Diab al-Louh, przedstawiciel Autonomii Palestyńskiej, przekonuje, że pozwolenia na legalny pobyt umożliwiłyby Palestyńczykom posłanie dzieci do szkół, otwarcie firm, założenie rachunków bankowych czy uzyskanie ubezpieczenia zdrowotnego.
Louh twierdzi, że Palestyńczycy nie mają zamiaru osiedlać się w Egipcie na stałe. "Mówimy o grupie ludzi w nadzwyczajnej sytuacji" - powiedział agencji, podkreślając, że pozwolenia powinny być odnawiane "do czasu zakończenia kryzysu w Gazie".
Egipt od pierwszych dni wojny wyrażał obawy przed masowym napływem mieszkańców Gazy do Egiptu. Motywował to obawą przed tzw. ponowną Nakbą ("katastrofą") - powtórką sytuacji z czasów wojny 1948 roku, kiedy to około 700 tys. palestyńskich Arabów uciekło lub zostało wygnanych z terenów stanowiących obecnie Izrael, przypomniała agencja. (PAP)
gn/