Aleksandra Jagieło przed meczem z Turcją: ćwierćfinał nas nie zadawala

2023-08-28 16:14 aktualizacja: 2023-08-28, 16:20
Reprezentantki Polski podczas meczu z Niemkami, fot. PAP/EPA/OLIVIER MATTHYS
Reprezentantki Polski podczas meczu z Niemkami, fot. PAP/EPA/OLIVIER MATTHYS
Polskie siatkarki po zwycięstwie nad Niemkami 3:0 są już w najlepszej ósemce mistrzostw Europy, a o półfinał zagrają z Turcją. "Niemki to trudny przeciwnik, który nawet, gdy leży, będzie walczył" - powiedziała PAP była reprezentantka kraju Aleksandra Jagieło.

W niedzielny wieczór w Brukseli podopieczne Stefano Lavariniego bez straty seta pokonały Niemki. Jagieło nie ukrywa, że reprezentacja zza zachodniej granicy zawsze była wymagającym przeciwnikiem dla biało-czerwonych i to się też potwierdziło. Mimo, że wynik nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania.

"Niemki to jest taki zespół, który nawet, gdy leży, będzie walczył dalej. One miały też ogromnego pecha w tym turnieju. Najpierw straciły swoją główną atakująca - Hannę Orthmann, a w meczu z nami kolejną zawodniczkę, która ją zastąpiła (Annegret Holzig - PAP). Zagrałyśmy dobre spotkanie. Nie chcę szukać błędów, ani wyliczać tego, co można by jeszcze poprawić. Od tego są trenerzy. Najważniejsze jest to, że dziewczyny awansowały do kolejnego etapu i wystąpią w ćwierćfinale" - podkreśliła.

W końcówce trzeciej partii przy jednopunktowym prowadzeniu Polski Holzig po ataku nieszczęśliwie upadła na parkiet i już z niego się nie podniosła. Z ogromnym bólem na noszach opuszczała boisko.

"To z jednej strony mocno podłamuje zespół, ale też w jakiś sposób motywuje do walki. Niemki mocno ta sytuacja uderzyła, połowa dziewczyn płakała. Trener Vital Heynen wziął zespół do siebie i próbował zmotywować, by walczył do końca. To w sumie mu się udało, bo przecież trzeci set toczył się na przewagi (Polki wygrały 26:24 - PAP)" - mówiła dwukrotna mistrzyni Europy (2003 i 2005).

Jej zdaniem awans do ćwierćfinału był planem minimum, ale też apetyty po zajęciu trzeciego miejsca w Lidze Narodów został mocno rozbudzone.

"Nikt tym ćwierćfinałem nie chce zadawalać. Tyle, że trafiamy na Turcję, jedną z trzech najlepszych reprezentacji w Europie. Plan był taki, żeby wygrać w grupie z Serbią i nie trafić na tą Turcję, tak się jednak nie stało. Naprawdę czeka na nas bardzo wymagający przeciwnik i będzie to trudne, zapewne najtrudniejsze spotkanie na tym turnieju. Dziewczyny pokazały już w tym roku, że potrafią grać z Turczynkami, czy w Lidze Narodów, czy w sparingach. Tyle, że to są mistrzostwa Europy - ta adrenalina i stres będą zdecydowanie większe. Mamy natomiast szeroką kadrę i wierzę, że sobie poradzimy" - podkreśliła Jagieło, obecnie pełniąca funkcję BKS-u Bielsko-Biała.

Była reprezentantka kraju uważa, że Turcja, jak mało która reprezentacja, ma ogromną siłę w ataku.

"Ebrar Karakurt i Melisa Vargas to prawdziwe +armaty+. Szczególnie Vargas jest taką zawodniczką, która robi dużą różnicę i to do niej w trudnych momentach są kierowane piłka. Belgijki pokazały, że jeśli przyciśnie się je zagrywką, to one też popełniają błędy. I Vargas też zdarzyło się pomylić, albo nie kończyć ataku, bo rywalki ją podbijały w obronie" - skomentowała Jagieło, która właśnie w zagrywce upatruje szansy na sukces w środowym spotkaniu.

"Nie bez powodu mówi się czasami, że kto zagrywa ten wygrywa. Musimy zagrać w tym elemencie lepiej niż z Serbkami. Wtedy, w pierwszym secie ukąsiłyśmy rywalki serwisem, ale od drugiego seta już tego nie potrafiłyśmy. Przeciwko mocnym zespołom zagrywka może być bardzo dużym atutem. Poza tym Madzia Stysiak prezentuje wysoką formę, ważna będzie też gra środkiem i sporo będzie też zależeć od postawy Olivii Różańskiej. O ile druga przyjmująca Martyna Łukasik utrzymuje równy poziom, Olivka trochę faluje, a ma przecież ogromny potencjał. Jak dołoży swoją charyzmę i zadziorność, to będzie tylko na plus dla reprezentacji" - podsumowała była reprezentantka Polski.

 

Ćwierćfinałowy mecz Polski z Turcją rozegrany zostanie w środę o godz. 17.

 

autor: Marcin Pawlicki

sma/