Analitycy: decyzja Trumpa ws. ceł doprowadzi światowe gospodarki na skraj recesji
Reakcja rynków na cła wprowadzone przez Trumpa jest jednoznaczna: takie działania doprowadzą światowe gospodarki na skraj recesji, a szczególnie jej ryzyko rośnie dla USA - ocenili w czwartek analitycy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska (DM BOŚ).

Prezydent USA Donald Trump podpisał w środę rozporządzenie nakładające "cła wzajemne" o stawce co najmniej 10 proc. na towary importowane z zagranicy. W przypadku Unii Europejskiej ma to być 20 proc, Japonii - 24 proc., Indii - 26 proc., Korei Płd. - 25 proc. W przypadku Chin jest to 34 proc., co oznacza, że stawka celna na produkty z tego kraju wzrośnie aż do 54 proc., ponieważ nowa taryfa sumuje się z wcześniej nałożonymi cłami.
"Reakcja rynków jest jednoznaczna - takie działania doprowadzą światowe gospodarki na skraj recesji, a szczególnie jej ryzyko rośnie dla USA" - wskazał Wydział Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. (DM BOŚ) w czwartkowym komunikacie.
Jak podano, Sekretarz Skarbu Scott Bessent przyznał, że prezydent USA nie planuje bardziej podnieść stawek, o ile kraje nie odpowiedzą działaniami zwrotnymi. W związku z tą zapowiedzią możliwa jest dalsza eskalacja wojen handlowych - ocenili analitycy. Z drugiej Bessent dał do zrozumienia, że Trump byłby gotowy na negocjacje i dwustronne umowy, zmierzające do obniżenia nowych obciążeń - wskazali. Jednak wprowadzenie takiego scenariusza mogłoby potrwać tygodnie, a nawet miesiące - podkreślił DM BOŚ i dodał, że Trump mógłby w zamian oczekiwać "czegoś ekstra", gdyż byłyby to rozmowy "z pozycji siły", po stronie USA.
Tuż po ogłoszeniu ceł przez Trumpa, decyzję tę skomentowali przywódcy wielu krajów, w tym Australii, Japonii, Chin, Wielkiej Brytanii, Włoch. Odpowiedź na wprowadzenie amerykańskich taryf zapowiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Ocleniu będzie podlegało 70 proc. eksportu Unii Europejskiej do USA, a całkowite cła, które Stany Zjednoczone będą pobierać od eksportu UE, skoczą z 7 mld euro do nieco ponad 81 mld euro - podało w czwartek źródło unijne.
Premier Donald Tusk na platformie X napisał: "Przyjaźń oznacza partnerstwo. Partnerstwo oznacza rzeczywiste i prawdziwe wzajemne cła. Potrzebne są adekwatne decyzje". Z kolei minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że wprowadzenie ceł to "podnoszenie poprzeczki negocjacyjnej" między USA, a kontrahentami, ale - jego zdaniem - "finał będzie pozytywny".
Cła nie objęły Rosji, a Biały Dom wskazał, że wobec tego kraju zostały już wcześniej wprowadzone sankcje, które i tak "uniemożliwiają jakąkolwiek znaczącą wymianę handlową". (PAP)
mbl/ malk/ ep/