Analityk PISM: NATO minimalizuje ryzyka nieprzewidywalności polityki USA

2024-07-12 09:48 aktualizacja: 2024-08-01, 13:59
Wojciech Lorenz. fot. PAP/Rafał Guz
Wojciech Lorenz. fot. PAP/Rafał Guz
Zdaniem analityka PISM Wojciecha Lorenza decyzja o utworzeniu NATO-wskiego dowództwa w Wiesbaden minimalizuje ryzyka i przygotowuje Sojusz Północnoatlantycki na pewną nieprzewidywalność związaną z wyborami prezydenckimi w USA. To tworzenie drugiej nogi dla wsparcia Ukrainy - dodał.

Koordynator programu Bezpieczeństwo Międzynarodowe w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz w piątek w Studiu PAP pytany był m.in. o znaczenie podjętej podczas szczytu NATO w Waszyngtonie decyzji o utworzeniu NATO-wskiego dowództwa w Wiesbaden (Niemcy), które przejmie od USA pieczę nad koordynacją dostarczania Ukrainie sprzętu i szkoleń. Do tej pory pomoc koordynowana była z amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein.

"To bardzo ważna decyzja, która przede wszystkim ma przygotować sojusz na pewną nieprzewidywalność związaną z wyborami (prezydenckimi) w Stanach Zjednoczonych. Rzeczywiście pomoc bilateralnie przekazywana dla Ukrainy była koordynowana w ramach formatu w Ramstein tzw. grupy kontaktowej ds. obronności Ukrainy i tutaj niezbędne było amerykańskie przywództwo i skala wsparcia USA" - powiedział.

Zdaniem Lorenza, gdyby wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump i hipotetycznie zdecydował o radykalnym zmniejszeniu amerykańskiej pomocy i zabrakłoby amerykańskiego przywództwa, to "mogłoby to mieć bardzo negatywne konsekwencje" polityczne i praktyczne w kontekście zdolności do wspierania Ukrainy. "To tworzenie takiej drugiej nogi" - dodał.

"To na pewno nie eliminuje całkowicie, ale minimalizuje w jakimś stopniu ryzyka związane z nieprzewidywalnością amerykańskiej polityki" - powiedział.

Zakończony w czwartek szczyt NATO w Waszyngtonie zaowocował długą listą podjętych decyzji dotyczących Ukrainy. Najważniejsze z nich to: wzmocnienie jej obrony powietrznej dziesiątkami systemów, deklaracja o przeznaczeniu minimum 40 mld dol. na pomoc wojskową przez najbliższy rok, utworzenie NATO-wskiego dowództwa w Wiesbaden, stworzenie Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina w Bydgoszczy, deklaracja zwiększenia produkcji przemysłu obronnego.

Konkluzje ze szczytu mówią też o szeregu działań mających zbliżyć Ukrainę do NATO, w tym ustaleniu wymogów interoperacyjności wojsk ukraińskich z sojuszniczymi, zbliżenia systemu zakupów uzbrojenia do natowskiego standardu, a także współpracy w zidentyfikowaniu lekcji z obecnej wojny poprzez nowe NATO-wskie centrum JATEC w Bydgoszczy. 

Lorenz: zestrzeliwanie przez Polskę rakiet nad Ukrainą to z perspektywy USA pretekst do eskalacji Rosji

Zestrzeliwanie przez Polskę rosyjskich rakiet nad Ukrainą mogłoby być - z perspektywy USA - dla Rosji pretekstem do eskalacji - ocenił w Studiu PAP koordynator programu Bezpieczeństwo Międzynarodowe w PISM Wojciech Lorenz. USA mają jasno zarysowane, nieprzekraczalne czerwone linie - dodał.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby w środę odniósł się do wyrażonej przez premiera Donalda Tuska propozycji Polski dotyczącej możliwości strącania zagrażających nam rakiet balistycznych jeszcze nad terytorium Ukrainy podkreślając, że USA "nie chce eskalacji". Ocenił, że taka sytuacja "nie byłaby dobra dla Ukraińców, nie byłaby dobra dla Polaków, to nie byłoby dobre dla nikogo".

Lorenz w piątek w Studiu PAP pytany, czy ten pomysł upadł, ocenił: "Wyraźnie widać, że USA ws. wsparcia dla Ukrainy mają jasno zarysowane, nieprzekraczalne czerwone linie". Dodał jednocześnie, że w przeszłości zdarzało się już, że przekraczano pewne "red-lines" w przypadku przekazywanego uzbrojenia czy choćby możliwości atakowania w ograniczonym zakresie celów na terytorium Rosji.

"Natomiast ewidentnie tą nieprzekraczalną linią dla administracji Joe Bidena jest nieangażowanie państw i terytorium Sojuszu w jakiekolwiek działania bojowe. (...) Wyraźnie USA uważają, że mogłoby to dać Rosji na tyle silne propagandowe instrumenty i być potraktowane jako pretekst do eskalacji, że na coś takiego nie chcą się zgodzić" - powiedział.

W ocenie Lorenza Polska powinna przejmować się tym, że działanie takie musi być koordynowane w ramach sojuszu, gdyż w innym wypadku moglibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której gdyby doszło do ataku na nasze terytorium - moglibyśmy usłyszeć od sojuszników że nasze działania były nieuzgodnione, więc artykuł 5. w tym momencie nie obowiązuje. "Trzeba ważyć, co jest w naszym interesie" - podkreślił.

Premier Donald Tusk w poniedziałek podczas konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim przedstawił pomysł zestrzeliwania rosyjskich pocisków lecących w kierunku Polski jeszcze nad terytorium Ukrainy. Stwierdził, że ta "idea, która narodziła się w Polsce" jest od dłuższego czasu przedmiotem rozmów. Zaznaczył jednak, że propozycja ta musi mieć poparcie NATO.

"Potrzebujemy tutaj współpracy z NATO. W interesie Polski i Ukrainy jest, żeby takie działanie miało pieczątkę zatwierdzenia społeczności międzynarodowej, najlepiej NATO - powiedział premier. - Zdaję sobie sprawę, że te decyzje mogą być niewystarczające dla Ukrainy, ale będę rozmawiał z sojusznikami, jak takie działania zorganizować - dodał Tusk.(PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk

kh/