuro ds. przestępczości zorganizowanej we współpracy z wydziałem ds. walki z terroryzmem.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
pp/