W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy Karta nauczyciela przygotowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Celem projektowanej nowelizacji jest powiązanie wysokości wynagrodzeń nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
"Od kilku dni toczy się ożywiona dyskusja dotycząca płac nauczycieli. Pokazuje ona z jednej strony, jak niewielkie są zarobki środowiska edukacyjnego, skoro nawet 33-procentowy wzrost płac nie zapewnia podwyżki wynagrodzenia zasadniczego o 1500 zł. Z drugiej strony, dyskusja ta obrazuje, jak skomplikowany jest obecny system wynagradzania, nakreślony jeszcze w XX w. przez min. (Mirosława-PAP) Handkego" - powiedział Broniarz.
"Jest to system nieprzejrzysty, niezrozumiały nie tylko dla opinii publicznej niezwiązanej z edukacją, ale także wielu nauczycieli ma z tym problem (...), ale przede wszystkim jest to system nieskuteczny" - podkreślił prezes ZNP. Dlatego - jak mówił - obecny system wynagradzania nauczycieli nie uchronił ich przed gwałtowaną pauperyzacją w czasach rekordowej inflacji w ostatnich latach, nie zapobiegł też dramatycznemu ich spłaszczeniu wynagrodzeń, niemalże zrównaniu ich z płacą minimalną. "Dziś zarobki nauczycieli są niekonkurencyjne wobec innych grup zawodowych, a ich poziom lokuje nas na samym końcu Unii Europejskiej, jak pokazują dane OECD czy Komisji Europejskiej, a także raporty fundacji Evidence Institute razem z ZNP" - powiedział. Według niego, obecny system wynagradzania sprawił, że zawód nauczyciela jest po prostu nieatrakcyjny.
Broniarz wskazał, że dla wszystkich nauczycieli najważniejsze jest wynagrodzenie zasadnicze.
"To ono stanowi podstawę ich pensji, niezależnie od zamożności gminy, w której przychodzi im pracować" - wyjaśnił. Przypomniał, że wynagrodzenie zasadnicze jest określane w tzw. rozporządzeniu płacowym ministra edukacji. Oprócz tego wynagrodzenia nauczyciel może otrzymać różne dodatki w różnej wysokości.
Prezes ZNP przypomniał też, że wynagrodzenie zasadnicze oraz wszystkie dodatki i świadczenia, takie jak np. dodatek funkcyjny, za warunki pracy, odprawa emerytalna i kilka innych, tworzą tzw. średnie wynagrodzenie nauczyciela, opisane w Karcie Nauczyciela. Jego wysokość jest ustalana na podstawie kwoty bazowej określanej corocznie w ustawie budżetowej.
"Średnie wynagrodzenie to nie jest średnia znana z lekcji matematyki, lecz konstrukcja prawna do rozliczeń księgowych. Żaden nauczyciel nie otrzymuje pensji w wysokości średniego wynagrodzenia, ponieważ nie jest możliwe, by pracując otrzymał wszystkie dodatki oraz odprawę emerytalną, która też jest przecież zaliczana do średniego wynagrodzenia" - powiedział.
"Czy jest chociaż jeden nauczyciel, który otrzymuje co miesiąc nagrodę jubileuszową, dodatek za pracę w nocy, świadczenie na start i odprawę emerytalną? Oczywiście, że nie" - zauważył. Jednocześnie zaznaczył, że znaczący udział w wynagrodzeniu szczególnie w dwóch ostatnich latach mają godziny ponadwymiarowe, które wpływają na wysokość średniej, ale które są wynagrodzeniem za pracę dodatkową.
"Widzimy więc, jak absurdalny jest obecny model wynagradzania. Tego księgowego potwora powołano do życia, by gminy i powiaty mogły rozliczyć MEN i Ministerstwo Finansów z subwencji oświatowej. Nic zatem dziwnego, że ten konstrukt prawny wywołuje tyle emocji i nieporozumień. Minister pokazuje średnią płacę obliczaną na podstawie art. 30 Karty nauczyciela, a nauczyciele paski płacowe" - zauważył Broniarz
"System wynagrodzeń nauczycielskich w obecnym kształcie ma charakter skrajnie arbitralny, jest nietransparentny i niezobiektywizowany" - powiedział. Wskazał, że to od polityków zależy, czy wynagrodzenia nauczycieli wzrosną, czy pozostaną niezmienione. "My chcemy system uprościć, uczynić bardziej czytelnym i przejrzystym. Chcemy, by system określał realne zarobki nauczycieli, a nie odwoływał się do skomplikowanych konstrukcji prawnych, które są potrzebne księgowym do wypełnienia tabelek w Excelu. Chcemy jednocześnie, by system wynagradzania gwarantował nauczycielom zarobki porównywalne do zarobków w gospodarce" - dodał.
Dlatego - jak mówił - punktem odniesienia przy kształtowaniu wysokości płac nauczycieli powinien być obiektywny wskaźnik, niezależny od decyzji polityków z rządzącej w danym momencie ekipy.
"W naszej inicjatywie odchodzimy od corocznie określanej kwoty bazowej na rzecz kształtowania wynagrodzeń nauczycielskich w oparciu o kwotę przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w III kwartale roku poprzedzającego. Jest to wskaźnik publikowany przez GUS. Odejście od kwoty bazowej uwolni płace nauczycieli od wpływu polityków" - wskazał prezes ZNP. Przypomniał, że wysokość kwoty bazowej była zamrożona w latach 2012-2016 i od września 2020 do maja 2022 r.
Podał, że dzięki rozwiązaniu zaproponowanemu w projekcie wynagrodzenia nauczycieli będą automatycznie rosły wraz ze wzrostem przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
Przypomniał też, że projekt obywatelski został złożony w Sejmie w 2021 r., gdy obowiązywały cztery stopnie awansu zawodowego nauczycieli, a obecnie jest ich mniej. "Te zmiany wymagają aktualizacji projektu, lecz nie mają one żadnego wpływu na zasadniczą treść i wymowę naszej inicjatywy" - zaznaczył.
Broniarz zauważył, że debata o płacach nauczycielskich trwa od lat. "Dzisiaj procedowana ustawa, jest nie tylko kolejną próbą zmiany systemu, ale wręcz moim zdaniem ostatnią deską ratunku dla polskiej edukacji" - powiedział. Wskazał, że średnia wieku nauczycieli sięga niemal 50 lat, wytworzyła się luka pokoleniowa. Jak mówił, nie ma młodych nauczycieli, zarówno w szkołach jak i przedszkolach. "Nie przyciągniemy młodych, których szkoła potrzebuje, nie dając im szansy na godziwą płacę zasadniczą, odwołując się do mitycznego średniego wynagrodzenia z jego obecnie skomplikowanym i nieczytelnym wymiarem. Tutaj musi nastąpić radykalna zmiana i inicjatywa, którą prezentuję i wychodzi temu naprzeciw" - podkreślił. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
kno/