Według sądu, 64-letnia kobieta odsiadywała najdłużej znany bezprawny wyrok skazujący w historii Stanów Zjednoczonych. Z analizy jej sprawy wynika, że nie było żadnych dowodów łączących ją z przestępstwem poza przyznaniem się do winy, które złożyła w szpitalu psychiatrycznym gdzie została umieszczona przez policję i była pod wpływem silnej terapii lekowej.
118-stronicowe orzeczenie sędziego Sądu Okręgowego Ryana Horsmana uchylające jej wyrok skazujący ukazało się 14 czerwca. Stwierdzono w nim, że policja zataiła wyraźne dowody jej niewinności, i nie przekazała ich obrońcom podejrzanej.
Sąd wykazał, że lokalna policja zignorowała dowody bezpośrednio wskazujące na jednego z jej funkcjonariuszy – Michaela Holmana – który później trafił do więzienia za inne przestępstwo i zmarł w 2015 roku.
Samochód Holmana widziano w okolicy w dniu morderstwa, jego alibi nie zostało potwierdzone, a on sam użył karty kredytowej Patricii Jeschke, twierdząc, że znalazł ją w rowie. W domu Holmana znaleziono także parę charakterystycznych złotych kolczyków zidentyfikowanych przez ojca pani Jeschke. Jak wynika z raportu sądu, żadna z tych informacji nie została wówczas ujawniona zespołowi obrońców.
Pani Hemme była kilkakrotnie przesłuchiwana przez policję będąc pod wpływem leków przeciwpsychotycznych i silnych środków uspokajających, po tym jak mimowolnie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Od 12. roku życia sporadycznie leczyła się psychiatrycznie.
Jej odpowiedzi były „jednosylabowe”, a ona „nie do końca była świadoma tego, co się dzieje” – wynika z dokumentów sądowych. Czasami ledwo mogła utrzymać głowę prosto i odczuwała ból spowodowany skurczami mięśni – efektem ubocznym leków.
W swojej orzeczeniu sędzia Horsman zauważył, że żadne dowody kryminalistyczne nie powiązały pani Hemme z morderstwem. Nie miała motywu i nie było świadków łączących ją ze zbrodnią.
Sandra Hemme w piątek wreszcie opuściła więzienie i będzie mieszkać z siostrą, poinformował lokalny dziennik „Kansas City Star”. (PAP)
ang/