Biden zszokował współpracowników? Media o kulisach rezygnacji z udziału w wyborach

2024-07-22 06:21 aktualizacja: 2024-07-22, 16:09
Joe Biden. Fot. PAP/ EPA/MICHAEL REYNOLDS
Joe Biden. Fot. PAP/ EPA/MICHAEL REYNOLDS
Prezydent Joe Biden nocą z soboty na niedzielę wciąż planował wziąć udział w jesiennych wyborach prezydenckich. W niedzielę po południu zszokował wielu swoich współpracowników, informując ich o rezygnacji z uczestnictwa w wyścigu - podała agencja Reutera, powołując się na źródła bliskie sprawie.

"W nocy przesłanie było takie, żeby wszystko kontynuować, cała naprzód" - przekazało jedno ze źródeł, prosząc o anonimowość. "Około godz. 1.45 dzisiaj prezydent powiedział swojemu zespołowi wyższego szczebla, że zmienił zdanie" - dodał rozmówca agencji. 

Biden dochodził do tej decyzji przez 48 godzin, analizując dane i sondaże, z których wynikało, że jego wygrana jest w dużym stopniu nieosiągalna - poinformowały dwa źródła. Męczył się z podjęciem tej decyzji, ale kiedy już się zdecydował, zaczął działać szybko - powiedział wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu.

Przed ogłoszeniem swojej decyzji w niedzielę Biden rozmawiał wiele razy z wiceprezydent Kamalą Harris.

Tuż przed godziną 1.45 Biden, który od środy przebywa w domu w Rehoboth Beach w Delaware w związku z zakażeniem koronawirusem, zwołał współpracowników na telekonferencję. Poinformował ich o swojej decyzji, odczytując list, który wkrótce opublikował.

"Przeczytał nam list i chciał, byśmy zrozumieli jego tok rozumowania. Powiedział, że bił się z (tą decyzją) przez ostatnich 48 godzin" - przekazało źródło. 

Chaos i szok po decyzji Bidena o wycofaniu się z potyczki o prezydenturę

Decyzja 81-letniego prezydenta Joe Bidena o wycofaniu się z wyścigu o drugą kadencję w Białym Domu była niespodziewana po kilkutygodniowym opieraniu się apelom wielu Demokratów, aby ustąpił. Według głównych mediów amerykańskich zrodziła chaos i szok.

Jak zauważa "New York Times", ogłoszona w niedzielę decyzja Bidena o rezygnacji z kandydowania w listopadowych wyborach prezydenckich wobec presji najbliższych sojuszników pośród obaw, że jest zbyt słaby i stary, aby pokonać Donalda Trumpa, wywołała chaos.

Członek Izby Reprezentantów, Lloyd Doggett, Demokrata z Teksasu, który jako pierwszy publicznie wezwał prezydenta Bidena do wycofania się, ocenił że chociaż wiceprezydent Harris, którą poparł Biden, jest wiodącym kandydatem, partia powinna być "otwarta na inne utalentowane osoby".

Bratanek prezydenta Johna F. Kennedy’ego Robert F. Kennedy Jr., niezależny kandydat do Białego Domu, wezwał Partię Demokratyczną do przeprowadzenia "otwartego" procesu nominacji nowego kandydata, zamiast "ponownie manipulować procesem nominacji, aby monumentalnie niepopularna wiceprezydent Harris weszła w buty prezydenta Bidena. (…)"Gdyby zrobili to od początku, nie musiałbym opuszczać Partii Demokratycznej" - powiedział.

NYT wskazuje, że darczyńcy Demokratów natychmiast mobilizują się wokół Harris jako kolejnej kandydatki na prezydenta. Jeden z nich, z Doliny Krzemowej, zebrał ponad milion dolarów w ciągu 30 minut. W niedzielne popołudnie poparcie szybko zadeklarowali miliarderzy, tacy jak Reid Hoffman, który należał do najsilniejszych zwolenników Bidena, Alex Soros, Steve Phillips czy główne grupy darczyńców Demokratów "Way to Win" oraz "Emily’s List".

"Washington Post" zwrócił uwagę, że oświadczenie Bidena wywołało szok w świecie polityki. "Wpędziło to Partię Demokratyczną w bezprecedensowy wyścig o namaszczenie nowego kandydata, który zmierzy się z byłym prezydentem Donaldem Trumpem" – podkreśla gazeta.

Twierdzi, że oświadczenie prezydenta było szokiem nawet dla wielu jego asystentów i doradców. Niektórzy w niedzielny poranek nalegali w telewizji, aby pozostał w wyścigu. Jeszcze w piątek Krajowy Komitet Demokratyczny (DNC), poinformował, że partia planuje formalnie nominować Bidena jako swojego kandydata na prezydenta na początku sierpnia.

Zdaniem gazety rezygnacja Bidena stawia jego partię w niemal bezprecedensowej sytuacji na kilka miesięcy przed wyborami 5 listopada. Jednocześnie nominacja Harris, przyniosłaby jej własne obciążenia w potyczce z Trumpem, którego Demokraci uważają za egzystencjalne zagrożenie dla demokracji.

"Jej notowania w dużej mierze odzwierciedlają spadek notowań Bidena od 2021 roku. Niektórzy ustawodawcy opowiadali się za bardziej otwartym procesem, aby umożliwić innym potencjalnym kandydatom ubieganie się o nominację, co dodatkowo uwydatnia burzliwy charakter decyzji Bidena" – zaznacza WP.

Z kolei CNN akcentuje, że Harris może być pierwszą czarnoskórą kobietą i pierwszą Azjatką - Amerykanką, która poprowadzi kandydatów głównej partii politycznej. Przypomina, że poszczególni delegaci demokratyczni będą musieli wybrać kandydata partii albo podczas wirtualnego głosowania planowanego wstępnie na początek sierpnia, albo na konwencji tej partii w Chicago, która odbędzie się 19 - 22 sierpnia.

DNC opowiadał się za terminem między 1 a 7 sierpnia, aby uniknąć sporów sądowych np. w Ohio, gdzie wymaga się, aby główne partie miały kandydata na prezydenta 90 dni przed głosowaniem powszechnym 5 listopada.

CNN przytacza też reakcję Donalda Trumpa po decyzji Bidena. Republikański kandydat na prezydenta określił Bidena jako "najgorszego prezydenta w historii kraju". (PAP)

kgr/