Szef MSWiA zdementował pojawiąjące się w przestrzeni medialnej doniesienia o powiązaniach sprawcy wypadku z policją.
"Ten człowiek zbiegł z terytorium Polski, był w kilku państwach. Cały czas byliśmy bardzo blisko jego zatrzymania. W końcu do tego doszło na drugim końcu świata - w Zjednoczonych Emiratach Arabskich" - powiedział.
Przypomniał, że minister sprawiedliwości złożył już wniosek o ekstradycję, wcześniej zadbawszy żeby podpisać właśnie ze ZEA umowę o ekstradycji.
"Więc nie będzie żadnych przeszkód formalnych, żeby ten przestępca, ten bezmyślny idiota, który 260 km/h pruł polskimi autostradami, doprowadzając do tragicznej śmierci trzech osób, w tym małego dziecka, poniósł wszelkie konsekwencje. Niedługo będzie w Polsce i stanie przed sadem" - podkreślił.
Wyjaśnił dlaczego Sebastiana M. nie udało się zatrzymać wcześniej.
"To kwestia skomplikowanych procedur międzynarodowych. Oczywiście od razu uruchomiliśmy Interpol, ale często jest tak, że w niektórych krajach wymagane są jeszcze decyzje państw lokalnych potwierdzających czerwoną notę Interpolu, która została wystawiona dzięki działaniom polskiej policji" - powiedział.
Zaznaczył, że w tym przypadku akurat był weekend, a w trakcie weekendu już był namierzony na terenie Turcji. "Poinformowaliśmy władze tureckie, potrzebna była zgoda ministra sprawiedliwości Turcji na bezpośrednie zatrzymanie go na tym terytorium. Niestety godzinę za późno dostaliśmy tą zgodę, a on już był w samolocie i leciał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich" - wyjaśnił.
Zaznaczył, że polska strona ściśle współpracowała w tej sprawie z miejscową policją.
"To przyniosło oczekiwany efekt. Ten człowiek jest w rękach policji a za chwilę będzie wydany naszym władzom" - podkreślił.
— MSWiA 🇵🇱 (@MSWiA_GOV_PL) October 6, 2023
Tragedia na A1
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu doszło po godz. 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki KIA zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".
W piątek za kierowcą bmw wydano list gończy, ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. O zatrzymaniu go w Zjednoczonych Emiratach Arabskich poinformował w środę minister Mariusz Kamiński. (PAP)
autorka: Marta Stańczyk
kno/