Szef MSWiA: kierowca bmw z wypadku na A1 nie ma żadnych związków z policją

2023-10-04 22:00 aktualizacja: 2023-10-05, 08:27
Fot. KMP w Piotrkowie Trybunalskim
Fot. KMP w Piotrkowie Trybunalskim
Sebastian M., kierowca bmw podejrzany o spowodowanie wypadku na A1, w których zginęła trzyosobowa rodzina, nie ma żadnych związków z policją - oświadczył szef MSWiA Mariusz Kamiński. Zaznaczył też, że zachowanie policjantów interweniujących na miejscu zaraz po wypadku bada prokuratura.

Policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą, w środę w Dubaju zatrzymała poszukiwanego listem gończym Sebastiana M. Mężczyzna jest podejrzany o to, że 16 września, kierując bmw, spowodował śmiertelny wypadek na A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie). W wypadku zginęła trzyosobowa rodzina, której auto stanęło w płomieniach.

Minister zaznaczył w Polsat News, że zabrakło około godziny, aby podejrzany został zatrzymany w Turcji. "Mniej więcej godzinę przed formalnymi decyzjami (podejrzany - PAP) zdążył wsiąść do samolotu, ale wiedzieliśmy już, gdzie jest. Byliśmy w kontakcie z policją Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wszystkie formalności związane z procedurami Interpolu, miejscowymi procedurami zostały spełnione" - dodał.

Kamiński - w kontekście zatrzymania podejrzanego kilkanaście dni po wypadku - był pytany, czy policjanci interweniujący na miejscu, zaraz po zdarzeniu, zachowali się właściwie.

"Nie chcę tutaj przesądzać. To są sprawy bardzo konkretne, dotyczące konkretnych funkcjonariuszy. To wszystko bada prokuratura" - powiedział. Wyraził jednak nadzieję, że nie doszło z niczyjej strony do zaniechań.

Według ministra najważniejszy jest finał i to, że podejrzany niedługo odpowie przed sądem za swoje czyny. "Uciekł z Polski. Nawet na drugim końcu świata nasi funkcjonariusze skutecznie doprowadzili do jego zatrzymania, a niebawem będzie on w kraju i poniesie przed sądem odpowiedzialność karną" - dodał.

Kamiński został też zapytany, czy może kategorycznie zaprzeczyć pogłoskom, jakoby problem z zatrzymaniem Sebastiana M. wynikał z tego, że podejrzany "miał krewnych, znajomych w policji".

"Kategorycznie zaprzeczam. Żadnych związków. Żadnych powiązań. Absolutnie zaprzeczam" - oświadczył szef MSWiA.

Tragiczny wypadek na autostradzie A1 w Sierosławiu

Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu doszło po godz. 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki KIA zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.

24 września, w stanowisku piotrkowskiej policji w związku z wypadkiem napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - napisano w stanowisku policji z 24 września.

W piątek za kierowcą bmw wydano list gończy i ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. O zatrzymaniu go w Zjednoczonych Emiratach Arabskich poinformował w środę minister Kamiński.(PAP)

Autorka: Agnieszka Ziemska

mmi/