Główny Urząd Statystyczny podał w poniedziałek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu 2023 r. wzrosły r/r o 10,8 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny spadły o 0,2 proc.
Według analityków ING za spadkiem rocznej inflacji o 0,7 p.p. stoją: sezonowe spadki cen żywności, które odjęły z rocznej inflacji CPI 0,6 p.p.; energia, która odjęła 0,2 p.p.; inflacja bazowa na poziomie 10,6 proc. r/r, która odjęła od CPI 0,2 p.p. Zauważyli, że paliwa dodały 0,2 p.p. do CPI.
Zauważyli, że w porównaniu do szczytu CPI w lutym (18,4 proc. r/r) inflacja CPI spadła już o 7,6 p.p. "Ta obniżka presji cenowej jest głównie spowodowana przez ustępowanie zewnętrznych szoków podażowych. Stąd największy wkład w tę zmianę miały paliwa (od lutego odjęły z CPI aż 3 p.p.), ceny żywności (odjęły 2,3 p.p.), oraz energia (-1,7 p.p.)" - wymienili eksperci. Podkreślili, że najważniejsza z punktu widzenia banku centralnego inflacja bazowa miała zdecydowanie najmniejszy wpływ na odczyt, bo "odjęła tylko 0,6 p.p.".
Podkreślili, że również porównania międzynarodowe w ramach regionu Środkowej Europy pokazują, że dezinflacja w Polsce ma najmniej trwałe podstawy, bo "od szczytu inflacja bazowa obniżyła się już o 1/3 na Węgrzech (8,1 p.p.), około 40 proc. w Czechach (7,2 p.p.), w Polsce tylko o 1/6 (1,8 p.p.)".
Według założeń analityków ING inflacja CPI może być bliska 10 proc. r/r w sierpniu, ale "raczej nie niższa". Przypomnieli, że jednocyfrowa inflacja - albo pewność, że taka zostanie osiągnięta wkrótce - jest warunkiem cięcia stóp, jaki postawił prezes NBP.
"NBP zdecyduje się na cięcie stóp już we wrześniu"
"Nawet gdyby sierpniowa inflacja była wciąż dwucyfrowa (około 10 proc. r/r), NBP zdecyduje się na cięcie stóp już we wrześniu" - uważają eksperci ING. Ich zdaniem "przebieg inflacji w drugiej połowie 2023 r. będzie zbliżony albo nieco niższy niż wskazywała to lipcowa projekcja NBP (10,3 proc. r/r w trzecim kw. 2023 r. oraz 7,8 proc. r/r w czwartym kw. 2023 r.), co RPP uzna za realizację oczekiwanego scenariusza dezinflacji".
Ekonomiści dodali, że dane o aktywności gospodarczej w Polsce i Europie sugerują "odsuwanie się odbicia gospodarczego raczej na czwarty kwartał 2023 r., a więc stan koniunktury w drugiej połowie 2023 r. będzie wciąż słaby". W ich opinii w krótkim okresie planom RPP sprzyjają "silne trendy dezinflacyjne w globalnych łańcuchach dostaw, które skutkują dużym spadkiem oczekiwań inflacyjnych firm (co pokazuje m.in. ostatnie badanie koniunktury NBP). Zauważyli, że te tendencje są wciąż mocniejsze niż odbicie cen ropy oraz pszenicy. "Dlatego NBP obetnie stopy o 50-75 pb. w tym roku, a cykl luzowania może kontynuować w 2024 roku" - stwierdzili analitycy ING.
Autorzy komentarza zaznaczyli, że początek dezinflacji, gdy odwracają się szoki podażowe i następuje spadek CPI do poziomów jednocyfrowych, jest tym łatwiejszym etapem walki z inflacją. "Trudniejszy i bardziej kosztowny społecznie jest drugi etap, kiedy inflację trzeba sprowadzić do celu na poziomie 2,5 proc. r/r. A tutaj niepokojącym prognostykiem jest wolny spadek inflacji bazowej w Polsce w porównaniu do regionu" - zauważyli analitycy. Według nich może to sugerować, że "restrykcyjność policy mix w Polsce nie jest wystarczająca".
"Dodatkowo obserwujemy obecnie szybką poprawę dochodów do dyspozycji, związaną w poluzowaniem fiskalnym. Stąd cięcia stóp obecnie połączone z nowymi wydatkami po stronie budżetowej, a także podwyżkami pensji minimalnej spowodują, że powrót inflacji do celu będzie długotrwały" - stwierdzili ekonomiści, zaznaczając, że gdy wyczerpie się "obecny dezinflacyjny wpływ ustępujących szoków podażowych, walka z inflacją będzie trudniejsza". (PAP)
autor: Anna Bytniewska
gn/