Jak zaznaczył, z analizy Citizen Lab wynika, że jego nazwisko pojawiło się na liście inwigilowanych systemem polityków. "Wymieniano też moje nazwisko, nie wiem, czy w kontekście podsłuchiwania mnie czy też moich rozmów z kimś" - dodał.
Zdaniem Ardanowskiego, to, czy inwigilacja dotyczyła polityków opozycji czy ówczesnego obozu rządzącego, nie ma żadnego znaczenia. "To nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie" - podkreślił. Polityk PiS wyraził nadzieję, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa wyjaśni m.in. zasady zakupu oprogramowania. Jak ocenił, "absolutnym skandalem" będzie, jeżeli doniesienia o podsłuchach okażą się prawdziwe. "Na razie mamy słowo przeciwko słowu" - zauważył.
Poseł PiS przyznał, że każde państwo powinno posiadać systemy takie jak Pegasus. Jednocześnie - jak ocenił - "jeżeli służby specjalne podejmują działania operacyjne przy pomocy różnych metod, w tym oprogramowań szpiegowskich, wyłącznie w celu szukania haków na polityków, to jest to skandal, który musi zostać wyjaśniony do końca".
"Wszyscy, którzy maczali w tym palce, muszą zostać przykładnie ukarani, żeby nigdy więcej nikomu nie przyszło do głowy wykorzystywanie działalności operacyjnych służb specjalnych do walki politycznej" - podkreślił.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.(PAP)
Autorka: Agata Andrzejczak