Bartek Chaciński: plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku to szansa na uchwycenie zmian w języku

2023-12-07 15:05 aktualizacja: 2023-12-07, 18:55
 Bartek Chaciński. Fot. Archiwum Bartka Chacińskiego
Bartek Chaciński. Fot. Archiwum Bartka Chacińskiego
Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku to dla wielu osób dobra zabawa, ale chodzi w nim przede wszystkim o uchwycenie zmian w języku polskim. Zmienia się on coraz szybciej, ale zostaje piękny i ciekawy. Warto z niego w pełni korzystać – powiedział PAP jeden z jurorów plebiscytu Bartek Chaciński.

Słowo "rel" zwyciężyło w 8. edycji plebiscytu PWN na Młodzieżowe Słowo Roku 2023. Internauci zgłosili prawie 18 tys. słów i wyrażeń. W finałowej trójce znalazły się również "sigma" i "oporowo".

"Wygrało słowo masowo wykorzystywane w nowej odmianie potocznej polszczyzny, czyli pisanym języku mówionym. 'Rel', skrót od angielskiego 'relatable', to krótka i wygodna forma wyrażenia zgody z przedmówcą. W komunikacji internetowej oznacza tyle co "prawda" albo "czuję to samo", więc wszystkim głosującym mogę powiedzieć: rel – powiedział Bartek Chaciński, jeden z jurorów plebiscytu i autor serii "Słowników najmłodszej polszczyzny". Pierwszy z nich, "Wypasiony słownik najmłodszej polszczyzny", ukazał się 20 lat temu.

Odniósł się też do wycofania z ogłoszonej finałowej dwudziestki PWN słowa "kys", oznaczającego "zabij się". Wśród części m.in. internautów budziło ono kontrowersje, bo ich zdaniem nawołuje do samobójstwa. Według Bartka Chacińskiego zastrzeżenia te są nieco przesadzone.

"Uważam, że to przykład literalizmu, czyli zbyt dosłownego traktowania znaczenia słów. Celnie mówiła o tym Olga Tokarczuk, podkreślając, że literalizm jest chorobą naszych czasów. Słowo +kys+ to skrót od angielskiego "kill yourself", dla którego naturalnym środowiskiem są gry wideo. To taki synonim słów +odwal się+ czy +idź do diabła+, po prostu nieprzemyślany wyraz emocji, niewulgarny i niejednoznaczny. Rozumiem decyzję organizatorów, ponieważ miało to związek z wieloma uwagami, widziano w tym słowie zagrożenie. Ono jednak nie przestanie z tego powodu funkcjonować, raczej wręcz przeciwnie, bo teraz zyskało większy rozgłos" – wyjaśnił Chaciński.

Na pytanie, do kogo właściwie jest adresowany ten plebiscyt, bo często młodzież się od niego dystansuje, odpowiedział, że chodzi o uchwycenie zmian w języku, "pokazanie jego żywiołu i dynamiki".

"Pamiętajmy, że język współczesny zmienia się znacznie szybciej niż 30-40 lat temu, gdy rodzice dzisiejszych nastolatków byli dziećmi. To jeden z efektów globalizacji, której nie doświadczaliśmy przed 1989 r. W plebiscycie rokrocznie głosuje kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy osób. Dzięki temu obserwujemy, że młodzieżowe słowa nie rozprzestrzeniają się wszędzie równomiernie. Spodziewam się, że jakieś słowo się pojawi bardzo wysoko, a ono się jednak nie pojawia. Spodziewam się, że stare słowa już nie będą wracać, jak 'beka' czy 'git', a jednak wracają. Co roku zaskakuje mnie, że pewne słowa nie znikają, lecz zmieniają swoje środowiska i dla kolejnych grup są użyteczne. W głosowaniu uczestniczy też bardzo wielu dorosłych, dla nich to często dobra zabawa. Bo oni także używają tych młodzieżowych słów. W ten sposób niektóre trafiają do mainstreamu i zostają z nami, w mowie potocznej, a nawet lądują w słowniku" – powiedział Chaciński.

Odsłonił też kulisy pracy jury.

"Jako jury próbujemy testować zgłaszane słowa wśród młodzieży. Mamy możliwość współpracy z Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży przy Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach i tam uzyskujemy opinie z pierwszej ręki. Bywają one zaskakujące. Dowiadujemy się, że jakieś słowo już wyszło z użycia, a o innym to pierwszy raz słyszą. Pytamy też o zdanie własnych nastoletnich dzieci. Nie działamy więc w oderwaniu od rzeczywistości. Wniosek jest taki, że młodzież, choć ma te same media społecznościowe, nie jest monolitem i troszkę się różni, w zależności od środowiska" – ocenił juror konkursu.

Wskazał również na dominujący wpływ na młodzież języka i kultury anglosaskiej. "Warto zwrócić uwagę na słowo 'drillowiec', które odnosi się wprost do fana drillu, czyli agresywnej formy hip-hopu, a raczej trapu – nowoczesnej odmiany rapu. Z czasem zaczęło ono określać luzaka noszącego markowe ubrania. I tu dochodzimy do ciekawego paradoksu, bo te markowe ubrania wyglądają jak dawne łachy. Styl, który kiedyś wyróżniał środowiska patologiczne czy gangsterskie, jest obecnie stylem wykreowanym przez modę, wykorzystywanym przez dużych projektantów, także z tych największych domów mody. Znajdziemy go z pewnością w sklepach Vitkaca. Najbardziej stylowa jest więc dziś podarta kurtka za kilka tysięcy, którą kiedyś punkowcy kupowali za dwa złote w lumpeksie" – powiedział Chaciński.

Zwrócił uwagę, że tym, co najbardziej zdynamizowało obieg słów, są media społecznościowe. Dla młodych ludzi, ale nie tylko, to główne kanały komunikacji.

"Jeszcze 20 lat temu, gdy zaczynałem pisać o młodym języku, przebiegi i historie słów były rozłożone na miesiące czy nawet lata. Teraz wszystko się rozprzestrzenia błyskawicznie i wszędzie, dla mediów społecznościowych nie ma podziałów geograficznych i odległości" – zaznaczył juror.

Chociaż nie każdy nadąża za zmianami, nie rozumie skrótów i anglicyzmów, to Chaciński pozytywnie ocenia rozwój języka polskiego.

"Nasz język wciąż jest żywy, nie przestaje mnie zaskakiwać i zachwycać! Mamy fajny język, którzy dość dobrze sobie radzi, potrafi bardzo kreatywnie odnieść się do anglosaskiego materiału, np. od słowa "rel" utworzyliśmy już polski czasownik "relować". "Reluję z tym" – mówi się. Polszczyzna potrafi połączyć to co wschodnie z tym co zachodnie w sposób niezwykle błyskotliwy. Mamy do dyspozycji bardzo dobre narzędzie – korzystajmy z niego" powiedział Chaciński.

Autor: Przemek Skoczek

gn/