Amerykanka po 43 latach wyszła z więzienia. Była niewinna

2024-07-20 17:37 aktualizacja: 2024-07-21, 08:44
Sandra Hemme (C) z rodziną fot. Innocence Project
Sandra Hemme (C) z rodziną fot. Innocence Project
Sandra Hemme miała 20 lat, kiedy w listopadzie 1980 roku uznano ją za winną zabicia pracowniczki biblioteki Patricii Jeschke z St. Joseph w stanie Missouri. Skazano ją na dożywocie. W piątek została uwolniona po 43 latach w więzieniu - podaje BBC.

Według sądu, 64-letnia kobieta odsiadywała najdłużej znany bezprawny wyrok skazujący w historii Stanów Zjednoczonych. Z analizy jej sprawy wynika, że nie było żadnych dowodów łączących ją z przestępstwem poza przyznaniem się do winy, które złożyła w szpitalu psychiatrycznym gdzie została umieszczona przez policję i była pod wpływem silnej terapii lekowej.

118-stronicowe orzeczenie sędziego Sądu Okręgowego Ryana Horsmana uchylające jej wyrok skazujący ukazało się 14 czerwca. Stwierdzono w nim, że policja zataiła wyraźne dowody jej niewinności, i nie przekazała ich obrońcom podejrzanej.

Sąd wykazał, że lokalna policja zignorowała dowody bezpośrednio wskazujące na jednego z jej funkcjonariuszy – Michaela Holmana – który później trafił do więzienia za inne przestępstwo i zmarł w 2015 roku.

Samochód Holmana widziano w okolicy w dniu morderstwa, jego alibi nie zostało potwierdzone, a on sam użył karty kredytowej Patricii Jeschke, twierdząc, że znalazł ją w rowie. W domu Holmana znaleziono także parę charakterystycznych złotych kolczyków zidentyfikowanych przez ojca pani Jeschke. Jak wynika z raportu sądu, żadna z tych informacji nie została wówczas ujawniona zespołowi obrońców.

Pani Hemme była kilkakrotnie przesłuchiwana przez policję będąc pod wpływem leków przeciwpsychotycznych i silnych środków uspokajających, po tym jak mimowolnie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Od 12. roku życia sporadycznie leczyła się psychiatrycznie.

Jej odpowiedzi były „jednosylabowe”, a ona „nie do końca była świadoma tego, co się dzieje” – wynika z dokumentów sądowych. Czasami ledwo mogła utrzymać głowę prosto i odczuwała ból spowodowany skurczami mięśni – efektem ubocznym leków.

W swojej orzeczeniu sędzia Horsman zauważył, że żadne dowody kryminalistyczne nie powiązały pani Hemme z morderstwem. Nie miała motywu i nie było świadków łączących ją ze zbrodnią.

Sandra Hemme w piątek wreszcie opuściła więzienie i będzie mieszkać z siostrą, poinformował lokalny dziennik „Kansas City Star”. (PAP)

ang/