Ast: posiedzenie komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów niewykluczone w tej kadencji Sejmu

2023-09-05 12:24 aktualizacja: 2023-09-06, 09:56
Poseł PiS Marek Ast. Fot. PAP/Marcin Obara
Poseł PiS Marek Ast. Fot. PAP/Marcin Obara
To, że pierwsze posiedzenie komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów odbędzie się jeszcze w tej kadencji Sejmu, nie jest wykluczone. Nic nie stoi na przeszkodzie, by komisja mogła podjąć działalność - powiedział we wtorek w Studiu PAP szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast (PiS).

30 sierpnia, na ostatnim posiedzeniu zaplanowanym w tej kadencji, Sejm powołał 9 członków komisji ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Wszyscy zostali zgłoszeni przez PiS, opozycja nie przedstawiła swoich kandydatów i nie wzięła udziału w głosowaniu.

Na członków komisji zostali powołani: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie RP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski.

Marek Ast zapytany we wtorek w Studiu PAP, o to czy komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów rozpocznie prace jeszcze w tej kadencji Sejmu odpowiedział, że nie jest to wykluczone. "Nic nie stoi na przeszkodzie, by mogła podjąć działalność" - podkreślił.

Jak zaznaczył, może się to stać po wyłonieniu przewodniczącego komisji. "Pan premier ma 14 dni od (daty - PAP) wyboru członków komisji na wskazanie jej przewodniczącego. (...) Jak już będzie przewodniczący, to na pewno niezwłocznie zwoła on pierwsze posiedzenie" - powiedział Ast.

W ocenie polityka niezależnie od tego, czy komisja rozpocznie prace jeszcze przed wyborami parlamentarnym, efektów jej działań można oczekiwać po wyłonieniu nowego parlamentu. "To będzie mrówcza praca na dokumentach, do których komisja będzie musiała dotrzeć" - zauważył.

"Cały czas podkreślam, że ta komisja ma też ten walor, że ona nie jest związana z kadencją Sejmu, czyli może działać w tej kadencji, w kolejnej czy jeszcze w kolejnej kadencji Sejmu, jeżeli będą sprawy do wyjaśnienia" - dodał polityk.

Ast odniósł się także do krytycznego stanowiska Komisji Europejskiej w sprawie powołania komisji. Bruksela zagroziła, że jeżeli przed wyborami w Polsce komisja ds. badania rosyjskich wpływów zacznie działać, wówczas nastąpi przejście do kolejnego etapu tzw. procedury naruszeniowej.

Gość Studia PAP ocenił, że KE "wtyka nos w nieswoje sprawy", działając niezgodnie z zakresem swoich kompetencji, stosując prawo silniejszego. "Dlatego rząd Zjednoczonej Prawicy musi te wybory wygrać, pokazać, że ma mandat do sprawowania władzy" - stwierdził Ast.

"Prowadzimy cały czas dialog, próbujemy przekonać Komisję Europejską, poszczególnych komisarzy, przewodniczącą KE do naszych racji. Oczywiście jest to trudne, bo większość KE wywodzi się z Europejskiej Partii Ludowej, której członkiem jest również Platforma Obywatelska, ale kolejne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości wzbudzi pewną refleksję w elitach dzisiaj rządzących Europą" - ocenił.

Komisji ds. badania wpływów rosyjskich

31 maja br. weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007 – 2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. 2 czerwca Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. Uchwalono ją 16 czerwca, a 28 czerwca posłowie odrzucili sprzeciw Senatu do tej noweli. Prezydent podpisał nowelizację 31 lipca. W sierpniu weszła ona w życie. (PAP)

Autorka: Anna Nartowska

mmi/