Szef frakcji parlamentarnej FDP Christian Duerr ponownie zaapelował o dostarczenie Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu Taurus, podtrzymując stanowisko swojej partii. Jednocześnie ostrzegł przed "pośrednim wspieraniem rosyjskiej narracji”, która sugeruje, że "każdy, kto dostarcza systemy broni dalekiego zasięgu, może sprowokować wojnę nuklearną w Europie".
"Taka jest narracja Władimira Putina" – powiedział Duerr w Bundestagu. Polityk wezwał Scholza, by za jego zapowiedziami dotyczącymi wsparcia dla Ukrainy poszły czyny. "I to byłoby zapewnienie pokoju w Europie" - powiedział Duerr, cytowany przez portal RND.
Opozycyjna chadecka CDU/CSU ostrzegła kanclerza Scholza przed "sianiem paniki w debacie na temat dostawy broni do Ukrainy". Polityk CSU Thomas Erndl powiedział, że "Olaf Scholz nie jest kanclerzem pokoju. Jest kanclerzem strachu. I ostatecznie zagrożeniem dla bezpieczeństwa Niemiec".
Frakcja parlamentarna SPD poparła kanclerza w kwestii niedostarczania broni. Ralf Stegner z SPD tłumaczył, że sprzeciwia się dostarczeniu Ukrainie pocisków delekiego zasięgu, bo "nie chce eskalacji wojny".
Z kolei prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) wykorzystała debatę do skrytykowania polityki wobec Ukrainy. "Dwie byłe republiki radzieckie są ze sobą w konflikcie z powodu roszczeń terytorialnych. To nie jest nasza wojna" - powiedział poseł AfD Stefan Keuter.
W Niemczech od dawna toczy się debata na temat wykorzystania pocisków manewrujących Taurus w obronie Ukrainy przed rosyjską agresją. Olaf Scholz nie chce dostarczać pocisków, o które Ukraina wnioskowała w maju 2023 r.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ bst/ ep/