Brytyjskie media odnotowują słowa premiera Tuska, że Polacy będą bogatsi od Brytyjczyków

2024-05-02 12:08 aktualizacja: 2024-05-02, 19:52
Premier RP Donald Tusk, fot. PAP/Leszek Szymański
Premier RP Donald Tusk, fot. PAP/Leszek Szymański
Brytyjskie dzienniki "Daily Express" i "The Independent" odnotowują wypowiedź premiera Donalda Tuska, który obiecał, że w 25. rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej polski PKB w przeliczeniu na mieszkańca będzie wyższy niż w Wielkiej Brytanii.

"Kiedy my świętujemy 20 lat w Unii, w Wielkiej Brytanii toczy się ostra debata wywołana prognozą Banku Światowego, zgodnie z którą dochód na głowę będzie w 2025 wyższy w Polsce niż w UK. I to obiecuję: na 25. rocznicę Polacy będą zamożniejsi od Brytyjczyków. Lepiej być w Unii!" - napisał w środę Tusk na platformie X z okazji 20-lecia wejścia Polski od UE.

Jak wyjaśniają "The Independent" i "Daily Express", wspomnianą przez Tuska "ostrą debatą" są słowa lidera opozycyjnej Partii Pracy Keira Starmera, który w lutym zeszłego roku, przywołując prognozy Banku Światowego, ostrzegł, że jeśli obecna polityka gospodarcza się nie zmieni, Wielkiej Brytanii grozi, że do 2030 r. pod względem PKB na osobę zostanie wyprzedzona przez Polskę. "The Independent" zauważa też, że Tusk najwyraźniej pomylił daty, bo 25. rocznica wejścia Polski do UE będzie w 2029 roku, a nie w 2025.

Starmer w przemówieniu wygłoszonym 27 lutego 2023 roku w londyńskim City przywołał dane Banku Światowego, według których w latach 2010-21 średni roczny wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii wynosił 0,5 proc., podczas gdy Polski - 3,6 proc., zaś wartość PKB na jednego mieszkańca w 2021 r. wynosiła w obu krajach odpowiednio 44 979 dolarów i 34 915 dolarów. Przytoczył też wyliczenia Partii Pracy, zgodnie z którymi, jeśli tempo wzrostu w obu krajach będzie się utrzymywać, do 2030 r. Wielka Brytania zostanie wyprzedzona przez Polskę, a do 2040 r. - także przez Węgry i Rumunię.

"Brytyjczycy zostają w tyle, podczas gdy nasi europejscy sąsiedzi się bogacą, zarówno na wschodzie, jak i w krajach takich jak Francja i Niemcy. Nie czuję się z tym komfortowo, nie czuję się komfortowo z trajektorią, na której wkrótce Wielka Brytania zostanie wyprzedzona przez Polskę" - mówił wówczas Starmer.

Wypowiedź ta, która na przełomie lutego i marca zeszłego roku faktycznie odbiła się w Wielkiej Brytanii szerokim echem, była jednak bardziej oskarżeniem rządu Partii Konserwatywnej o niekompetencję w kwestiach gospodarczych niż nawiązaniem do brexitu. Starmer był wprawdzie przeciwny wychodzeniu Wielkiej Brytanii z UE, ale obecne stanowisko Partii Pracy jest takie, że nie ma mowy ani o ponownym wstąpieniu do UE, ani o powrocie do jednolitego unijnego rynku czy do swobody przepływu osób z UE.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kh/